~~~~~~~~~~
Szłam właśnie ze szkoły. Autobus
miałam mieć za 10 minut i modliłam się aby zdążyć. Inaczej
ojciec się zdenerwuje. Spojrzałam w niebo. Chmury wskazywały, że
będzie padać. Na moje nieszczęście. Torba naramienna rozdarła
się pod spodem i cała jej zawartość znalazła się na chodniku.
Zaczęłam szybko zbierać książki i zeszyty z ziemi. Zobaczyłam,
że autobus się zbliża. Wiedziałam, że nie zdążę i miałam
racje. Zanim pozbierałam zeszyty z chodnika, autobus odjechał. Nie
było szans abym wróciła do domu na czas. Strasznie się bałam
konsekwencji mojego spóźnienia. Poczułam coś mokrego na policzku.
Zaczęło padać. Zanim dotarłam na przystanek, nieźle zmokłam.
Usiadłam na ławce. Schowałam twarz w dłoniach z bezsilności.
Kolejny autobus miał być dopiero za pół godziny. Deszcz się
nasilał, a burza była coraz głośniejsza. Po paru minutach na
przystanku zatrzymał się czarny samochód. Szyba od strony pasażera
się otworzyła.
- Hej! - usłyszałam. Spojrzałam się
przed siebie – Potrzebujesz podwózki?
- Nie … dziękuje za propozycje, ale
zaraz mam autobus – nigdy nie korzystałam z okazji. Byłam
przezorna.
- Nie wygłupiaj się. Jest okropna
pogoda. Wsiadaj … chętnie Cię podwiozę – nie widziałam
dokładnie jego twarzy, ale ten głos był znajomy. Nie wiem czemu,
ale przystałam na jego propozycje. Pomyślałam, że nie może mnie
już spotkać nic gorszego niż to co mnie czeka w domu. Wsiadłam i
… zaniemówiłam – Mądra decyzja – uśmiechnął się –
Michael – wyciągnął dłoń w moją stronę – Michael Jackson.
- Betty Henderson – uścisnęliśmy
swoje dłonie.
- Piękne imię – ponownie się
uśmiechnął.
- Dziękuje – zarumieniłam się.
- To gdzie Cię zawieść?
- Ale to na pewno nie jest dla Pana
kłopot? - zapytałam nieśmiało.
- Jaki Pan? Nigdzie takiego nie widzę
– zaczął się rozglądać. Uśmiechnęłam się, zrobił to samo.
Był zabawny – A tak na poważnie, to mów mi po imieniu, ok? Nie
jestem jeszcze taki stary.
- Ok – podałam mu adres i
ruszyliśmy. Byłam onieśmielona jego obecnością i nic nie
mówiłam. Nie chodziło tylko o tym kim był. Od jakiegoś czasu
stałam się bardziej zamknięta w sobie. Chyba każdy na moim
miejscu, by taki był.
- Przepraszam, że pytam, ale …
dlaczego jesteś taka smutna?
- Bez powodu – skłamałam.
- Na pewno musi coś być – nalegał.
- Mój .. mój ojciec nie lubi, gdy się
spóźniam.
- Rozumiem … ile masz lat? -
spojrzałam się na niego.
- Dwadzieścia.
- To dlaczego jest na Ciebie zły, gdy
później wrócisz? Jesteś dorosła.
- To jest bardziej skomplikowane.
- Przepraszam, że jestem taki
wścibski. Już nie wypytuje – pokiwałam głową. Dojeżdżaliśmy
pod mój dom.
- Możesz się zatrzymać tutaj?
- Tutaj? Przecież mieszkasz dalej.
- Proszę Cię – popatrzył się na
mnie i zatrzymał samochód – Dziękuje – otworzyłam drzwi i
chciałam wysiąść, ale złapał mnie za ramię. Syknęłam lekko z
bólu
- Przepraszam .. za mocno złapałem?
- Nie, to nie Twoja wina – jego
uścisk był bardzo delikatny, ale i tak mnie zabolało ze względu
na wielkiego siniaka, który się krył pod rękawem.
- Zwykle tego nie robię, ale …
dałabyś mi swój numer telefonu?
- Skoro tego nie robisz, to dlaczego
tym razem zrobiłeś?
- Bo czuje, że potem bym tego żałował.
- Przykro mi, ale nie. Jeszcze raz
dziękuje za podwiezienie – puścił mnie i wysiadłam. Szłam
szybkim krokiem do domu. Spojrzałam na zegarek. Spóźniłam się 20
minut. Nikt nie ma pojęcia jak bardzo nie chciałam przekraczać
progu tego domu, ale musiałam. Otworzyłam drzwi. Ojciec już na
mnie czekał w salonie i kazał podejść. Zrobiłam to co kazał.
- Miałaś być 20 minut temu! Wiesz co
to oznacza!
- Błagam Cię tato. Nie rób tego –
zaczęłam płakać – To nie moja wina. Autobus mi uciekł.
- Dlaczego zawsze mnie do tego
zmuszacie?! Jesteś tak samo nieposłuszna jak twoja matka! Nic do
Was nie dociera! Muszę Cię nauczyć dyscypliny! - zaczął się do
mnie zbliżać.
- Nie! - chciałam uciec na górę, ale
nie zdążyłam. Złapał mnie wpół i zaniósł do salonu. Rzucił
mnie na podłogę.
- Tylko pogarszasz swoją sytuacje! -
zaczął mnie okładać pięściami gdzie popadnie, a potem kopać.
Tak bardzo chciałam stracić przytomność i nie czuć tego
okropnego bólu, który przeszywał całe moje ciało. Wcześniejsze
siniaki jeszcze nie znikły, a już mam nowe. Był cwany. Bił
wszędzie, ale nie po twarzy. Nie wiem po jakim czasie przestał.
Wszystko mnie bolało i leżałam skulona na podłodze. Chciałam
umrzeć i się nie męczyć, ale nie miałam odwagi tego zrobić i
nie mogłam zostawić samej mamy – Będziesz mi tu leżała?!
Wynocha do siebie! - nie wiem jakim cudem się podniosłam i poszłam
do swojego pokoju. Nalałam wody do wanny. Ściągnęłam przemoczone
ubranie. Stanęłam przed lustrem. Moje ciało mnie obrzydzało. Było
całe w siniakach. Myślałam, że przez ten czas zdążę się już
przyzwyczaić do tego bólu, ale tak nie było. Bolało za każdym
razem. Woda nie była zbyt ciepła. Co sprawiło, że moje ciało
przestało tak piec. Ubrałam na siebie piżamę i się położyłam.
Było jeszcze wcześnie, ale chciałam zasnąć aby zapomnieć o tym
wszystkim. Niestety nie udało mi się to. Mama kończyła dzisiaj
późno prace. Była pielęgniarką. Przyszła do mojego pokoju.
Leżałam tyłem do drzwi. Usiadła na łóżku i położyła dłoń
na moim ramieniu. Wiedziała, że znowu to zrobił. Za każdym razem
tak się zachowywałam.
- Śpisz?
- Nie – drżałam z bólu.
- A to drań! Za co tym razem?
- Spóźniłam się do domu –
zaszlochałam.
- Moje biedactwo – przytuliła mnie.
Postanowiłam jej opowiedzieć kogo dzisiaj poznałam.
- Autobus mi uciekł …. pewien
chłopak zaproponował, że mnie podwiezie.
- Zgodziłaś się?
- Wiem, że nie powinnam, ale strasznie
padało i jak widzisz nic mi nie zrobił.
- Na całe szczęście trafiłaś na
normalnego, ale pamiętaj, że nie każdy taki jest.
- Wiem, ale nie uwierzysz kto to był.
Sama nie mogłam uwierzyć.
- No chyba nie Elvis – zaśmiała
się.
- Blisko, ale nie. To był …. Michael
Jackson.
- Akurat.
- Naprawdę. Wiem, że trudno jest Ci
uwierzyć, ale naprawdę to był On.
- Może i mówisz prawdę. W końcu
mieszka w tym samym mieście. To jaki jest?
- Nie wiem. Tylko mnie podwiózł.
- I nie rozmawialiście?
- Trochę … widział, że byłam
smutna i zapytał dlaczego, więc mu powiedziałam, że ojciec nie
lubi, gdy się spóźniam … zdziwił się, bo jestem dorosła.
- Chyba mu nie powiedziałaś?
- Oczywiście, że nie.
- To dobrze … przystojny jest? -
uśmiechnęła się.
- Mamo .. przestań.
- O co Ci chodzi? Po prostu pytam …
bez żadnych podtekstów.
- Tak .. jest.
- Czyli telewizja nie kłamie.
- Chciał mój numer telefonu.
- Naprawdę? Dałaś mu?
- Nie … dobrze wiesz, że nikogo nie
szukam i nie mogę mieć.
- Przykro mi … chciałabym abyś
miała normalne życie.
- W porządku … już od dawna wiem,
że to niemożliwe. Mogę już zostać sama? Muszę rano wstać.
- Dobrze. Dobranoc kochanie –
pocałowała mnie w czoło i wyszła. Wciąż nie mogłam zasnąć.
Na dodatek słyszałam jak ojciec wydzierał się na mamę, a potem
jej płacz. Ją też bił. Nie mogłam jej pomóc. Byłam za słaba,
aby z nim wygrać, ale nie mogłam tego znieść. Wszystko zaczęło
się pięć lat temu. Stracił wtedy pracę. Szef pozwalniał
wszystkich pracowników. Ojciec się załamał. Zaczął pić.
Najpierw było to niegroźne. Zaledwie trzy drinki dziennie. Potem
zwiększył ilość. Aż w końcu zaczął nas obwiniać o stratę
pracy. Pierwszym jego celem była mama. Bił ją codziennie. Za byle
co. Zdarzały się też dni, że bił bez żadnego powodu.
Przyglądałam się temu z wielkim strachem. Pewnej nocy, gdy wrócił
kompletnie pijany, przyszedł do mojego pokoju i wtedy wszystko się
zaczęło. Nie mogłam uwierzyć, że to jest ten sam człowiek.
Byłam roztrzęsiona. Nie wiedziałam co się przed chwilą stało.
Leżałam na podłodze dopóki mama nie wróciła z pracy. Płakała,
gdy zobaczyła, że i mnie zaczął bić. Nie wiem czemu od niego nie
odeszła. Chyba się bała, że sobie same nie poradzimy. Teraz to
jest już bez znaczenia. Zastanawiałam się kiedy nadejdzie ten
dzień, w którym mnie tak pobije, że już się nie obudzę. Nie
ukrywam, że czekałam na niego z utęsknieniem, bo wiedziałam, że
do końca życia będę tak traktowana. Cieszyłam się, gdy dostawał
telefon od jakiegoś faceta, który załatwiał mu tymczasową pracę.
Był kierowcą i czasami nie było Go aż tydzień. Najkrócej tylko
dwa dni, ale i tak był spokój przez ten czas. Oczywiście zarobione
pieniądze przepijał. Gdyby nie praca mamy, nie mielibyśmy co jeść
i gdzie mieszkać. Ja się nadal uczyłam, na dodatek na studiach
dziennych i nie mogłam iść do pracy. Od dwóch tygodni nie
pracował i wiedziałam, że niedługo dostanie telefon od tego
faceta. Dochodziła 23. Oczy mi się już zamykały. Każdego dnia i
każdej nocy czułam ten sam strach. Nie miałam zamka w drzwiach.
Wymontował i zabronił zakładać nowy. Mógł w każdej chwili
wejść i coś mi zrobić. Na początku zarywałam noce i czuwałam.
Z czasem przestałam. Przypomniał mi się Michael. Dlaczego chciał
mój numer? Przecież nie byłam warta, żeby znać taką osobistość.
Wydawał się miły. Byłam ciekawa, czy kiedykolwiek jeszcze Go
spotkam i zamienię parę słów. Po tych wszystkich rozmyśleniach,
zasnęłam.
Cieszę się, że jednak szybciej założyłaś tego bloga :D. Już nie mogłam się tego doczekać. Szkoda, że notka taka krótka :(. Powinna być mega długa :P. Biedna Betty, jej ojciec ma coś z głową. Czekam na nn. I mam nadzieję, że szybko ją wstawiasz. :D
OdpowiedzUsuńEdzia
O jejku. Ale ten jej tata mnie wkurzył. Jak tak można?! Już nie mogę się doczekać ich następnego spotkania :) Rozdział genialny, pomysł na bloga świetny :) Jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńMagda
Świetny pomysł. Cieszę się, że opisujesz takie realne sytuacje... Bardzo mi się podoba, bo jestem fanką twojego stylu :* Z niecierpliwością czekam na rozwój wypadków. Może Mike przyjdzie Betty na ratunek? :)
OdpowiedzUsuńPozdr.
Klaudia
Jak już wcześniej wspominałam: Genialny pomysł. Fajnie, że udało Ci się założyć bloga wcześniej, niż planowałaś. Widzę, że obie szykowałyśmy (ja jeszcze szykuje) niespodziankę dla czytelników. Czekam na kolejną. Również podejrzewam, że Michael przyjdzie teraz z pomocą głównej bohaterce...
OdpowiedzUsuńPozdram. Martuś.
O rany! Początek niesamowicie ciekawy, więc proszę abyś dostawała nowe czesci często, w miarę możliwości. :) michael i betty maja podobna sytuacje rodzinną, co moze ich do siebie zbliżyć ;) zapraszam tez do nas :) Diana
OdpowiedzUsuńO rany Super Cudowny blog, już go pokochałam tak samo jak Bad Girl. Jestem nowa blogerka więc mam prośbę jakbyś mogła skomenotwac co uważasz o moim blogu. i Powiadamiać mnie o nowych notkach tu i na bad Girl. Serdecznie dziękuje.
OdpowiedzUsuńP.S Oto link do mojego bloga. http://the-girl-is-mine.blogspot.com/
Super blog! Bede codziennie wchodzic i patrzec czy nie ma nowej notki :). Jestem pewna ze Michael jej pomoze, a ten jej ojciec to zwykly dran! Widac, ze nie jedno sie wydarzy w ich zyciu. Ciesze sie, ze wczesniej zalozylas tego bloga :)
OdpowiedzUsuńPs. Czekam na nowa notke.
Pozdrawiam Michaelowa :)
Hej zapraszam na pierwszą cześć http://the-girl-is-mine.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńJen sświetnie że założyłaś kolejnego bloga, piszesz genialnie ,emocjonalnie tak prawdziwie.:D tylko kurcze czemu tak smutno , czemu każesz swoim bohaterom tak cierpiec..:( Biedna Betty cierpi podwójnie kiedy jest bita i kiedy "ojciec" bije jej mame ..:( mama nadzieje że znajomośc z Michaelem wprowadzi troche radosci w jej smutne życie... Pisz dalej Buziaki Dzwoneczek :* :*
OdpowiedzUsuńPS. cudne tło .<3 <3 <3
Pewnie sama to doskonale wiesz, ale masz ogromny talent. Notka jak najbardziej udana i miło się ją czytało. Pomysł na te opowiadanie jest też bardzo oryginalny. Szkoda mi tylko Betty. To musi być okropne, gdy we własnym ojcu nie można znaleźć oparcia, tylko wroga.
OdpowiedzUsuń"Przykro mi, ale nie. Jeszcze raz dziękuje za podwiezienie."? No już myślałam, że w tym momencie nastanie wymiana kontaktów. Rozumiem, że chcesz postawić na przypadek, co sprawia, że nie wiemy jak i kiedy kolejny raz się zobaczą.
Czekam na nową notkę i pozdrawiam. Kinga :)
Wspaniale! Widać, że praca nad pierwszym opowiadaniem sprawiła, że masz o wiele lepszy styl pisania (co nie oznacza, że bad girl jest gorsze... wręcz przeciwnie) - Nawet nie wiesz jak bardzo sprawiasz mi radość jak co sobote ukazuje się nowa notka. Tak wgl to ja mam pytanie. Masz Aska?
OdpowiedzUsuńNotka super! Jeszcze jak to sie rozwinie to wgl bedzie cudnie *.* czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńZuzia
O Boże! Przeczytałam wczoraj i byłam święcie przekonana, że skomentowałam. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńNastępne opowiadanie, które zapowiada się bardzo, bardzo i jeszcze raz bardzo ciekawie. Uzależniłam się od Bad Girl, a jak to się rozwinie... Oh... ;)
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
Gabi.
Jenn, a jednak się przekonałam do przeczytania tej notki na Niu blogu :)
OdpowiedzUsuńStrasznie fajnie piszesz, tylko bardzo smutno... Biedna Betty.... Tak musi cierpieć... Ona i jej mama...
Straszny jest ten jej ojciec... Jak można bić bez powodu swoje dziecko wgl.... O.o'
Jakiś psychopata z tego ojca jest...
Powiem tak. Jest cień szansy, że polubię też i tego opka. Ale za BAD GIRL po prostu szaleję.
Nie masz pojęcia jak się dziś ucieszyłam jak zobaczyłam nowy wpis :P :D
Zobaczymy co wyjdzie z tego opka. Mam nadzieję, że Betty spotka się jeszcze z Michaelem i to właśnie on jej pomoże w tej sysuacji rodzinnej. I wprowadzi trochę radości do opowiadania :)
Pozdrawiam BAD25