sobota, 19 września 2015

Chapter 24

Witajcie!
Udało mi się cudem napisać notkę. I od razu przepraszam za błędy, ale pisałam ją dla Was przed pójściem spać;)
Jeżeli ktoś jeszcze nie wie o ankiecie po prawej stronie to zapraszam do wzięcia w niej udziału.
Hmm .. tak naprawdę to nie spodziewałam się, że tylu z Was czyta to opowiadanie, a nie komentuje. Oczywiście nikogo nie zmuszam, ale chciałam tylko napisać, że pisze to opowiadanie dla Was, dlatego bym chciała poznać Waszą opinię. To naprawdę nic nie kosztuje, a mi daje poczucie, że mam dla kogo pisać ;) Dziękuje tym osobom, które śmiało komentują i tym samym motywują mnie do pisania. To naprawdę wiele znaczy :) Każdy komentarz jest ważny, wiec śmiało ;)


                                                                           ~~~~~~


Następnego dnia, tak jak Mike obiecał, przyjechał do mnie już od rana i nie opuszczał mnie ani na minutę. Niestety moja mama też była w sali. Nie wiem o co jej chodziło. Byłam dorosła, a Mike mnie uratował, więc by mnie nie skrzywdził. Siedział na krawędzi mojego łóżka. Wychyliłam trochę głowę, żeby spojrzeć na mamę. Siedziała w fotelu.
- I co? - zapytał po cichu.
- Dalej nas obserwuje.
- Czuje się jak na scenie – po cichu się zaśmiałam – Zaraz będzie chciała autograf.
- Lepiej nie kracz. Mamo?
- Tak?
- Byś mogła zapytać się lekarza kiedy będę mogła stąd wyjść?
- I mam zostawić Cie samą?
- Nie jest sama – odpowiedział Mike. Chwilę jeszcze popatrzyła aż w końcu wyszła – No nareszcie.
- Żebyś wiedział.
- Betty .. ?
- Tak?
- Wczoraj chciałem, to powiedzieć, ale nie miałem jak … kocham Cie .. ani na chwilę nie przestałem Cie kochać – patrzył mi w oczy. W moich wzbierały się łzy.
- Ja Ciebie też kocham i przepraszam, że nie powiedziałam Ci prawdy … żałuje tego.
- Już dawno Ci to wybaczyłem, ale ta cholerna duma nie pozwała mi zadzwonić ani nic. I chce Cie przeprosić za to, że tak podle Cie potraktowałem.
- Nie mam o to żalu – wyciągnąłem ręce na znak aby mnie przytulił. Zrobił to, a ja znowu mogłam cieszyć się jego ciepłem – Czyli … dajesz mi drugą szansę?
- Nie mam wyboru … serce mi tak każe i wiesz co? Cieszę się z tego – ponownie spojrzał mi w oczy i delikatnie pocałował – Strasznie tęskniłem, ale teraz już będzie dobrze. Uda nam się pod warunkiem, że nie będziemy mieć przed sobą tajemnic, zgoda? - chwilę na niego patrzyłam. Wiedziałam, że to będzie kłamstwo, ale nie umiałam inaczej i nie mogłam.
- Zgoda.
- A powiesz mi co się stało? Jeżeli czujesz się na siłach.
- Bo … - miałam dość swoich kłamstw. Nie zasługiwał na takie traktowanie. Zaczęłam, ale nie patrzyłam mu w oczy, tylko w stronę okna – Jak wracałam któregoś dnia do domu .. skręciłam kostkę i leżałam przez ten czas w łóżku. Mama była przy mnie, ale właśnie wczoraj zadzwonili do niej ze szpitala, że musi przyjść. Niechętnie mnie zostawiła – zawiesiłam się na chwilę.
- Wszystko w porządku?
- Tak … musiałam skorzystać z wc i jakoś doszłam … gdy wychodziłam …. - nie chciałam, ale musiałam skłamać – Usłyszałam coś z piwnicy … postanowiłam tam zejść, ale z tą nogą było bardzo trudno i spadłam ze schodów … nie wiem ile tak leżałam, bo na chwilę straciłam przytomność. Wołałam potem o pomoc, ale nikogo nie było w domu. Doczołgałam się pod tą ścianę i czekałam na cud.
- Ale … przecież Twój ojciec był w domu .. pytałem o Ciebie .. powiedział, że Cie nie ma .. a jak wszedłem przez Twoje okno do środka, to piwnica była zamknięta na kłódkę – o cholera. Tego się nie spodziewałam. Musiałam coś szybko wymyślić na poczekaniu.
- No bo … bo jak ja wołałam, to nie było Go w domu. Potem przyszedł.
- Betty .. dlaczego kłamiesz? Siedziałem w aucie pod Twoim domem kilka godzin i w ogóle nie wychodził. Dopiero o pierwszej w nocy – patrzyłam na niego.
- Eh .. On pije ..
- Zdążyłem zauważyć, ale co to ma wspólnego?
- Był pijany i nie słyszał jak wołałam o pomoc, a ta kłódka .. nie wiedział, że jestem na dole dlatego zamknął piwnicę – patrzył na mnie.
- No dobrze … a już myślałem, że będę mógł komuś dać w zęby, że Ci to zrobił.
- Naprawdę byś to zrobił?
- Oczywiście. Jesteś dla mnie najważniejsza i nie pozwolę Cie krzywdzić.
- Mój wariat kochany, ale dziękuje za wszystko i za uratowanie życia.
- To mój obowiązek – chciał mnie już pocałować, ale weszła mama. Oboje spojrzeliśmy w jej stronę.
- Wiesz już?
- Tak. Lekarz powiedział, że jeszcze góra trzy dni i będziesz mogła wyjść – odetchnęłam – A Panu się nigdzie nie spieszy?
- Nie. Dzisiaj mam cały dzień, jak i pozostałe zarezerwowane dla Betty – uśmiechał się do mnie.
- Cieszę się – powiedziałam i również posłałam mu ciepły uśmiech.
- No chyba, że Cie męczę ..
- Hmm … czy ja wiem – droczyłam się z nim, ale po chwili zmieniłam swoją minę widząc jego – Nigdy mnie nie męczysz – nagle ktoś wszedł do sali aż się wystraszyłam i myślałam, że to wiecie kto.
- Betty! - nie wierzyłam własnym oczom. To była Nina.
- Co tutaj robisz? - podeszła i mnie delikatnie przytuliła.
- Jednak to prawda. Dowiedziałam się, że tutaj trafiłaś i musiałam przyjechać – dopiero teraz spojrzała w stronę Michaela i ją zatkało.
- Mike to moja siostra Nina, Nina to Mike .. mój przyjaciel i wybawca – podali sobie dłonie.
- Miło poznać – powiedział. Tylko się uśmiechnęła.
- Ciekawe po co przyszłaś – oczywiście, to była mama.
- Mam prawo odwiedzić swoją siostrę i mi nie zabronisz.
- Proszę, nie kłóćcie się – posłuchały mnie chyba pierwszy raz w życiu.
- Jak się czujesz?
- Lepiej, ale noga trochę boli. Cieszę się, że przyszłaś – naprawdę się cieszyłam. Nasze relacje nigdy się nie poprawią, bo nie potrafię zapomnieć co zrobiła, ale cieszyłam się, że przyszła i się zainteresowała.
- I co teraz? Gdzie będziesz mieszkała?
- Wróci ze mną do domu – odpowiedziała mama – Będę ją teraz pilnowała.
- Jasne. Jak wcześniej, co? - no nie, znowu zaczynały – Betty zamieszka u mnie.
- Na pewno nie.
- Jest pełnoletnia i może sama decydować, gdzie chce mieszkać, prawda? - spojrzała na mnie.
- Eh .. tak, ale Nina ..
- Wiem już co chcesz powiedzieć, ale dobrze wiesz, że nie możesz tam wrócić – modliłam się aby nie powiedziała nic więcej przy Michaelu.
- Dobra .. niech będzie – szybko powiedziałam zanim by się rozpędziła.
- I bardzo dobrze. Widzisz mamo? Teraz pomyśl o sobie. Przyszłam tylko na chwilkę, bo spieszę się do pracy. Cieszę się, że nic więcej się nie stało i dziękuje Panu.
- Mów mi Michael.
- Ok .. więc dziękuje Ci za uratowanie mojej siostry.
- Nie ma za co .. naprawdę.
- Oj jest. Dobra, to trzymaj się mała i niedługo się zobaczymy – chciała już wychodzić.
- Przepraszam .. byś mi mogła podać swój adres? Bym chciał odwiedzać Betty, jeżeli Ci nie przeszkadza.
- Pewnie. Nie ma problemu – zapisała swój adres na karteczce i mu podała. Wyszła. Spojrzał na kartkę i ją schował do kieszeni.
- To już mi teraz nie uciekniesz.
- Nie miałam takiego zamiaru.
- Na pewno dobrze się czujesz?
- Przy Tobie nie da się źle czuć.

Mike siedział przy mnie do samego końca odwiedzin. Dzięki niemu zjadłam obiad, który mi nie smakował, ale przy nim był nad wyraz do przełknięcia. Nawet mi trochę pomógł w jego zjedzeniu i udawał, że mu smakuje. Udawał, że łyżka jest samolotem i leci do mojej buzi. Mama chyba miała dość tych słodkości i wyszła. Na naszą korzyść tak naprawdę. Najgorsze było rozstanie. Co prawda tylko na kilka godzin, ale jednak. Już za nim tęskniłam.

7 komentarzy:

  1. Już myślałam że Betty wróci do domu, do ojca. On by ją wtedy zabił!
    Notka super!
    Czekam na kolejną :)
    Pozdrawiam
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  2. Całe szczęście Nina zabierze Betty do siebie.
    Jej matka jest chyba nienormalna. Rozumiem, że się boi, ale powinna iść na policje czy coś i wyprowadzić się z domu, a nie. Co ona czeka, aż jej mężulek własną córką się zabawi? Masakra. Całe szczęście jest Michael. Fajnie jakby zamieszkali razem.
    Życzę weny do Bad Girl :-)
    Pozdrawiam serdecznie.
    Basia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde niby mi tak samo szkoda jej mamy, ale mnie wkurza powoli. Jest samolubna - pozwala szmacić własną córkę tak naprawdę. Powinna za wszelką ceną ją próbować chronić, w końcu to matka, powinno jej zależeć na szczęściu i bezpieczeństwie swojej córki. Policja, ktokolwiek. Ale powinna coś zdziałać.
    Michael oczywiście kochany jak zawsze <3 Zła jestem, że nie powiedziała mu prawdy o ojcu. Licze, że się dowie szybko od jej siostry nawet czy coś, mam dziwne wrażenie, że nie uwierzył w bajeczkę Betty o upadku ze schodów. Póki Mike jest nieświadomy co ten gnój robi, to nie będzie bezpieczna.
    Czekam na nn, duuużo weny życzę ! <3
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajny blog i opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  5. No to przeczytalam ;-)

    Notka jak zawsze super.
    I jak jak inni uważam, ze Betty źle robi nie mówiąc prawdy. Hehe, Mike ją na kłamstwie złapał :-P
    Jednak kłamstwo ma krotkie nogi. Nie ładnie jest kłamać.
    Matka Betty najlepsza. Jakby nie to, że poszła za namową córki do lekarza to nie mieliby chwili prywatności dla siebie tak na prawdę.
    I, no nie wierzę. Nina przyszla do siostry o.O'
    W szoku jestem.
    I jej reakcja na Mike'a bezcenna hehe.
    No ale nareszcie Go poznała.
    I ladnie z jej strony, ze chce do siebie ją wziąć. Betty nie może wrócić do domu z matka. Nic z tego. Przecież to grozi kolejnym nieszczęściem. Póki ten ojciec tam mieszka Betty nie może tam wrócić.
    I zgodzę sie z innymi. Matka powinna zgłosić to policji. Niech wezmą tego pijaka ze sobą. Cokolwiek.
    I bardzo mi sie podoba jak Mike sie opiekuje Betty. Cały czas jest przy niej i jej pilnuje.
    Jednak mam nadzieje, ze powie mu najprawdziwsza prawdę .. Bo kurde na tym polega związek ..

    Wiola. Co tu dużo pisac. Moje zdanie znasz.
    Nie przestawaj pisac i mam nadzieje, ze w końcu na BG cos napiszesz :P

    Pozdrawiam, BAD25

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rozumiem Betty dlaczego nie powiedziała Michaelowie prawdy. Przecież napewno by jej pomógł, ale no tak mamuśka..stanęła by oczywiscie po stronie tego tyrana. Pilnuje Betty jak jest Michael, a gdy jest sama z tatusiem - potworem to matki nigdy nie ma. Takiego potwora jak jej ojcie to powinno się zamkać w klatce, i przy okazji urwac..coś.. Przynajmniej nie wróci do tego piekła tylko pomieszka u siostry (mam nadzieje). Ale najważniejsze, że hero Michael jest i Betty jest bezpieczna! :) Oby tak dalej.
    Zyczę dużo weny na Betty jak i na Bad. Nie rezygnuj z tego co kochasz i pisz dalej.
    Michaelowa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super opowiadanie i ciesze się, że Betty i Michael wrócili do siebie ale nie rozumiem dlaczego nie powiedziała mu prawdy o swoim ojcu. Mike na pewno coś by zrobił, wymyślił. Na pewno by im pomógł, mam nadzieję że Betty zmądrzeje i mu powie.

    OdpowiedzUsuń