sobota, 30 kwietnia 2016

Chapter 38

Przepraszam za taką przerwę, ale naprawdę nie dałam rady wcześniej napisać. Nie dość, że najpierw dopadło mnie złe samopoczucie, to potem złapał mnie wirus i sami rozumiecie. Ale co ja tutaj będę gadała o chorobach. W końcu to nie blog medyczny hehe No wiec postaram się teraz wrzucać jak wcześniej regularnie. Od razu mówię, że ta notka mi nie wyszła i nie jestem z niej zadowolona. Wiec zapraszam do czytania oraz komentowania :) To motywuje ;)


~~~~~~


Nie widziałam Victorii w szkole odkąd Nina do niej poszła. Nie wiem też co jej zrobiła, bo za każdym razem odpowiadała, że nic takiego i przestanie mnie dręczyć. Miała rację. Nawet jej koleżaneczki się do mnie nie zbliżały co mnie ogromnie cieszyło. Nareszcie odżyłam i tak jak dawniej z chęcią chodziłam na zajęcia. Pogodziłam się też ze Steffi. Wytłumaczyłyśmy sobie wszystko i podziękowałam jej, że stanęła w mojej obronie przed tymi pustakiem. Poza tym jej brat dał mi spokój. W końcu zachowywał się jak na nauczyciela przystało.
- Wiesz może dlaczego tapeciara nie przychodzi? - spojrzałam na nią.
- Hm .. ostatnio moja siostra u niej była jak się dowiedziała co zrobiła.
- Serio? No to już wiadomo, dlaczego jej nie ma. Ale dobrze. Należało się suce.
- No coś Ty. Nina taka nie jest.
- Więc zobaczymy, czy będzie miała jakieś limo pod okiem.
Szczerze mówiąc to przez chwilę przemknęło mi przez myśl, że Nina mogła ją pobić, ale z drugiej strony nigdy nie załatwiała spraw siłowo. Może zrobiła wyjątek? Całkiem możliwe. Była wściekła.
Po zajęciach miałam iść ze Steffi do centrum handlowego. Dawno nigdzie razem nie byłyśmy. Akurat, gdy wychodziłyśmy podjechał Mike. Podeszłam i otworzyłam drzwi.
- A co Ty tutaj robisz?
- Mnie też jest miło Cie widzieć kochanie.
- Oj no wiesz co miałam na myśli. Więc?
- Więc przyjechałem po Ciebie ponieważ dzisiaj wieczorem idziemy na przyjęcie – na moment mnie zatkało, bo nie przepadałam za tego typu przyjęciami. Wiedziałam, że będą tam same gwiazdy.
- Mike .. ja tam nie pasuje .. idź sam.
- Nie ma mowy nawet. Wystarczy, że pasujesz do mnie, tak? - uśmiechnął się – Wskakuj i jedziemy kupić Ci suknie.
- Ale miałam właśnie iść ze Steffi do centrum.
- To świetnie. Może jechać z nami.
- Ok – zawołałam ją i po chwili obie siedziałyśmy w aucie. Pocałowałam Michaela w policzek na przywitanie. Widziałam, że się uśmiechnął. Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Mike zaparkował w podziemnym parkingu.
- To idźcie same, a ja na was zaczekam. Nie chce robić zamieszania jak mnie zobaczą.
- Czyli jednak się mnie wstydzisz – udałam oburzenie.
- Oczywiście, że nie. Nie chce po prostu by mnie rozpoznali. Poza tym jestem trochę zmęczony po pracy. No kotek – spojrzałam na niego, a po chwili się uśmiechnęłam.
- Droczyłam się – dałam mu buziaka w usta.
- Osz Ty niedobra. Za karę masz kupić jakąś seksowną kieckę – wyszczerzył się.
- No wiesz co? Jeszcze czego.
- I do tego jakąś zabójczą bieliznę .. – przybliżył się i powiedział na ucho – bo po powrocie mam co do Pani pewne plany – spojrzałam na niego.
- Niech Pan lepiej uczesze te swoje loczki, bo są nieposkromione jak Pana myśli.
- Nic na to nie poradzę – pocałował mnie czule. Odwzajemniałam, ale przypomniałam sobie o obecności Steffi i przerwałam.
- Musimy już iść – chciałam już wysiadać.
- Poczekaj – wyciągnął swoją kartę i mi podał – Kup sobie co tylko chcesz.
- Ale .. Mike ..
- Nie przyjmuje odmowy – nie miałam wyboru i wzięłam od niego tą kartę.
- No dobrze. Postaramy się szybko wrócić.
Łaziłyśmy po tym centrum jakieś dwadzieścia minut, a ja nadal nie wiedziałam co kupić. W jednych wyglądałam za bardzo wyzywającą, co spodobało by się Michaelowi, a w innych jak moja własna babcia. Dlaczego niektóre są tak bardzo niewymiarowe? Zrobiłyśmy sobie przerwę i poszłyśmy na koktajl.
- Mogę Cie o coś zapytać? - zaczęła niepewnie Steffi.
- Pewnie.
- Czy … czy wy .. macie już za sobą ten etap? No wiesz .. - poczułam jak się rumienię.
- Tak heh ale błagam nie pytaj mnie o szczegóły jak Nina.
- Hehe spokojnie. Nie miałam zamiaru. Zapytałam, bo słyszałam co powiedział Mike – spłonęłam jeszcze większym rumieńcem.
- Nie słuchaj Go .. typowy samiec heh – nerwowo bawiłam się rurką w koktajlu.
- Jak każdy. Idziemy dalej? - dokończyłyśmy i ruszyłyśmy dalej. W końcu udało mi się wybrać. Do tego dodatki i byłam gotowa na wieczór – Michaelowi na pewno się spodoba.
- Mam nadzieje, bo wybrałam ją ze względu na niego.
- Hmm a bielizna? - spojrzałam na nią – No co? - wyszczerzyła się – Tylko przypominam.
- Zabiję Cie – złapałam ją za szyję ramieniem.
- Haha! No dobra puść!
- Zastanowię się – szłam tak dalej ciągnąć ją za sobą
- No ej! Wystarczy! - obie się z tego śmiałyśmy. W końcu ją puściłam. Poszłyśmy jeszcze do KFC. Czekaliśmy na nasze zamówienie.
- Mike uwielbia kurczaki z KFC.
- Aaa już rozumiem. Tak chcesz Go przekupić.
- Uważaj, bo znowu Cie ukarzę – szturchnęłam ją łokciem. Szłyśmy już w drogę powrotną rozmawiając. Nagle z kimś się zderzyłam. Spojrzałam w górę i przez moje ciało przeszedł lodowaty dreszcz.
- Witaj córeczko. Nawet nie przywitasz się z ojcem? - chciałam Go wyminąć, ale mi nie pozwolił.
- Już nie jesteś moim ojcem .. nie po tym wszystkim – Steffi stała z boku i przyglądała się temu.
- Przeproś koleżankę – złapał mnie za ramię, ale się wyrwałam.
- Nigdzie z Tobą nie pójdę!
- Owszem pójdziesz. Wracasz ze mną do domu – tym razem złapał mnie obiema rękami za ramiona i mocno ścisnął.
- Niech Pan ją puści.
- Nie wtrącaj się mała. Chyba, że chcesz iść z nami.
- Nie mieszaj jej do tego! - spojrzałam na nią – Uciekaj stąd.
- Nie ..
- Słyszałaś co powiedziała. Idziemy córeczko – odwrócił mnie i skierował w przeciwną stronę. Nie chciałam robić zamieszania i poszłam z nim. Odwróciłam się i spojrzałam na Steffi. Nie wiedziała co się dzieje.

          ~~~~~~

Od prawie godziny czekałam w aucie na dziewczyny. Włączyłem radio i oparłem się o zagłówek. Przymknąłem oczy, bo czułe, że te zakupy jeszcze trochę potrwają. No tak. Kobiety. Ale na szczęście mamy sporo czasu. Już sobie wyobrażałem jak cudnie będzie wyglądała Betty w suknie i uśmiechnąłem się sam do siebie, gdy nagle usłyszałem, że drzwi pasażera się otworzyły. Spojrzałem od razu i zobaczyłem zdyszaną Steffi.
- A gdzie Betty?
- Mike .. - próbowała złapać oddech.
- Spokojnie. Co się stało?
- Musisz się pospieszyć! Jej ojciec .. spotkaliśmy Go i ją zabrał!
- O nie! - natychmiast wysiadłem i zaczął biec ile sił w nogach. Zabije Go! Co za drań! Zatrzymałem się i rozglądałem, ale nigdzie ich nie było.
- Szedł w stronę tylnego wyjścia – powiedziała Steffi. Znowu zacząłem biec zostawiając Steffi w tyle. Musiałem ich dogonić. Wybiegłem ze sklepu na parking. Z daleka zobaczyłem jak siłą wpycha ją do auta. Próbowała się bronić. Byłem tak wściekły, że nawet nie wiem jakim cudem już po chwili znalazłem się przy nim i odepchnąłem. Betty wysiadła i się we mnie wtuliła. Rozpłakała się. Mocno ją do siebie przytuliłem.
- Ćśśś .. już nic Ci nie zrobi.
- Jak śmiesz Ty gnoju! To moja córka!
- Kochanie idź do Steffi – podeszła do niej i ją przytuliła – Już nigdy więcej jej nie skrzywdzisz, słyszysz?! Ona teraz mieszka u mnie i nie masz prawa ją tknąć!
- A chcesz się przekonać?! - zbliżał się do mnie.
- Nie! Mike! - zamachnął się, zrobiłem unik unikając ciosu.
- Za wolny jesteś! - uderzyłem Go z całej siły pięścią w twarz. Upadł jak długi – Radzę Ci nie wstawać! - podszedłem do dziewczyn. Objąłem mojego kotka ramieniem – Chodźmy – wtuliła się we mnie – Nic Ci nie zrobił?
- Nie .. na szczęście … bardzo się bałam – rozpłakała się.
- Już dobrze kochanie .. nie pozwolę mu Cie skrzywdzić.
Pojechaliśmy prosto do domu. Betty była w kiepskim stanie, dlatego Steffi przyjechała z nami. Zaprowadziłem ją na górę. Położył się i skuliła. Nie sądziłem, że aż tak to przeżyje. Widocznie wszystkie wspomnienia wróciły. Czułem się bezradny. Przykryłem ją, pocałowałem w czoło i zostawiłem ze Steffi. Zszedłem do gabinetu i usiadłem na fotelu przy oknie. Musiałem zadzwonić i powiadomić, że nie przyjdziemy na przyjęcie. Sam nie miałem zamiaru iść. Na dodatek ze świadomością, że moja najdroższa jest w złym stanie. Wykręciłem numer i wyjaśniłem, ale bez szczegółów. Wstałem i podszedłem do okna. Chciałbym mieć taką moc abym mógł wymazać z jej pamięci okrutną przeszłość. Dlaczego to ciągle do niej musi wracać?
- Mike? - obejrzałem się. To była mama Betty.
- Tak?
- Wszystko w porządku?
- Ehh … Betty spotkała w centrum handlowym Pani męża.
- O Boże .. - zakryła dłonią usta – Nic jej nie zrobił?
- Chciał ją zabrać do siebie … nie pozwoliłem mu, ale … Ona to przeżyła .. bardziej niż myślałem. Koleżanka jest teraz u niej – usiadła na kanapie i schowała twarz w dłoniach.
- Co ja mam robić? To moja wina, że zgotowałam jej takie piekło. Nie chce, żeby do końca życia przez to cierpiała – usiadłem obok niej.
- Może być Pani pewna, że przy mnie Betty jest bezpieczna. Nie pozwolę jej skrzywdzić i zrobię wszystko aby zapomniała o przeszłości. Jeszcze nie wiem w jaki sposób, ale się nie poddam – spojrzała na mnie.
- Jesteś dobrym człowiekiem .. i niech nikt nigdy nie powie inaczej – pogłaskała mnie po policzku jak moja mama. Uśmiechnąłem się.
- Dziękuje za te słowa. Pójdę do niej.
- Idź .. potrzebuje Cie – wstałem i poszedłem na górę do sypialni. Steffi spojrzała jak wszedłem i położyła sobie palec na ustach.
- Zasnęła – pokiwałem głową i po cichu podszedłem.
- Możesz iść jeżeli chcesz.
- Powinnam, bo już dawno miała być w domu. Dasz mi znać, jeżeli coś by się działo?
- Pewnie, że tak.
Zostaliśmy sami. Odgarnąłem jej kosmyk włosów i chwilę popatrzyłem. Moja najdroższa. Taka delikatna. Zabije każdego kto będzie chciał ją skrzywdzić. Przysięgam. Delikatnie, żeby jej nie obudzić położyłem się za nią i objąłem. Wtuliłem twarz w jej włosy i zamknąłem oczy. Nie spałem. Delektowałem się jej bliskością. Po paru godzinach obudziła się i odwróciła się w moją stronę.
- Która godzina?
- Po 20:00.
- Co?? Przecież powinieneś być na tym przyjęciu.
- Nie kochanie. Powinienem być, ale przy swojej dziewczynie i właśnie to robię. Jak się czujesz?
- Lepiej. Ale nie powinieneś na mnie patrzeć, tylko pojechać.
- Bez Ciebie? Nic z tego. Jesteś ważniejsza od jakiegoś tam przyjęcia, na które i tak nie miałem ochoty jechać.
- Skoro tak mówisz .. dziękuje Misiu … kocham Cie.
- Ja Ciebie jeszcze bardziej – pocałowałem ją czule. Poczułem jak zarzuciła mi ręce na szyję wziąć odwzajemniając pocałunki. Przyciągnąłem ją bardziej do siebie. Już wiedziałem jak sprawić aby zapomniała.

15 komentarzy:

  1. No hej!!!
    Na końcu było tak uroczo słodziaśnie, że aż mi cukier skoczył. Kolejny fajnie napisany rozdział.

    Betty ma najlepszego faceta pod słońcem. Zapewne czuje się jak księżniczka, ale na pewno jest jej ciężko zapomnieć o swoich przejściach. Super, że nauczyciel się w końcu odwalił. Miałam go już powoli serdecznie dość.

    Michael...czyżby książę na białym koniu? Ten jego tekst w samochodzie mnie rozwalił. Miałam nadzieję, że bardziej dokopie jej ojczulkowi.

    Chciałabym widzieć minę Steffi jak zakochani rozmawiali na pewien temat w tym samochodzie. Co ja się będę dłużej rozwodzić na temat tej historii. Czekam z niecierpliwością na nexta!
    Dużo weny życzę!!! ;)
    Pa

    OdpowiedzUsuń
  2. No hej!!!
    Na końcu było tak uroczo słodziaśnie, że aż mi cukier skoczył. Kolejny fajnie napisany rozdział.

    Betty ma najlepszego faceta pod słońcem. Zapewne czuje się jak księżniczka, ale na pewno jest jej ciężko zapomnieć o swoich przejściach. Super, że nauczyciel się w końcu odwalił. Miałam go już powoli serdecznie dość.

    Michael...czyżby książę na białym koniu? Ten jego tekst w samochodzie mnie rozwalił. Miałam nadzieję, że bardziej dokopie jej ojczulkowi.

    Chciałabym widzieć minę Steffi jak zakochani rozmawiali na pewien temat w tym samochodzie. Co ja się będę dłużej rozwodzić na temat tej historii. Czekam z niecierpliwością na nexta!
    Dużo weny życzę!!! ;)
    Pa

    OdpowiedzUsuń
  3. I mamy kojeny cudny rozdział:)

    Czyli ta tleniona szczurzyca nie chodzi do szkoły..i bardzo dobrze! Mam nadzieję, że dostała łomot lub przynajmniej niezłą wiązankę od Niny. Jestem strasznie ciekawa co Nina jej się zrobiła, tylko żeby nie miała problemów przez tego sztucznego szczura.

    I Betty pochodziła się z Steffi! Super! Teraz ma przy boku siostrę, przyjaciółkę i cholernie seksownego, pięknego, dobrego, cudownego, odważnego faceta:D (O Michaelu mogłabym godzinami tak pisać..:D) I dobrze, że nauczyciel trzyma się z daleka, oby tak dalej.

    Michael..kipiąca maszyna seksu:D Po tym co mówił w samochodzie..że też Betty mogła wyjść i wstać z tego samochodu, bo po takich słowach aż nogi się uginają:) Taki facet to ideał! Dobrze, że byl w pobliżu i szybko mógł pomóc Betty. Jedno jest pewne:jak długo Mike jest u boku Betty to jest ona bezpieczna w 100%. Mam nadzieję, że pomoże Betty zapomnieć o przeszłości, ale przy takim aniele na pewno to się uda.

    A ten ojciec tak wgl to skąd się wziął tam?! Stary frajer nie może się odczepic?! I bardzo dobrze, że Mike mu przywalil. Brawo Mike!:D Dziadek nie ma refleksu i padł jak długi. Niech teraz się od nich odczepi.

    Ostatnia scenka na koniec.. Urocza piękna i wzruszająca. Mike jest taki kochany i tak bardzo kocha Betty a ona jego, że uwielbiam czytać gdy do siebie mówią. Ich monologi są świetne. :)

    Choć jak dla mnie czytelnika o ciągłym głodzie troszkę krótka notka, ale wybaczam i czekam na następną. Świetnie napisana :) Talent:)
    Pozdrawiam Michaelowa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze w opowiadaniach zwroty grzecznościowe piszemy małą literą. To nie list. Więc nie powinno być: "Betty spotkała w centrum handlowym Pani męża."

    "W jednych wyglądałam za bardzo wyzywającą, co spodobało by się Michaelowi, a w innych jak moja własna babcia. " - Syglądała "wyzywającą"? "Wyzywająco", jak już.

    "Zabije Go!" - Skoro w pierwszej osobie, to powinno być "Zabiję". Często gubisz ogonki.... Albo po prostu nie wiesz, jak pisać po polsku.

    "Poczułem jak zarzuciła mi ręce na szyję wziąć odwzajemniając pocałunki. " - To jest już takim niepoprawnym językowo bełkotem, że nawet mi brakuje słów, by to skomentować.


    O tym, że postaci się zachowują nieracjonalnie i co do jednej mają taki styl bycia i wypowiedzi, jakby miały po 13 lat, to już nawet nie wspomnę.

    Zaraz się pewnie pojawi stu obrońców niepoprawnego pisania, którym się wydaje, że to i tak jest genialne... Eh....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam nie zniżać się do tego poziomu, ale muszę. Hejty anonimów są dla mnie niczym, tak samo jak są dla mnie nikim takie osoby, które komentują aby wypomnieć błędy, a nie fabułę. Dlatego ani trochę nie zrobiło to na mnie wrażenia. Tacy ludzie się nudzą i mają zbyt dużo czasu. Inteligentny człowiek się nie nudzi. Hm masz rację, bo ja gadam po angielsku, a po polsku piszę dla przyjemności :D Może mi nie wolno? :D I z łaski swojej nie czytaj moich opowiadań, bo naprawdę staniesz się takim samym analfabetą :D Oj dziewczyny muszę zostać solidnie ukarana za te błędy :D Macie jakieś pomysły? :D I wybaczcie, że nie pisze jednego słowa minutę aby nie zrobić błędu :D
      Aha i jeszcze coś. Odczep się od moich czytelników. Czytają to co chcą i to jest ich sprawa. Ty sięgnij po słownik, bo to jest dla Ciebie idealna lektura. I nie rób mi spamu.

      Usuń
    2. Jezusie, jak mnie śmieszą ludzie, którzy z anonimowego konta potrafią tylko zarzucić hejtem. Co najlepsze z nich są takie chojraki, że nie muszą się nawet podpisywać. Jeżeli ktoś naprawdę zauważył błąd, to:
      1. Powinien zwrócić na niego uwagę grzecznie i z kulturą (jeżeli w ogóle już musi)
      2. Podpisać się chociaż jakimś pseudonimem.
      To żałosne, gdy ktoś rzuci hejtem i obrazi wszystkich naokoło, a nie ma tyle odwagi aby się podpisać.
      Przytoczę tutaj nie zbyt ładne, ale jakże prawdziwe powiedzonko dzisiejszych czasów:
      "Kozak w necie, pizda w świecie"
      Widać, że to drugie nie tylko w świecie.
      Nie przejmuj się Jenn. To tylko frajerzy, którzy nie umieją się podpisać. A ty pisz dalej, bo świetnie ci idzie :)
      Pozdrawiam
      ~Bunia ;3

      Usuń
  5. Witaj kochana! :D
    Rozdział przezajebisty, ale masz w dupsko ode mnie za to, że taki krótki no! Dłuższe poproszę i jeszcze w takim momencie przerwać... Tosz to grzech normalnie xD
    Victoria nie chodzi do szkoły co bardzo mnie dziwi, ale po co się nią przejmować? Ważne, że ona i jej koleżaneczki się w końcu odpierdoliły. Ale mnie też ciekawi co ta Nina jej zrobiła :D no może wkrótce się dowiemy.
    Jackson jak zwykle kosmate myśli tylko, a to zboczuch jeden XDD
    No ale za to go kochamy nie :D
    Ojca Betty nie spodziewałam się w tym rozdziale. Serio myślałam, że już o nim nie usłyszymy. A to zgred jebany. Boże kiedy on się w końcu odczepi? Dobrze, że Michael go dorwać i obronił Bett. Nie chcę myśleć co by on jej zrobił gdyby nie szybka interwencja MJ'a.
    W ogóle to jestem z niego bardzo dumna, bo nie pojechał na to przyjęcie tylko został z Bett. Zachował się super :) pokazał na czym mu tak naprawdę zależy.
    Końcóweczka wyszła słodziutko :D
    Mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie kontynuacja, jakiś mały hocik xD nie obraziłabym się :D
    Co do anonima powyżej. Boże jak tacy ludzie mnie zwyczajnie wkurwiają. To nie jest konkurs ortograficzny więc nie przejmuj się takimi uwagami, najlepiej to olać. Ja też jak wstawiam rozdział to nie widzę żadnych błędów, a potem tylko edytuj i heja z tym koksem xD poprawiać wszystko i czytać po 50 razy. Każdy ma prawo popełniać błędy, a tak na marginesie to ja jakoś niczego nie zauważyłam, może jestem ślepa nie wiem. Czepiać jak głupi gówna to każdy potrafi, ale proszę spróbować napisać lepiej. Jeżeli piszę się komentarz tylko po to by powytykać jakieś śmieszne błędy to najlepiej wgl nie komentować, bo dla mnie to bez sensu.
    Życzę weny!
    Pisz szybko następny rozdział :)
    Pozdrawiam serdecznie :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Do anonima.
    Każdy ma prawo się mylić. Autorka była przeziębiona, gdy pisała tem rozdział. Może pojawiło się pare literówek, ale chciała dodać go dla nas, swoich czytelników, bo trochę już nie dodawał. Jednak mimo choroby zrobiła to. Jak ktoś jest chory to wysiada i może popełniać błędy, ale najważniejsze, że postarała się. I tak będę ją broniła i mówiła, że pisze świetnie, bo jak dla mnie to pisze zajebiscie. A to, że ma czytelników świadczy o tym, że lubimy to jak pisze i nam się podoba. Każdy pisze jak chcę i jak lubi. A jeśli to kocha to nikt nie może mu zabronić pisania. Ona to kocha i pisze.
    Pozdrawiam Michaelowa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie trzeba pisać lepiej, żeby widzieć, że ktoś pisze źle. Nie muszę być gwiazdą piosenki, żeby dostrzegać, że Bieber jest słabym wokalistą.
    A wy jak zwykle nie umiecie przyjąć krytyki i pojąć. Nie. Lepiej pisać jak analfabeta. Trudno. Wasza sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ci nie odpowiada to nie czytaj i nie rób jej spamu i nie obrażaj.

    Michaelowa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Melduje, że przeczytalam :)

    I kurcze jestem w szoku! Ciekawe co sie stalo z tymi sukami. Ciekawe co Nina z nimi zrobiła :P
    Ale bardzo dobrze. Bo wreszcie Bett ma święty spokoj w szkole i znow do niej chodzi.
    Michael. Ah Michael, Ty niegrzeczny ogierku :D Ty tylko o jednym :D jeszcze Ci mało? :D
    A tak serio powaznie.
    Jestem z niego dumna, ze zrezygnował z przyjęcia dla niej by zostać z nią w domu.
    I jak chyba każdy, ja też nie spodziewałam sie ojca w tym rozdziale. Nosz kurde co za dziad taki! Dobrze, ze Mike zdążył na czas i pokazał mu gdzie raki zimuja.
    I, Wiola no ;D żeby w TAKIM momencie przerywać? A może ja nie jestem domyslna i nie wiem co sie tam działo :D ja żądam cichu dalszego w następnej notce :D hahaha ;D

    I jak zwykle bardzo ciekawie i bardzo fajnie napisalas. I jestem dumna z Twojego komenta do anonima. Tak trzymaj i nie poddałaj sie.
    Nie należy sie przejmować takimi komami. A jak komuś cos nie pasuje to niech nie komentuje i sam lepiej napisze. Zobaczymy jak mu wyjdzie. Bo hejtowac to każdy potrafi.

    I anonimie. Dla twojej wiedzy to Jenn pisze dla nas najlepiej jak potrafi. A robi to bardzo fajnie. Jakbyś byl/a fair to przymknął/ęła byś na drobne błędy oko. Bo każdemu zdarzy sie zrobic błąd nie widząc go.

    Wiola. Poza tym to dobrze wiesz kto tu jest mistrzem pisania po chińsku :D :D :D
    Więc nie masz co sie przejmować tylko pisz dalej ;) życzę duuuużo Pana wena ;)


    Pozdrawiam, BAD25

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem!
    Z mega opóźnieniem, ale jestem :D
    Wybacz nieobecność, ale byłam ponad tydzień na autostopowej wyprawie do Francji i sama rozumiesz :D
    Nadrobiłam, super rozdział chociaż szkoda, że taki krótki...
    Co to tej szmaty to dobrze, że nie chodzi do szkoły. Kurwa niech nie wraca, jak się nie umie zachowywać wśród ludzi.
    Ojciec Bett powinien za kratami siedzieć. Mam nadzieję, że Mike w końcu coś z tym zrobi i wsadzi tego skurwiela tam gdzie jego miejsce. Bett też w tym centrum powinna wyrywać się i krzyczeć - przecież ochrona jest, lub nawet inni ludzie by zareagowali.
    Ale na szczęście Michaś miał więcej rozumu od niej i wszystko jakoś się skończyło. Widać że się martwi, jak bardzo ją kocha. Taki anioł stróż <3
    Pozdrawiam, weny i szybko nn chcę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem nowa w społeczności internetowych fanów Michaela, od niedawna zaczęłam czytać każde fanfiction z Mj jakie tylko spotkałam i twoje historie Jenn rządzą. Bardzo się ucieszyłam jak skapnęłam się iż masz jeszcze jednego bloga- na początku czytałam tylko BadGirl. Przeczytałam wszystkie rozdziały jednym tchem i przez cały czas czekam z niecierpliwością aż dodasz coś nowego. Widzę, że tutaj ostatni post dodałaś dość dawno temu i szybciej spodziewałabym się nowej notki na BadGirl ale mam cichą nadzieję,że o tym blogu nie zapomniałaś. Mam również nadzieję że w najbliższej przyszłości może to przeczytasz i napiszesz coś w miarę możliwości. Pozdrawiam i też życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej <3 własnie znalazłam twojego bloga , w którym naprawdę sie zakochałam ,ale juz nie dodajesz tu notek ; ( planuje sz powtrót tutaj ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham Twoje opowiadanie Bad girl (które jest serio dobre <3) ale to opowiadanie jest rózniez bardzo interesujace i mam nadzieje ze wrocisz do tego opowiadania bo jest naprawde swietne <3
    Zycze weny kochana *.*

    OdpowiedzUsuń