sobota, 17 października 2015

Chapter 26

Była 10 rano, a ja wciąż leżałem w łóżku. Patrzyłem się w sufit i zastanawiałem się nad tym wszystkim. A zwłaszcza nad tym co wczoraj zaszło, a raczej mało brakowało. Nie będę ukrywał, że chciałem to wczoraj zrobić. Przyciągała mnie strasznie i broniłem się jak tylko mogłem. Co wcale nie było takie proste. Miałem obawy dzisiaj do niej jechać. Wczoraj się trochę zapomniałem i miałem nadzieje, że nie będzie miała do mnie o to żalu. Chce aby ta chwila była wyjątkowa dla nas obojga. Nie chce, żeby to tak wyglądało, gdy będzie chciała abym został na noc, tak po prostu. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu. Musiałem jechać do studia, bo już i tak byłem spóźniony. Wykręciłem numer do Betty.
- Tak? - odebrała od razu.
- Dzień dobry. Nie obudziłem Panią?
- Dzień dobry. Skądże. W jakiej sprawie Pan dzwoni?
- Dzwonię w sprawie spotkania z pewną, piękną dziewczyną, która skradła moje serce – oboje zachowywaliśmy powagę w czasie tej rozmowy.
- Hmm więc to musi być pomyłka.
- Nie wydaje mi się – w końcu przestałem udawać – Witaj kochanie. Jak się dzisiaj czujesz?
- Dużo lepiej, ale tęsknie już. Kiedy będziesz?
- Teraz muszę jechać do studia i jak będę wracał, to przyjadę. Może tak być?
- Ehh i tak nie mam wyjścia, tylko się zgodzić.
- Jakoś Ci to wynagrodzę.
- Mmm a jak?
- Na pewno nie tak jak byś chciała – postanowiłem się trochę z nią podrażnić.
- Ejj! Wcale nie miałam tego na myśli, wariacie – zaśmiała się.
- Nie? A to szkoda.
- A co? Chciałbyś? - brała mnie pod włos i wiedziałem o tym.
- Może, a czemu pytasz?
- Bez powodu – nastała niezręczna cisza.
- Muszę już kończyć. Do zobaczenia za parę godzin. Kocham Cie.
- Ja Ciebie też – rozłączyłem się. Mogłem nie zaczynać tego niebezpiecznego tematu, ale to było takie niewinne. Musiałem w końcu wstać i się ubrać. Mam nadzieje, że będę mógł się skupić na pracy.

                                                                          ~~~~~~

Troszkę Go okłamałam, ale to dlatego, żeby się nie martwił. Dzisiaj byłam wyjątkowo słaba. Nie wiem czym to było spowodowane. Ledwo chodziłam do łazienki, oczywiście z pomocą Niny. Dużo mi pomagała i byłam jej za to wdzięczna. Nawet wzięła kilka dni wolnego w pracy do czasu aż mi się nie polepszy. Zapewniałam ją, że nie musi tego robić. Nie było tutaj tego potwora, więc byłam bezpieczna.
Usłyszałam, że zapukała do drzwi.
- Wejdź. Od kiedy pukasz? - spojrzała na mnie znacząco i już wiedziałam co powie.
- Odkąd dobrze bawiliście się wczoraj w moim łóżku. I jak było? - wyszczerzyła się, a ja spłonęłam ze wstydu.
- Ale .. my nic .. przecież .. tylko .. - nieporęcznie się tłumaczyłam.
- Przecież was wczoraj widziałam.
- Co? - wybałuszyłam na nią oczy.
- Haha .. żałuj, że nie widzisz swojej miny – walnęłam ją poduszką, żeby się uspokoiła – Oj no zgrywam się przecież. Wiem, że byliście grzeczni, ale nie tak do końca.
- Nie wiem o czym mówisz.
- Yhy jasne. A to ja się wczoraj namiętnie całowałam z chłopakiem w łóżku? - poczułam, że dopiero teraz moja twarz płonie żywym ogniem.
- Skąd …
- Widziałam. Tylko, żeby nie było, że was podglądałam czy coś. Po prostu szłam zapytać o coś i zauważyłam co robiliście.
- No rzeczywiście nie podglądałaś. Tylko się patrzyłaś.
- Oj nie czepiaj się szczegółów. W końcu nic więcej nie robiliście.
- A gdybyśmy? To też byś się przyglądała?
- Hmm .. - udawała, że się zastanawia.
- Nina!
- Przecież żartuje – wytknęła mi język – Hm .. a chciałabyś?
- Żebyś nas podglądała? Nie bardzo.
- Wiesz, że nie o to mi chodziło – spojrzałam na nią pytająco – No wiesz o co .. o ten teges – czy Ona robiła to celowo, żeby mnie zawstydzić? Nie chciałam rozmawiać na takie tematy.
- N … nie wiem … kocham Go, ale chyba to jeszcze za wcześnie.
- On też tak myśli?
- Chyba nie myślisz, że rozmawiamy na takie tematy.
- Dlaczego nie? To jest ważny temat jak by nie było. Może On czeka na Twój znak albo chce zacząć, tylko nie wie jak aby Cie nie wystraszyć.
- Myślisz?
- Tak. To facet, więc wiesz .. powiedź mu o swoich obawach i ogólnie o wszystkim. Zobaczysz, że tylko wyjdzie to wam na dobre.
- Pomyśle o tym.
- A mówiłaś mu o .. ojcu? - spoważniałam. Pokręciłam głową – Dlaczego? Powinien wiedzieć co On Ci robił.
- Nie mogę mu tego powiedzieć, rozumiesz? Po prostu nie mogę – przekręciłam się na bok.
- Czego się boisz? Mike to zrozumie i będzie Cie wspierał. Pamiętaj, że związek polega na m.in. mówieniu sobie prawdy. Chcesz, żeby dowiedział się w taki sam sposób jak o Twojej pracy? Pamiętasz co było.
- Eh .. pamiętam, ale nie jestem w stanie mu powiedzieć. Przynajmniej na razie. Boję się, że to by mogło być dla niego za duży szok i …
- I Cie zostawi? Chyba sama w to nie wierzysz.
- Już sama nie wiem. Zostawisz mnie na chwilę samą?
- Ok. Przynieść Ci tutaj śniadanie?
- Zejdę na dół – pokiwała głową i wyszła. Może Nina ma rację. Może powinnam z nim szczerze porozmawiać na wszystkie tematy. Ale nie umiałam tak. I się też bałam. Mogłabym tak długo rozmyślać, ale zasnęłam.
Powoli otworzyłam oczy i od razu mój wzrok skierował się na zegarek na szafce nocnej. Co? Już po 18? Jakim cudem tyle przespałam? Odwróciłam się i moim oczom ukazał się piękny widok. Mike siedział w fotelu obok łóżka i czytał jakąś książkę.
- Cześć kochanie – uśmiechnęłam się do niego. Spojrzał na mnie i usiadł na łóżku.
- Witaj piękna. Już myślałem, że zasnęłaś jak królewna śnieżka.
- Więc byś musiał mnie obudzić.
- Hm tylko jak – udał, że myśli – Chyba już wiem – usiadł na łóżku, nachylił się i mnie pocałował.
- Zgadłeś. Po takim pocałunku od razu bym się przebudziła.
- Jestem pewien. Jak się czujesz? Nina powiedziała, że zasnęłaś o 11 a mamy 18. Martwię się o Ciebie – patrzył mi w oczy.
- Nic mi nie jest. Chyba byłam naprawdę zmęczona – spojrzał na mnie podejrzliwie.
- A co Ty w nocy robiłaś i z kim, skoro się nie wyspałaś?
- Głupol z Ciebie – uśmiechnęłam się.

Dzisiaj też nie został na noc. Chyba czuł to samo, ale nie powiedział wprost. Ja też nie miałam zamiaru. Zauważyłam, że już drugi raz i to w tym samym dniu zaczęliśmy temat o tych sprawach. To było raczej zwykłe droczenie się między nami, ale jednak. Nie wiedziałam co o tym myśleć i starałam się nie pokazywać przy nim, że mnie to peszy. Chyba bałam się wyjść na gówniarę, ale czemu. Dobre pytanie.

11 komentarzy:

  1. Ta siostra Betty jest nie możliwa heh Ona nic nie widziała...tylko podglądała heh Mike robi się niecierpliwy, a Rose się boi, ale przy takim męzczyźnie jak Mike czego ma się bać? To anioł. Coraz częściej zaczynają ten temat,.niby żarty ale coś czuję, że wkrótce te "żarty" przerodzą się w rzeczywistość :)
    Świetna notka, fajnie, że udaje ci się wstawiać je regularnie :)
    Michaelowa

    OdpowiedzUsuń
  2. Oznajmiam, ze przeczytalam :) i zabieram sie za komentowanie.

    Ah co za miłe powitanie ; ) nie to, żeby mi to cos przypominało :D
    Ale co ja widze. Oni coraz częściej rozmawiaja na TE tematy ;D zaczyna być po woli HOT :D podoba mi sie ;D
    Co więcej. Mike o tym mysli :P
    Więc wiesz. Czas chyba i na TĄ scenę ;D ;D

    Nina jest po prostu nie możliwa :D
    Tak sie z niej usmiałam :D
    Nie, ona nie podgladala. Broń Boze :D
    Ona tylko przyszla i patrzyła jak sie caluja :D
    Ale to nic :D haha, Betty jak sie rumieni :D
    Ale Nina ma rację. Betty jednak powinna pogadać z Michaelem o TYCH sprawach i o ojcu nareszcie.
    I nie zdziwie sie jak pewnego dnia Nina celowo do domu nie przyjdzie jak Mike będzie z Betty :D i wtedy to zrobią :D
    Nie moge sie doczekać :D :D :D
    Ale żeby nie było. Ze mną wszystko ok :D

    I potem jak sie Betty przebudzila :) aaaahh.... ;) rozmarzylam sie :) faktycznie jak w królewnie śnieżce :)
    Ale jestem jednak ciekawa co tam Mike czytał ciekawego :P

    Wiolcia, superowa notka :)
    Oczywiście czekam na kolejna i juz ciekawa jestem co w niej też będzie :D

    Pozdrawiam, BAD25

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham jej siostrę <3
    Taka cudowna haha :D I to jest piękne w rodzeństwie - niby często jest źle, ale jak przyjdzie co do czego to zawsze się wspierają i stoją za sobą murem. Mówię to jako jedynaczka - moi rodzice są mega samolubni. W końcu gdy ich zabranie, człowiek zostaje zupełnie sam wtedy. Dlatego zazdroszczę Betty tak wspaniałego rodzeństwa:)
    Mike? Cudowny <3 Piękne powitanie, widać że myślą o sobie ciągle, uczucie ciągle rośnie i jest coraz mocniejsze:)
    Betty mam nadzieję, że posłucha w końcu siostry i powie Mike o wszystkim. Kurde, jak się kogoś kocha tak szczerze to można powiedzieć o wszystkim. Tym bardziej że sama wie po akcji z pracą jak się kończy kłamstwo. Tak czy siak wyjdzie, a konsekwencje mogą być nieodwracalne.
    Michael na bank jej pomoże, nie będzie przynajmniej sama w tym wszystkim.
    No nic, ja mega zadowolona z rozdziału jestem - jedyny minus: czemu takie krótkie ?!
    Ale ja się muszę przyczepić xD
    Czekam na nn, życzę Ci masy weny.
    Pozdrawiam :D<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę szczera. Wszystko to co tu piszesz jest przesadzone, nierealne, naciągane i niedojrzałe. Niestety. Mnogość błędów. Językowych, stylistycznych. Człowiek nie może sobie tego wyobrazić, bo to jest zwyczajnie nierealne. Tak jakbyś nie miała pojęcia o czym piszesz. I w kwestii przemocy i seksu. Słabe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z anonimami nie dyskutuje ;) Szkoda mojego cennego czasu, który mogę poświęcić na pisanie ;)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Na pisanie kolejnego kolokwialnego, brzmiącego nie po polsku bezsensu. Bardzo lubię Michaela, ale to, co ty tutaj "tworzysz" to już pod chodzi pod zwyczajną tragedię. Bardzo, bardzo denne. I tyle. A poza tym po cholerę mam się podpisywać? Jaka to różnica czy piszę jako Anonim, czy jako Ania, czy jako Stefan, albo inna Królowa Nocy?

      Usuń
    3. Miałam się nie zniżać do Twojego poziomu, ale nie mam wyjścia. Jeżeli coś Ci się nie podoba, to nikt siłą Cie tutaj nie trzyma. To jest tylko Twoje zdanie. Hmm mam dla Ciebie dobrą radę. Weź może sięgnij po wybitną literaturę, co? Chociaż może lepiej nie. To za trudne. Jeszcze zwoje by się przegrzały i było by na mnie ;D Nie pozwolę się obrażać na swoim blogu, więc wypad z baru, że tak powiem. Ktoś taki jak Ty nie sprawi, że przestanę pisać. Wręcz przeciwnie. Dlatego weź mi przestań zaśmiecać bloga swoimi wypowiedziami, bo nie mam zamiaru na nie odpisywać. Nic tym nie osiągniesz. No chyba tylko to, że mam niezły z nich ubaw ;D Nie są najwyższych lotów jak wiadomo, ale czego się spodziewać ;D Królowa Nocy ;D Buhahaha ;D
      Jesteś chamska i bezczelna, więc każdy by mi wybaczył, gdybym użyła tutaj niecenzuralnych słów, ale mi się nie chce. Aha i jeszcze coś. Śmiesz się nazywać fanką Michaela? Myślisz, że byłby dumny z takiej fanki, która obraża inną? Nie sądzę.

      Nara

      Usuń
  5. Drogi Anonimie.

    Zgodzę się w 100% z Jenn. Ma rację.
    Po co czytasz jej bloga skoro widzisz same negatywy.. Więc nie czytaj. Nikt Cię nie zmusza i nie katuje.
    I nie obrażaj mi przyjaciółki bo będziesz miała ze mnądo czynienia.
    Jenn pisze bardzo fajnie i nic jej nie powstrzyma by przestała.
    A skoro jesteś taka super mONdra to wykaż się i napisz lepiej. I zobaczymy jak Ci wyjdzie.
    Jakoś innym się podoba opek. Ale nie, bo ksieżniczka, albo Królowa Nocy, jak się nazwałaś, jest niezadowolona :D To po cholerę tu wchodziłaś. Nie wchodź na tego bloga. Unikniesz tego czytania i zaoszczędzisz nerwów Jenn.
    Słuchaj, albo się kurde uspokoisz i będziesz normalnie komentować, albo po prostu nie komentuj jak masz tak komentować.
    I jak myślałaś, że uda Ci się zniechęcić Jenn do pisania to sięgrubo pomyliłaś. Bo ona nie ma zamiaru przerywać bo jakiśtam Anonim głupio i niemądrze napisałdla zabawy. Pfff.... też mi coś.
    Zajmij Ty się lepiej soba. Bo nie wiem czy wpadłaś na to, ale ośmieszasz się takimi tekstami :D


    Jenn :)
    Popieram Twój kom w 100% i podpisuję się rękami i nogami pod nim :D Brawo :D
    Pisz dalej i nie przejmuj się ;) Z resztą Ty wiesz jakie mam zdanie na ten temat bo rozmawiałyśmy o tym ;)
    Nie reaguj tylko pisz dalej tak jak Ci się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!
    Jestem tutaj... chyba pierwszy raz i historia bardzo mnie zaciekawiła, choć jeszcze nie do końca wiem o co chodzi. Czepianie się o język i styl jest zupełnie bezpodstawne. A z anonima to sobie można, no cóż. Dobrze, że się tym nie przejmujesz. Brakuje mi tu troszkę przecinków, ale taki drobiazg nie jest w stanie przekreślić całokształtu, a przecież człowiek uczy się całe życie, prawda? Dobrze, że nie przejmujesz się tym, co piszą inni, w dodatku nie podpisując się pod tym. Bo przecież denny jest tutaj mówiąc kolokwialnie pojazd po autorze bez odpowiedniej argumentacji. Panie Anonim, popracuj pan nad formą wyrażanej przez siebie opinii, bo coś nie za bardzo to panu wychodzi.
    Postaram się nadrobić tę historię w wolnym czasie. A trafiłam tu dzięki Patrycji z "Remember to be Happy" :D
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie.
    http://michaeljackson-opowiadania.blogspot.com
    Alex :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem blog jest prowadzony dobrze, fabuła jest ciekawa i nie mam dużo zastrzeżeń. Oczywiście, każdy ma własne zdanie i może je wyrażać, ale zawsze istnieje coś takiego jak "granica". Każdy może wyrażać swoją opinię, ale nie taką chamską. Jeśli ktos ma jakieś zastrzezenia co do bloga, w sposób delikatnie i nie obraźliwy powinnien napisać czy są jakieś błędy, czy coś jest nie tak. Autorka głowy by nie urwała, tylko uszanowała czyjąś opinię i starała się to jakoś naprawić, ale pod warunkiem, że jest to napisane z kulturą i nie po chamsku, i nie obraża autorki. Nikt nie jest na tym blogu trzymany siłą, a zaśmiecanie go takimi tekstami nic nie da. Jesteśmy ludźmi i każdy popełnia błędy, możesz zwrócić uwagę, gdy cos jest nie tak, ale w sposób cywilizowany. To jest opowiadanie fikcyjne, wymyślone. Autorka moze nawet wstawić kosmitów bo to jej blog i jej fantazja. Oczywiście pisze to dla siebie samej jak i dla nas, zeby móc oderwać się choć na chwilę od rzeczywistości. Uszanuj jej styl pisania i jej wyobraźnię bo ona pisze to również dla nas.
    Nie warto zaczynać wojny na blogu i lepiej zakończ tą dyskusję, żeby nie doszło to za daleko.
    Michaelowa

    OdpowiedzUsuń