Dodaje tutaj ponieważ póki co wena mnie opuściła na Bad Girl, ale mam nadzieje, że szybko wróci i dodam notkę. Po prawej pojawiła się ankieta. Zachęcam do wzięcia w niej udziału ;)
Dzisiaj się nie będę rozpisywała ponieważ mam kiepski dzień.
Zapraszam wiec do czytania oraz komentowania :)
~~~~~~~
Moim głównym i jedynym zajęciem było
leżenie i czytanie książek jakie wpadły mi do rąk. Nie sądziłam,
że mama aż tak będzie się mną zajmowała. Wzięła nawet
dodatkowy urlop z tego powodu. Ojciec rano wychodził i wracał
bardzo późno albo w ogóle. Jak dla mnie mógł w ogóle nie
wracać. Na moje szczęście nie zaglądał do mnie. Z każdym dniem
czułam się coraz lepiej. Kostka jednak wciąż bolała i nie
pozwalała chodzić. Spojrzałam na zegarek. Mama pewnie za chwilę
przyniesie mi obiad. Miałam rację.
- Nie śpisz? - zapytała i weszła z
tacą.
- Wiesz, że nie – podeszła i
postawiła tacę na nocnej szafce – Coś się stało? - wyglądała
jak by czymś się martwiła.
- Eh … dzwonili do mnie ze szpitala
.. muszę tam jechać.
- Ale .. teraz?
- Wiem, że powinnam się Tobą zająć
..
- Nie o to chodzi .. chodzi o niego ..
wiesz przecież.
- Tak. Na szczęście znowu gdzieś
poszedł i pewnie nie wróci jak ostatnio.
- Mam nadzieje.
- Poradzisz sobie? Przygotowałam Ci
już kolacje i wystarczy odgrzać. Przyniosę Ci ze szpitala kule,
żebyś mogła się poruszać po domu.
- Dobrze – nie podobało mi się to,
że muszę zostać sama. Przecież mógł w każdej chwili wrócić.
Jednak nie dałam po sobie tego aż tak bardzo poznać.
- Betty? Mogę Cie o coś zapytać?
- Pytaj.
- Dawno nie widziałam Michaela .. nie
przychodzi ani nic – na początku byłam strasznie zdziwiona, że
ją ta interesuje, ale po chwili zrobiło mi się smutno.
- Dlaczego pytasz? Przecież Go nie
lubisz.
- Po prostu. Wyjechał?
- Nie – naprawdę nie miałam jej
ochoty o tym opowiadać.
- To o co chodzi? Przecież widzę, że
jesteś smutna.
- Zerwaliśmy kontakt .. cieszysz się?
- zbierało mi się na łzy, ale nie chciałam przy niej się
rozkleić.
- Co? Dlaczego? Przeze mnie?
- Nie …. On ma swój świat .. ja do
niego nie pasowałam .. nawet jako przyjaciółka – musiałam
skłamać.
- On Ci tak powiedział? - zaprzeczyłam
głową.
- Przecież to było jasne od początku.
Ale .. jest dobrze … On o mnie zapomniał i ma spokój – patrzyła
na mnie chwile.
- Przykro mi .. naprawdę. Muszę już
iść – pocałowała mnie w czoło – Zjedź obiad i odpoczywaj –
wyszła z pokoju. Poczekałam aż wyszła z domu i dopiero się
rozpłakałam. Musiała mi o nim przypomnieć. Dlaczego? A niech to.
Straciłam apetyt na obiad i przekręciłam się na bok. Długo tak
leżałam i płakałam w poduszkę. Chciałam zasnąć, ale nie
mogłam. Co zamknęłam oczy widziałam Michaela. Czy kiedyś
przestanę za nim tęsknić i się odkocham? Jakoś się zmusiłam na
ten obiad i Go zjadłam. Musiałam iść do wc. Powoli wstałam.
Żebra wciąż bolały, stopa tak samo, ale powoli doszłam do
łazienki. Załatwiłam się, umyłam dłonie i wyszłam. Nie
zauważyłam i wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę i to był On.
Szybko wróciłam się do łazienki i zamknęłam drzwi na zamek.
- Otwieraj!! I tak Cie dopadnę Ty mała
szmato!! - wydzierał się, a ja płakałam i skuliłam się w rogu
łazienki. Boże tylko nie to. Wali w te drzwi całym ciałem i
wiedziałam, że je w końcu wyłamię.
- Zostaw mnie – mówiłam bardziej do
siebie, bo i tak tego nie słyszał. Mamo wróć .. proszę. Nie
minęła minuta i był w środku.
- Mówiłem coś!! - złapał mnie za
włosy i podniósł.
- Ałłł!! Puść .. proszę .. -
mówiłam przez łzy – Dostałam nauczkę ..
- To ja zadecyduje czy dostałaś!!! -
wyciągnął mnie siłą z łazienki. Opierałam się na tyle ile
mogłam, ale byłam za bardzo osłabiona. Pozostało mi jedynie
płakać i liczyć na cud, że mama za chwilę wejdzie do domu. Wlókł
mnie po schodach. Uderzyłam się stopą o poręcz. Poczułam
straszny ból w niej – Idź prosto!! Myślisz, że pozwolę siebie
tak traktować?!!!
- Nic nie zrobiłam …
- Nic?!! Za te nic dostaniesz kolejny
raz i tym razem nikt Ci nie pomoże!!
- Najlepiej mnie od razu zabij – to
by było najlepsze rozwiązanie.
- Jeszcze nad tym pomyślę!! -
otworzył drzwi piwnicy i po prostu mnie do niej wrzucił. Moje ciało
toczyło się po schodach coraz niżej. Takiego bólu jeszcze nigdy
nie czułam. Leżałam na końcu schodów i nie miałam siły nawet
ruszyć palcem – Za chwilę do Ciebie przyjdę!! - zamknął drzwi.
Naprawdę myślałam, że to jest już mój koniec. Gdybym miała
szansę wyjaśnić Michaelowi, że to nie tak było. Tylko tego
chciałam. Chciałam aby znał prawdę, a potem mogę odejść. Nie
wiem ile godzin tak leżałam w tym ciemnościach i na betonie. Było
mi zimno i dostałam jakiś dreszczy. Usłyszałam dzwonek do drzwi,
ale nie byłam w stanie krzyknąć. Słyszałam, że otworzył drzwi
i z kimś rozmawiał, a potem nimi trzasnął. Otworzył drzwi
piwnicy, zapalił światło i słyszałam jego kroki po schodach.
Kucnął obok mnie i się patrzył – Zgadnij kto był … Twój
kochaś i pytał o Ciebie. Nie mówiłaś, że masz kogoś.
Przeleciał Cie już? - jego spokojny ton głosu wzbudzał jeszcze
większy strach.
- N-nie .. - udało mi się
wypowiedzieć.
- Świetnie .. pozwolisz jednak, że
sam sprawdzę, ale za chwilę – zmierzył mnie wzrokiem, wstał i
wyszedł. Łzy same zaczęły lecieć i nie chciały przestać. Boże
co On chce ze mną zrobić. Wiedziałam, ale nie dopuszczałam do
siebie tej myśli. Chciałam aby ten koszmar się już skończył.
Dopiero teraz do mnie dotarły jego słowa. Michael tutaj był. Ale
po co? I to jeszcze musiał na niego natrafić. Powoli doczołgałam
się do końca ściany i przykryłam jakimś starym kocem, który
leżał obok. Po chwili znowu do mnie zszedł – Teraz tak szybko
Cie nie opuszczę.
- Nie … odejdź …
- Nic z tego. Chodź do mnie i lepiej
się nie opieraj – uklęknął obok mnie i odkrył koc. Zaczął
się do mnie dobierać. Starałam się odpychać jego dłonie, ale
nie miałam tyle siły. Pamiętam jedynie to, że zaczęłam płakać,
a potem już nic. Urwał mi się film.
~~~~~~
Przesiedziałem w aucie prawie dwie
godziny przed jej domem. Jednak nie wyszła. Wcześniej pojechałem
do jej pracy w nadziei, że tam będzie, ale dowiedziałem się, że
już tam nie pracuje. Ucieszyła mnie ta wiadomość. Siedziałem w
tym samochodzie i myślałem. Ale ja jestem głupi. Dlaczego nie
pozwoliłem jej wyjaśnić? Przecież wciąż ją kocham i nie mogę
przestać ani zapomnieć. Miałem nadzieje, że będzie chciała ze
mną porozmawiać. Fakt, zataiła przede mną prawdę, ale pewnie
dlatego, że się bała mojej reakcji. Koniec tego. Muszę z nią
natychmiast porozmawiać. Wysiadłem z auta i z bijącym sercem
zapukałem do drzwi. Było mi już wszystko jedno kto otworzy.
- Czego? - w drzwiach zobaczyłem
wstawionego mężczyznę. To jej ojciec.
- Dzień dobry. Jest może Betty? -
głupkowato się uśmiechnął.
- A Ty kim jesteś? Jej fagasem?
- Jesteśmy .. przyjaciółmi.
Chciałbym z nią pogadać przez chwilę.
- Już powiedziałem, że jej nie ma!
Gdzieś się szlaja razem ze swoją matką! - nie podobał mi się
jego ton i to jak o niej mówił.
- Może Pan jej przekazać, że byłem
i niech się do mnie odezwie?
- Hm .. może – zrozumiałem jego
aluzje. Wyciągnąłem z portfela sto dolarów i mu dałem.
- A teraz?
- Teraz to inna rozmowa.
- Dziękuje.
- Tylko będziesz musiał się ustawić
w kolejce. Ma dużo klientów – zamknął mi drzwi przed nosem.
Miałem ochotę mu przywalić za to, że tak o niej mówił.
Zacisnąłem zęby i pięści. Nie ufałem mu. Wsiadłem do auta i
postanowiłem czekać aż ją zobaczę. Nie ważne i to by miało
potrwać. Miałem przy sobie nasze wspólne zdjęcie. Patrzyłem się
na nie i przypomniały mi się nasze wspólne chwile. Przejechałem
kciukiem po jej twarzy. Moja piękna i jedyna. Poczekam na Ciebie
nawet do rana albo i dłużej. Oparłem zdjęcie między deskę
rozdzielczą, a przednią szybę. Obserwowałem dom.
Nie! Dlaczego ty to robisz Betty? Dlaczego ona musi przez to wszystko przechodzić?
OdpowiedzUsuńA Michael? Fajnie, że zrozumiał.
Weny :*
Ej no ja cię uduszę normalnie xD
OdpowiedzUsuńJa liczyłam na akcje jakieś obijanie mordy jej staremu a Ty tak się znęcasz nad nami XDD
Liczę tutaj w końcu na wielki powrót Michaela :3
Szkoda, że tak krótko :C
Mam nadzieję, że kolejne rozdziały uda Ci się pisać już dłuższe, czekam z niecierpliwością <3333
I kolejna notka przeczytana :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że jestem w szoku!
Ale zacznę od początku.
Hm. Co tak nagle mama zainteresowała sie Michaelem? Nie może być. Szkoda tylko, ze akurat teraz...
Kurde i to byl zły pomysl by ją jak samą zostawić. Mogła chociaż po kogoś zaufanego zadzwonic by pilnował Betty.
I, cholera... Tego sie spodziewałam... I tego sie balam. Co za skurwiel, za przeproszeniem, bo inaczej sie nie da o nim powiedzieć. Jezu... To jest aż nienormalne co ten potwór robi... Jego powinni zamknąć w psychiatryku za to na długie lata...
Boze.. Co ta dziewczyna przeżywa. Najgorsze tortury jakie mogła dostać od ojca..
Ale... On jej chyba nie... Nie? Nie mów... Jeszcze jak straciła po raz kolejny przytomność... O.o'
Kurde Michael mógł przywalic temu psycholowi w ryj! Tym bardziej, ze sie tak wyrażał okropnie o córce.. A raczej o swojej ofierze... ;/ w glowie sie nie mieści...
Wgl tak samo jak inni spodziewałam sie, ze właśnie Mike zamachnie sie i walnie tego potwora :P
Ale jednak dobrze, że tam filuje pod jej domem... Może czegoś sie dowie. I usłyszy Betty..
Wgl wkurzyl mnie motyw z ta kasa.. I co znaczy - może powie... ;/
Wiola ja mam nadzieje, ze jakos uwolnisz Betty z tego piekła.. No i Mike musi jej pomoc. Sam to przyznał, ze nadal ją kocha.
Notka jak zwykle super. Jestem pod wrażeniem. I super akcja teraz sie toczy. A Ty dobrze wiesz, ze ja takie lubię :P
No i czekam na pana wena bo inaczej sama go znajde :D
Czekam na nn i pozdrawiam, BAD25
Nie no jak tak można taktować własną córkę ? Nie rozumem tego ! Szkoda mi Betty! Mam nadzieję , że Michael wyciągnie ją z rąk ojca tyrana !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i mam nadzieję , że wróci Ci wena na Bad Girl :)
Fanka Michaela