sobota, 8 sierpnia 2015

Chapter 19 Part 2

Witajcie!
No i jest kolejna notka. Na wstępie chce tylko o czymś napisać. Zaznaczam, że nikogo nie atakuje, tylko chce wyjaśnić pewną kwestię. Chce, żebyście pamiętali, że to jest całkowicie fikcyjne opowiadanie. Mam wrażenie, że niektórzy zapominają o tym, a potem piszą dziwne komentarze. W opowiadaniu Mike może zachowywać się inaczej niż w rzeczywistości, bo taką mam wizję i tyle. Chociaż Mike nie był aż tak spokojny jakim Go niektórzy widzą. To był człowiek z krwi i kości, wiec miał prawo się zdenerwować, a my fani nie musieliśmy o tym wiedzieć. Czy to coś złego? Każdemu puszczają czasami nerwy. Jeżeli ktoś chce poczytać o jego życiu niech sięgnie po biografie, bo tam są same fakty. Mam nadzieje, że nikogo nie uraziłam i wszystko stało się przejrzyste, bo taki był mój cel. Pisze opowiadania dla tych, którzy chcą się oderwać od rzeczywistości choć na chwilę.
A tak z innej beczki to postaram się napisać kolejną na Bad Girl, ale oczywiście nie obiecuje.
Zapraszam, wiec do czytania oraz komentowania ;)

                                                                         ~~~~~~~~~~~

- Mike … skąd … skąd to masz?
- Czyli jednak się przyznajesz!
- Ale .. nie mam do czego ..
- Przestań! Okłamywałaś mnie w sprawie pracy!
- Daj mi wyjaśnić .. proszę .. - zbliżyłam się do niego i chciałam złapać za dłoń.
- Nie dotykaj mnie! Myślisz, że nie wiem co to jest za klub?! Wiem doskonale i spodziewałbym się wszystkiego, ale nie tego!
- Ja .. - przerwał mi.
- Daj mi spokój! Nie chce z Tobą rozmawiać! To koniec!
- Co?? Nie .. Mike – rozpłakałam się na dobre – Nie możesz .. kocham Cie, słyszysz?
- Kochasz?! Nie rozśmieszaj mnie! Ja Cie kochałem i niczego przed Tobą nie ukrywałem! Już wiem, dlaczego nie chciałaś zmienić pracy! Za dobrze płacą, co?!
- To nie tak jak myślisz .. - patrzył na mnie wściekle.
- Wiem co widzę na zdjęciu! Żałuje, że tak to się kończy i jest mi strasznie przykro z tego powodu – spojrzał mi ostatni raz w oczy i odszedł.
- Mike! - krzyczałam za nim, ale się nie odwrócił ani razy. Usiadłam na ławce i nie mogłam powstrzymać łez. Kto mógł to zrobić? Przecież to nie prawda. Nie umiałam się uspokoić. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do niego, ale nie odebrał. Próbowałam jeszcze kilka razy aż okazało się, że całkowicie wyłączył telefon. Nie wiedziałam co teraz zrobię. Cały mój świat się zawalił. Próbowałam się trochę uspokoić, ale nie umiałam. Do domu nie mogłam wrócić. Dlatego poszłam do jedynej osoby, która mnie rozumiała w tej chwili. Steffi. Przez całą drogę płakałam i nie wyraźnie widziałam drogę, ale udało mi się dojść. Zapukałam i otworzyła mi tym razem Steffi.
- Betty? Boże jak Ty wyglądasz? Co się stało? - wpuściła mnie. Nie byłam w stanie odpowiedzieć – Chodź – zaprowadziła mnie do siebie. Usiadłam na łóżku – Mów.
- Mike ..
- Co z nim?
- Zostawił mnie – kolejna fala łez zalana moją twarz.
- Co? Ale dlaczego? Przecież było wszystko dobrze między wami.
- Bo … ktoś mu pokazał zdjęcie gdzie pracuje – podała mi chusteczkę – Dziękuje – wytarłam mokre policzki.
- Przecież wie gdzie pracujesz. W pizzeri – spojrzałam na nią – Chcesz mi o czymś powiedzieć? - opuściłam głowę – O co chodzi? Powiedź.
- Bo … ehh … ja nie pracuje w pizzeri ..
- A gdzie? - było mi strasznie wstyd o tym mówić, ale musiałam.
- W … klubie – powiedziałam ciszej.
- Gdzie?
- W klubie – powiedziałam już głośniej.
- W TYM klubie?
- Tak.
- Betty … ale chyba Ty nie …
- Nie … jestem tylko kelnerką.
- Więc o co chodzi Michaelowi? Wyjaśniłaś mu?
- Ktoś zrobił mi zdjęcie jak jeden z facetów posadził mnie sobie na kolanach i nie mam pojęcia skąd Ono się wzięło u Michaela.
- To faktycznie dziwne. Przecież On musi pozwolić Ci wyjaśnić.
- Nie widziałaś Go .. nie widziałaś jaki był wściekły .. przestraszyłam się Go, bo nigdy taki dla mnie nie był .. to koniec .. On już nie chce ze mną być – nie umiałam nie płakać. Przytuliła mnie.
- Ćśśś .. nie płacz … jeszcze się pogodzicie.
- Tylko do niego nie dzwoń .. nie rób tak jak ostatnio.
- No dobrze.
Do wieczora przesiedziałam u Steffi. Aż w końcu stwierdziła, że nie ma sensu abym wracała do domu, tylko została u niej na noc. Zgodziłam się na to i nawet było mi to na rękę. Przynajmniej nie musiałam tłumaczyć się mamie. Rodzice Steffi też nie mieli nic przeciwko. Położyłam się u niej na kanapie, chociaż chciała mi odstąpić łóżko, ale nie chciałam. Nie mogłam w ogóle zasnąć. Cały czas myślałam o nim i widziałam jego wściekłe spojrzenie. Dlaczego ktoś to zrobił? Komu zależało, żeby nas rozdzielić. Płakałam do poduszki tak, żeby nie słyszała. Co ja bez niego zrobię. Odnalazłam szczęście, którego od zawsze mi brakowało, a teraz znowu jest tak samo. Przepłakałam prawie całą noc. Dopiero nad ranem udało mi się zasnąć, ale tylko na dwie godziny. Nie wiem, która była godzina i nie obchodziło mnie to. Wiem, że było już rano bo w pokoju było jasno, a ja byłam odwrócona w stronę oparcia kanapy. Przypomniały mi się chwile spędzone w Paryżu i nasze wspólne zdjęcia. Teraz żałowałam, że nie zostawiłam sobie chociaż jednego. Wszystkie zostały u niego. W pokoju była zupełna cisza. Usłyszałam, że drzwi się otworzyły, ale nie odwróciłam się. Byłam pewna, że to Steffi. Poczułam, że ktoś usiadł i położył dłoń na moim ramieniu.
- Jeszcze trochę poleżę, dobrze?
- Leż ile chcesz – to nie był głos mojej przyjaciółki, tylko …
- Evan? - odwróciłam się – Znaczy .. co Pan tutaj robi?
- A już myślałem, że przejdziemy w końcu na ''Ty''
- Jest Pan moim nauczycielem.
- Owszem, ale teraz są wakacje, więc mów mi po imieniu.
- Nie skorzystam. Gdzie jest Steffi?
- Wyszła na chwilę. Oczy masz czerwone – dotknął mojego policzka.
- Proszę przestać – odepchnęłam jego dłoń.
- Oj weź przestań udawać. Wiem jak poprawić Ci humor.
- Nic Pan nie wie – wstałam i poprawiłam ciuchy. Też wstał i stanął przede mną.
- Dlaczego się opierasz? Nie wyszło Ci z facetem, ale to nie znaczy, że i ze mną Ci nie wyjdzie.
- Słucham? Skąd Pan o tym wie?
- Zapomniałaś, że Steffi to moja siostra? Mówimy sobie o wszystkim. To jak będzie? Spotkamy się dzisiaj wieczorem?
- Nigdy! - zdenerwowałam się. Wyszłam od razu z pokoju i na schodach spotkałam Steffi.
- Dokąd idziesz? Zaraz będzie śniadanie.
- Bardzo Ci dziękuje, że niedługo wszyscy będą wiedzieli o tym, że rozstałam się z Michaelem! Myślałam, że mogę na Ciebie liczyć! - pierwszy raz byłam tak bardzo wściekła. Wyszłam na zewnątrz i szłam przed siebie. Wolnym krokiem poszłam na plaże i usiadłam na piasku. O tej godzinie plaża była prawie pusta, a ja mogłam się pogrążyć we wspomnieniach na tle szumu fal. Przymknęłam oczy. Nie mam pojęcia ile tam spędziłam czasu, ale musiałam w końcu wrócić do domu. Na moje nieszczęście od progu przywitał mnie ojciec.
- Gdzie się szlajasz? - zatarasował mi drogę na górę.
- Byłam się przejść – złapał mnie mocno za ramię.
- Masz iść do roboty, a nie na spacerki! Jasne?! - pokiwałam tylko głową – I jeszcze jedno. Za tydzień dostaniesz wypłatę. Chyba nie muszę mówić, że chce zobaczyć całą kwotę co do złotówki, tak?
- Tak – opuściłam głowę.
- Mam nadzieje – puścił mnie – A teraz idź się szykować, bo za chwilę masz być w klubie i masz się postarać i być miła dla klientów, bo inaczej porozmawiamy – spojrzałam na niego ze strachem i poszłam po schodach do swojego pokoju. Emocje znowu wzięły górę i kolejny raz się rozpłakałam. Za co sobie na to zasłużyłam? Na chwilę się położyłam.

- Mike … zawsze będę Cie kochała … nie ważne ile czasu minię – mówiłam cicho i płakałam – Przy Tobie odnalazłam szczęście, chociaż trwało tak krótko - wzięłam telefon do ręki. Chciałam do niego napisać, ale nie mogłam. Nie byliśmy już razem. Dlaczego to tak bardzo boli? Powinnam żałować, że się w nim zakochałam, ale tak nie było. Do końca życia będą o nim pamiętała i o naszej miłości, która nie miała okazji się bardziej rozwinąć – Żegnaj najdroższy – mówiłam przez łzy – Nigdy o Tobie nie zapomnę i mam nadzieje, że w końcu odnajdziesz szczęście. Byłeś moją pierwszą, prawdziwą i jedyną miłością – wymęczona łzami, zasnęłam.

7 komentarzy:

  1. O matko! To już ich koniec? A było tak Dobrze.. Może się pogodza... ^^
    Szkoda, że tak rzadko dodajesz notki :-(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko! To już ich koniec? A było tak Dobrze.. Może się pogodza... ^^
    Szkoda, że tak rzadko dodajesz notki :-(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj smutny smutny rozdział :( Mam jednak nadzieję , że Michael jej wysłucha i wrócą do siebie .
    Pzdrawiam Cię cieplutko i życzę dużo weny !
    Fanka Michaela

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję, że powziętej czy później i tak się zejdą.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Oznajmiam, ze przeczytalam.
    Biore sie za komentarz.

    O kurde. Ale sie Mike wścieknał. Nie dziwie sie, ze byl wściekły. Ale powinien dac dojsc do slowa Betty. Myślę ( o.O ), ze zrozumiałby, ze to nie tak, jak mysli sobie.
    Tak właśnie myslalam, ze wyjdzie i nie będzie chciał sluchac nawet jej wyjaśnień.
    I jak to fajnie, ze na Steffi może liczyć. Choć teraz to mam inne zdanie co niej.
    W dodatku jeszcze ten idiota Evan... Rzeczywiście on tu jest potrzebny jak dziura w płocie...
    No i czy on zgłupiał? Chyba nie myślał, ze ona w nim pojdzie w tango..
    No co za... jełop taki.
    No i na końcu ten jej ojczulek "kochany".
    A niech sie goni :P nie znoszę go.

    Kurcze, Wiolcia, oni będą znow RAZEM ( :-D ) , nie? Muszą być. To nie może być koniec opka...
    Jak zawsze mnie sie podoba i czekam na dalszą notke gdzie sobie wyjaśnia wszystko.

    Czekam z utęsknieniem na kolejna notke ;)

    Pozdrawiam, BAD25

    OdpowiedzUsuń
  6. Wczoraj zaczęłam czytać, dzisiaj skończyłam już wszystkie rozdziały i z utęsknieniem czekam na kolejny ! <3
    Fajnie, że akcja i ogólna fabuła różni się bardzo od Bad Girl, że nie lecisz na jedno kopyto:)
    Przyznam, że twój styl pisania i niektóre "teksty" bardzo mi przypominają mój styl gdy pisałam swojego bloga z opowiadaniem:) Bardzo fajnie się czyta i duuuużo weny życzę !<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak tutaj dotarłaś hehe ;) Nie lubię pisać w każdym opowiadaniu o tym samym. To by było bez sensu przecież. I cieszę się, że również przypadło Ci do gustu, bo to najważniejsze :)
      Kolejna za tydzień, a dzisiaj nowa na Bad Girl. Zapraszam ;)

      Usuń