sobota, 29 sierpnia 2015

Chapter 21

Witajcie!
Jak widzicie nie udało mi się napisać notki na Bad Girl, dlatego wstawiam tutaj ponieważ miałam napisaną już wcześniej. Mam nadzieje, że uda mi się wstawić za tydzień na Bad Girl ;)

Kto wie co jest dzisiaj za dzień? Hehe głupie pytanie. Każdy fan wie. Dzisiaj są kolejne urodzinki Naszego Króla ;) To już 57, ale ten czas leci. Happy Birthday Mikey :) Gdziekolwiek jesteś, jestem pewna, że jesteś tam szczęśliwy i bez żadnych zmartwień. Brakuje Nam Ciebie, ale najważniejsze, że Tobie jest tam dobrze. Pozostaniesz na zawsze w Naszych sercach :)


                                                                           ~~~~~~~~


U Niny spędziłam dwa dni jak się okazało. Nie miałam ochoty wracać do domu, a Ona też nie miała nic przeciwko, żebym dłużej została. Kolejny plus był taki, że nie musiałam chodzić do tego klubu. Ojciec się wścieknie, ale dopóki jestem tutaj nic mi nie grozi. Nina była w pracy, a ja siedziałam sama w domu. Nie chciałam wychodzić w obawie, że On albo, któryś z jego kumpli mnie rozpozna i mu doniesie. Nie miałam co robić, więc zrobiłam dla nas obiad, a potem poszłam do salonu na TV. Nawet podczas oglądania telewizji myślałam o Michaelu. Codziennie o nim myślałam i nie ważne co robiłam. Nie mógł wyjść z mojej głowy. Usłyszałam, że Nina wróciła.
- Już jestem – weszła do salonu – Ale coś ładnie pachnie.
- Zrobiłam obiad.
- Nie musiałaś. Coś by się zamówiło.
- I tak nie miałam co robić i też chciałam się odwdzięczyć, że mogę tutaj mieszkać.
- Nic wielkiego. Przecież jesteś moją siostrą – usiadła na kanapie – Słuchaj .. dzisiaj wieczorem wychodzimy.
- A gdzie?
- Nie uwierzysz, ale Michael Jackson organizuje taki mini koncert i mam już bilety, więc się nie wykręcisz – pomachała mi nimi przed oczami.
- Ale … ja nie mogę tam iść.
- Dlaczego? Przecież od bardzo dawna nigdzie razem nie byłyśmy – co jej miałam powiedzieć.
- Pójdę Ci nałożyć obiad – wstałam i poszłam do kuchni. Oczywiście poszła za mną.
- No weź. Na pewno będzie rozdawał autografy i będzie można zrobić sobie z nim zdjęcie – namawiała mnie. Oparłam się dłońmi o blat.
- Ja … ja już mam z nim zdjęcie .. i to nie jedno.
- Naprawdę? A kiedy byłaś na jego koncercie?
- Nie byłam – nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Pobiegłam do łazienki i nie mogłam się uspokoić. Wszystkie wspomnienia nagle wróciły, a Nina nic nie wiedziała. Zapukała do drzwi.
- Mogę wejść? - nie odpowiedziałam. Sama weszła – Betty? Co się dzieje? Jeżeli nie chcesz tam iść to nie pójdziemy przecież – podała mi chusteczkę.
- Nie o to chodzi … to On ..
- Nie rozumiem .. jaki On?
- Michael.
- Tak niczego się nie dowiem. Uspokój się i mi powiedź – wytarłam łzy i powoli się uspokajałam.
- To On .. Michael .. był moim chłopakiem – zaśmiała się, ale kiedy zobaczyła moją poważną minę, spoważniała.
- Ty serio mówisz?
- Po co bym miała kłamać?
- No tak … jestem w szoku.
- Pewnie też bym była. Przecież kim ja jestem .. szara myszka, a On światowa gwiazda – wyszłam z łazienki.
- Zaczekaj. Nie miałam tego na myśli – dogoniła mnie i zatrzymała – Po prostu ..
- Nie tłumacz się.
- Nie obrażaj się. Nie chciałam nic złego. Po prostu .. nie spodziewałam się, że to o Nim mówiłaś.
- Sama rozumiesz, że nie mogę tam iść. Próbuje się z tym pogodzić, a gdy Go zobaczę .. będzie jeszcze gorzej. Na dodatek On mnie nie chce znać.
- W porządku. Nie pójdziemy.
- Dziękuje.
Tak jak powiedziała, zostałyśmy w domu. Oglądałyśmy filmy w telewizji i jadłyśmy kolacje, gdy usłyszeliśmy pukanie.
- O tej godzinie? Pójdę otworzyć – poszła. Byłam ciekawa kto to. Zobaczyłam mamę.
- Wszędzie Cie szukałam – podeszła i mnie przytuliła.
- Niepotrzebnie.
- Nie mów tak. Dopiero dzisiaj skończyłam pracę. Wracam do domu, a Ciebie nigdzie nie ma. Ojciec jest wściekły, bo uciekłaś. Weź swoje rzeczy i wracamy.
- A Ty wiesz czemu jest wściekły?! - Ninie puściły nerwy – Nie jesteś ciekawa?!
- Nina – spojrzałam na nią, żeby nic nie mówiła. Też na mnie spojrzała.
- Ona nie pójdzie z Tobą. Może zostać u mnie ile chce.
- Teraz przypomniałaś sobie o siostrze? Wyprowadziłaś się i miałaś nas gdzieś. Myślałaś, tylko o sobie i swoim bezpieczeństwie.
- Nie musisz mi przypominać, że źle zrobiłam.
- Wyrzuty sumienia nic nie pomogą. Betty idziemy.
- Nie! Daj jej spokój! Też ma prawo ułożyć sobie życie! - podeszłam do siostry.
- Dziękuje za wszystko, ale muszę z nią wrócić – nie chciałam. Wiedziałam co się stanie, ale nie chciałam, żeby skrzywdził mamę z mojego powodu. Nie zasługiwała na to.
- Nie musisz. Zostań u mnie.
- Chciałabym ..
- On Cie znowu skrzywdzi – nie odpowiedziałam, tylko się z nią pożegnałam. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam razem z mamą. Przez całą drogę milczałam. Próbowałam się przygotować na to co mnie czeka. Cały czas słyszałam słowa Niny. Dobrze wiedziałam, że ma racje.
- Betty?
- Hm? - spojrzałam na nią.
- Pytałam się, dlaczego uciekłaś.
- Bo miałam dość – nic więcej nie powiedziałam. Droga autobusem wydawała mi się wiecznością i cieszyłam się z tego. Niestety wszystko kiedyś się kończy i musiałyśmy już wysiadać. Szłam jak na karę śmierci i tak się czułam. Mama otworzył drzwi i przepuściła mnie pierwszą. Od razu na mnie naskoczył.
- Gdzie się szlajasz mała dziwko?! - uderzył mnie w twarz.
- Rick! Przestań!
- Zamknij się! Jesteście takie same! - znowu mnie zdzielił, tym razem mocniej – Pytałem o coś! - nie odpowiedziałam. Złapał mnie za włosy – Odpowiesz czy nie?!
- Nie! - już było mi wszystko jedno.
- Pyskujesz?! - uderzył mnie z pięści w brzuch. Skuliłam się pod wpływem bólu – Prosisz się o to!
- Proszę .. zostaw ją .. - płakała. Nie słuchał jej.
- Popamiętasz mnie! Raz na zawsze! - po kolejnym ciosie, upadłam. Kopnął mnie w brzuch.
- Zabijesz ją! - chciała Go odciągnąć, ale odepchnął ją na ścianę.
- Jutro idziesz do pracy!
- Już nigdy tam nie pójdę … nie będę zarabiała na Twój alkohol – ledwo wypowiedziałam. Spojrzał na mnie wściekłe i zaczął bić gdzie popadnie. Czułam okropny ból. Ostatnie co słyszałam, to przeraźliwy krzyk mamy, a potem już nic.
Nie wiem ile czasu minęło, a może dni? Powoli otwierałam oczy. Nawet tak prosta czynność sprawiała mi ból. Zobaczyłam, że jestem w swoim pokoju w łóżku. Jakikolwiek ruch sprawiał mi dużo bólu i leżałam nie ruchomo. Mama weszła do pokoju.
- Boże .. - podeszła i usiadła na skraju łóżka – Nareszcie się obudziłaś – miała zapłakane oczy.
- Która godzina? - cicho zapytałam.
- Druga w nocy. Tak mi przykro – uroniła łzę – Chciałam Go powstrzymać.
- Wiem mamo – ledwo mówiłam.
- Nina miała rację … mogłaś u niej zostać. Nie będę Cie męczyła. Odpoczywaj i niczym się nie martw. Do tej pracy już nie pójdziesz – pocałowała mnie w czoło i chciała wyjść.
- Mamo? - spojrzała na mnie – Możesz zostać ze mną? - bałam się zostać sama w pokoju.

- Dobrze kochanie – usiadła w fotelu – Śpij dobrze – upewniłam się, czy jest i zamknęłam oczy. Budziłam się kilka razy za sprawą gorączki, która dawała się we znaki. Mama cały czas była przy mnie i pocieszała, że wszystko będzie dobrze, robiła zimne okłady na czoło. W łóżku i tak musiałam zostać kilka dni. Na szczęście miała wolne i czułam się bezpieczniej. Chciała mnie zawieźć do szpitala, ale nie mogła. By musiała im wszystko powiedzieć jak do tego doszło, a żadna z nas tego nie chciała. Na dodatek nie mogłam chodzić z powodu zbitej kostki. Pięknie. Kolejne dni zapowiadają się świetnie.


                                                                            ~~~~~~~


P.S. Chce tutaj oficjalnie podziękować pewnej osobie, która czyta każdą notkę i zostawia po sobie ślad (chociaż wcale nie musi) Aguś to o Tobie ;) Zawsze mogę liczyć na Twoją szczerą opinię i za to Ci dziękuje :) Ty wiesz ile to dla mnie znaczy i piszesz co uważasz. I wiem, że nie czytasz moich wypocin z przymusu, a to jest dla mnie najważniejsze.





5 komentarzy:

  1. Hej!
    Ej no, czemu tak krótko?
    A on Znowu ją pobił? No nie.. Biedna Betty..
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że udało Ci się jednak coś dzisiaj dodać ! <3
    Rozdział mega, szkoda mi Betty, nie dość że ojciec psychol to jeszcze żadnego kontaktu z Michaelem. Mam nadzieje, że niedługo Mike przejrzy na oczy i pomoże i jej i jej mamie bo same sobie na pewno nie poradzą. A siostra Bet ? Jakoś nie mam jej za złe tego co zrobiła, ratowała się. Jej pozostanie nie zmieniłoby nic poza tym że tłukł by je we 3.
    No nic, czekam na nn.
    Dużo weny życzę ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wioluś, informuje, że przeczytałam kolejna, wspaniała notke :)
    I od czego by tu zacząć :P
    Może od początku.

    Kurcze, nie wiedzialam, ze to tak docenisz :)
    Bardzo Ci dziekuje za dedykacje :* :*
    Aż sie ze szczęścia poplakalam :P
    I to prawda. Czytam bo chce czytac i jestem ciekawa co będzie dalej. Nic mnie do tego nie zmusza. Co tydzień ciesze sie, ze moge czytać ta niezwykłą przygodę.
    Jeszcze raz bardzo Ci dziekuje, kochana :*

    No dobra. To teraz zabieram sie za komentowanie.
    No więc.

    Bardzo sie ciesze, ze relacje Betty z Nina sie ułożyły. Wiedzialam, ze może na nią liczyć.
    Hehe, Nina fajnie wypaliła z tym mini koncertem. Ale no skad mogła wiedzieć.
    Jednak dobrze, ze Betti powiedziała o co chodzi. Teraz przynajmniej sprawa jest jasna.
    Hm. Może jakos Nina pomoze siostrze by miedzy Mike'm a Betti sie znow ułożyło. Tak cos czuje, ze tak może być :P

    Szkoda, ze Betty z mama wróciła do domu... Gdyby obie wiedziały co sie stanie i gdyby mama słuchała starszej córki to Betty nie byłaby poszkodowana. Ale ma zbyt dobre serce i wolała bronić mamy.
    Za co zapłaciła powaznie zdrowiem.
    A ten ojciec to powinien sie leczyć na glowe!!
    On jest niepoważny ! Co za sukinsyn i pieprzony kat a nie człowiek!!
    Czy on zdaje sobie wgl zdanie z tego, ze jego córka mogła sie juz nie obudzić?
    Przecież on ja wykończy takim traktowaniem. Który ojciec nawet najgorszy tak swoje dziecko traktuje! On nawet nie zasługuje na miano człowiek tylko potwór!!
    Jezu jak ja go nienawidze!
    I mam nadzieje, ze Betty szybko doj... no dobra, ze szybko wyzdrowieje i zregeneruje sie psychicznie i fizycznie. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
    No i liczę na to, ze uda jej sie na dniach z Michaelem spotkać i pogodzic sie.

    Hm. I co tu dużo pisac.
    Ty wiesz, kochana co ja myślę :)
    Pisz dalej i nie przestawaj :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A w osobnym komentarzu chcialam napisać cos o kimś.

    Michael.
    Jak na fanke przystało, w tym wyjątkowym dniu życzę Ci mnóstwo szczęścia, radości, żeby ten kochany uśmiech nigdy nie schodził Ci z buzki. Gdziekolwiek jestes życzę Ci bys byl tam bardzo szczęśliwy i bezpieczny.
    Zawsze bede pamiętać o Tobie kochany i nigdy nie przestanę :* :)
    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Michael :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże ! Płakać mi się chciało czytając ten rozdział ! Jej ojciec to tyran ! Jak można traktować tak własną córkę ? Jej mama trochę za późno ale w końcu przejrzała na oczy !
    Czekam na kolejną notkę i życzę dużo weny ! Proszę też aby notki były troszkę dłuższe :)

    Wszystkiego najlępszego Michael ! Gdziekolwiek jesteś wiem , że jesteś tam szczęśliwy ! Dałeś mi tak wiele :) Nigdy o Tobie nie zapomnę kochany i na zawsze pozostaniesz w moim sercu ! Wszystkiego najlepszego Królu :)
    Fanka Solenizanta

    OdpowiedzUsuń