sobota, 31 października 2015

Chapter 27

Witajcie kochani ;)
Na początku chciałam powitać nową czytelniczkę Alex M ;) Mam nadzieje, że opowiadanie przypadnie Ci do gustu ;)
Dzisiaj trochę dłuższa noteczka :) Mam nadzieje, że nie macie nic przeciwko ;)
Widzimy się za tydzień i już nie przynudzam ;)


                                                                       ~~~~~~~~


Po tygodniu wylegiwania się w łóżku, w końcu mogłam wstać. Noga już nie bolała i czułam się znacznie lepiej. Bardzo dobrze mieszkało mi się u Niny, ale wiedziałam, że ma też swoje życie, no i pewnie pewnie w końcu odzyskać swoją sypialnie. Jadłyśmy obiad, gdy postanowiłam zacząć ten temat.
- Nina? Dziękuje Ci za wszystko. Wiem, że wcale nie musiałaś tego robić ..
- Nie .. - przerwała mi – Musiałam. Jestem Twoją siostrą i to był mój obowiązek.
- Ale ..
- Wiem co chcesz powiedzieć. Wiem co zrobiłam i jest mi wstyd z tego powodu. Myślałam, tylko o sobie, żeby się od niego uwolnić, a Was z nim zostawiłam. Nie proszę Cie o wybaczenie, bo na nie nie zasługuje. Ale chce, żebyś wiedziała, że teraz postąpiłabym inaczej. Dopiero teraz to zrozumiałam.
- Lepiej późno niż wcale. Nie wracajmy do tego. Chciałam powiedzieć, że nie mogę nadużywać Twojej gościnności.
- Coś Ty ..
- Mówię serio. Jeżeli mogę zostać, to na pewno nie w Twojej sypialni. Wystarczy mi kanapa.
- Hm .. a co jeśli Mike przyjdzie? - zrobiła cwany uśmieszek.
- No to co? Pogadać możemy w salonie.
- Albo ''pogadać''
- Ej .. wcale nie prawda. Jesteśmy grzeczni.
- Jeszcze jesteście. Widzę co się dzieje między Wami i nie powiesz mi, że nie – zawstydziłam się i opuściłam głowę – Nie ma czego się wstydzić, ale nie spiesz się. Dopiero jak będziesz Go pewna.
- A co jeśli już jestem? - spojrzałam na nią.
- Hehe .. jesteś dorosła i o zgodę nie musisz pytać – puściła mi oczko – Ja Ci mogę, tylko doradzić. Decyzja należy do Ciebie.
- Wiesz … Mike powiedział, że mamy na to całe życie.
- Widzisz jaki rozsądny facet? Pilnuj Go i uważaj na inne baby. Hm, ale chyba nawet nie musisz. Jest w Tobie tak zakochany, że poszedł, by Ci kupić nawet podpaski albo tampony – zaśmiałam się.
- Nabijasz się ze mnie teraz.
- No coś Ty. Na pewno tak jest. Oj nieźle Go ta strzała amora trafiła. Ma dzisiaj przyjść? - po chwili jednak dodała – Głupie pytanie – uśmiechnęła się – Tylko mam nadzieje, że po kontroli mamy.
- Ma przyjść? O której? - spojrzała na zegarek.
- Za jakąś godzinę – widać było, że nie była zadowolona z tego.
- Sprawdzi i pójdzie – zjadłam obiad i zaniosłam talerz do zlewu – Potem pozmywam.
- Nie musisz. I tak mi się nudzi – słabo się do niej uśmiechnęłam co znaczyło, że dziękuje i poszłam do sypialni po swoje rzeczy. Spakowałam wszystko i zeszłam do salonu. Siedziałam na kanapie, która miała być od dzisiaj moim miejscem spania i oglądałam tv aż nagle w mojej głowie zaczęło się kotłować tysiąc myśli. Zwłaszcza tych złych. Złapałam się za głowę, żeby przestało. Wyłączyłam tv i się położyłam. Rozbolała mnie głowa i po chwili już spałam. Nina obudziła mnie godzinę później, mama przyjechała. Raz dwa się ogarnęłam.
- Cześć mamo.
- Cześć córuś. Jak się czujesz?
- Już dobrze – przyglądałam się jej – Możesz już ściągnąć okulary. Tutaj nie ma słońca.
- A wiesz .. ostatnio mam jakieś wrażliwe oczy na światło – oj coś kręciła i dało się wyczuć na kilometr. Sama je ściągnęłam i ujrzałam, to czego się spodziewałam. I tak byłam w szoku.
- Wiedziałam .. jak On mógł .. - pobił ją i to po twarzy. Przecież nigdy tego nie robił.
- To nic takiego .. przejdzie – wysiliła się na uśmiech.
- To przez mnie, tak? Za mnie Cie bije – nawet nie musiała odpowiadać. Nina przyszła i też zobaczyła.
- Kiedy w końcu weźmiesz się w garść i od niego odejdziesz?
- Tak samo jak Ty?
- Nie miałam zamiaru popełniać Twoich błędów i dawać się bić.
- Ale zostawić rodzinę to już mogłaś.
- Przestańcie. Znowu to robicie, a to nic nie da.
- Bo się wtrąca w nie swoje sprawy. Niech sobie tutaj żyje i tyle – Nina pokręciła, tylko głową, bo dalsza wymiana zdań nie miała sensu.
- Wtrąca się, bo jest tak samo Twoją córką jak i ja. Mamy tylko Ciebie. Ojca już dawno straciłyśmy. Nie chcemy i Ciebie stracić.
- Ehh .. nie potrafię od niego odejść. Wiem, że to głupie, ale wciąż Go kocham ..
- Bo masz nadzieje, że będzie jak dawniej. Dobrze wiesz, że to jest tylko mrzonka. Kiedy to do Ciebie dotrze.
- Nina! Już wystarczy. Atakowanie nic nie da – podniosła rękę w geście obronnym i wyszła z salonu. Rozumiałam jej złość. Czułam to samo, ale nie mogłyśmy jej do niczego zmusić.
- Chociaż Ty mnie rozumiesz.
- Nie mamo. Ani trochę Cie nie rozumiem. On nie jest nam do niczego potrzebny. I tak przepija wszystkie pieniądze, które zarobi. Jestem już dorosła, pójdę do pracy i poradzimy sobie.
- Tylko tak się mówi – już nie miałam siły z nią gadać. Wiedziała swoje i tyle. Chociaż nie wiadomo co bym nie powiedziała, Ona i tak by Go nie zostawiła.
- Jak już sobie chcesz – nagle zawołała mnie Nina – Zaraz wrócę – wyszłam z salonu – Co jest?
- Nie zgadniesz. Mike przyjechał. Właśnie wysiadł z auta i idzie tutaj.
- Teraz? Cholera.
- Betty … myślę, że już powinniście jej powiedzieć, że jesteście razem.
- Co?? A chcesz być na moim pogrzebie?
- Nie przesadzaj. I tak nie może Ci niczego zabronić – otworzyła mu drzwi i wpuściła.
- Cześć ko .. - złapałam Go za rękę i zaprowadziłam do kuchni.
- Nie tak głośno.
- Co się dzieje?
- Mama siedzi w salonie.
- Ups .. dobrze, że nie dokończyłem. To może przyjadę później ..
- Nie .. Mike? Może … może powiemy jej prawdę .. ? - powiedziałam nie pewnie.
- Naprawdę chcesz?
- Chyba już czas. Mam dosyć udawania – wziął w dłonie moją twarz i pocałował.
- Dobrze kochanie. Skoro tego chcesz, to jej powiemy – uśmiechnął się.
- Może jakoś ujdziemy z życiem – złapałam Go za dłoń i poszliśmy do salonu.
- Dzień dobry – przywitał się, a mama szybko założyła okulary.
- Dzień dobry – odpowiedziała od niechcenia. Nadal nie pałała do niego sympatią, pomimo tego co dla mnie zrobił.
- Mamo .. chcemy Ci o czymś powiedzieć – spojrzałam na Michaela.
- Słucham w takim razie.
- Bo …
- Jesteśmy razem – dokończył za mnie Mike. Chwilę siedziała w milczeniu. Pewnie przeżyła niezły szok i patrzyła się to na mnie to na Michaela.
- Betty powiedź, że to głupi żart.
- To prawda .. jesteśmy razem i się kochamy.
- No to już nie jesteście razem. Masz z nim natychmiast zerwać.
- Nie licz na to, bo tego nie zrobię.
- Nie spodziewałam się tego po Tobie – wstała i kierowała się w stronę drzwi, ale Nina zastawiła jej drogę.
- Masz ich wysłuchać. Koniec uciekania.
- Tobie też zamydlił oczy? A ja myślałam, że was wychowałam jak należy.
- Czego Ty od niego chcesz. Zrobił Ci coś? Albo Betty? Daj mu szansę. I najważniejsze, że Betty jest szczęśliwa.
- Przede wszystkim jest naiwna – odwróciła się do nas – Myślałam, że znajdziesz sobie kogoś kto na Ciebie zasługuje. Ale Ty dałaś się uwieść pierwszemu lepszemu. Wykorzysta Cie i zostawi. Wiedziałam, że prędzej, czy później zdobędzie to co chciał.
- Wszystko co powiedziałaś jest jednym wielkim kłamstwem. Nie znasz Go, a już oceniasz – wiedziałam, że zrobiło mu się przykro.
- Pani nas nie rozdzieli. Kocham Betty i będziemy razem. Nigdy jej nie skrzywdzę i nie pozwolę jej krzywdzić.
- Jeszcze zobaczymy. Pan nie zrujnuje jej życia.
- Oczywiście, że nie. Nie jestem taki – wziął mnie trochę na bok – Ja już będę leciał.
- Tak szybko?
- Potem przyjadę – pocałował mnie krótko – Kocham Cie – wyszedł. To przez nią.
- Jesteś z siebie dumna? Przez Ciebie pojechał. Dlaczego nie możesz być normalną matką i mnie wspierać? - z moich ust wydobył się potok słów, nad którymi nie panowałam – My się kochamy i będziemy razem, czy Ci się to podoba, czy nie. Dzięki niemu mam po co wstawać co rano i jestem szczęśliwa. Jeżeli tak masz Go traktować, to w ogóle nie musisz przychodzić. Wracaj do swojego idealnego mężusia – poszłam szybko do Niny sypialni i położyłam się na łóżku. Było mi strasznie przykro. Jednak powstrzymałam łzy. Nie chciałam z jej powodu płakać. Wstałam i podeszłam do okna. Słyszałam, że Nina coś do niej krzyczała, a po chwili mama wyszła.
- Nie przejmuj się jej słowami – poczułam jej dłoń na ramieniu.
- Jak mam się nie przejmować. Wiedziałam, że taka będzie jej reakcja, ale … gdy to usłyszałam .. zabolało mnie to .. Michaela też .. nie wybaczę jej, jeżeli przez to Go stracę.
- Nie stracisz. Jest z Tobą, bo Cie kocha i nie patrzy na mamę.
- Obyś miała racje.

                                                                            ~~~~~~

Przez ten cały czas mój kontakt z Michaelem był ograniczony. Za każdym razem, gdy dzwoniłam, był zajęty. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Nina próbowała mnie pocieszyć, niestety za bardzo jej to nie wychodziło.
- Idę się przejść.
- Ok. Tylko nie wracaj późno – wyszłam. Poszłam na plaże i natrafiłam na piękny zachód słońca. Szkoda, że nie było Michaela. Uwielbiał zachody słońca. Mimowolnie się uśmiechnęłam, jednak uśmiech mi zrzedł, gdy uświadomiłam sobie, że nie chce ze mną rozmawiać. Znowu to była moja wina. Przeszłam się wzdłuż plaży bosymi stopami.
Wracając do domu, zauważyłam mamę przy drzwiach. Nie potrafiłam się cieszyć z jej widoku.
- Co tutaj robisz?
- Przyszłam Cie odwiedzić. Gdzie byłaś? U niego? - nie wierzyłam własnym uszom. Dopiero co przyszła i już wyjechała mi z takim tekstem.
- Nie Twoja sprawa – miałam już jej dość. Od kluczyłam drzwi, bo Nina poszła do pracy. Weszła za mną do domu.
- Ty też mnie zostawisz jak Nina, to zrobiła?
- Nie powiedziałam tego. Dlaczego mnie tak traktujesz? Dlaczego chcesz abym była nieszczęśliwa? Ja Go kocham.
- Wydaje Ci się. To jest tylko zauroczenie.
- Nie mam już na Ciebie siły. Ciągle coś mi wmawiasz. To wszystko?
- To On Cie buntuje przeciwko mnie, prawda?
- Wcale Go nie znasz. Nigdy nie powiedział na Ciebie złego słowa. W przeciwieństwie do Ciebie – usiadła na kanapie i syknęła – Coś Cie boli?
- Nieważne …
- Ważne. Podnieś bluzkę – niechętnie podniosła na wysokość żeber. Moim oczom ukazał się wielki siniak – O Boże .. znowu to zrobił – na szybko wszystko przemyślałam. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy.
- Co robisz?
- Wracam do domu.
- Betty ..

- Inaczej Cie zabije – była w końcu moją mamą. Napisałam kartkę do Niny, żeby się nie martwiła i wyszłam razem z mamą. Miałam nadzieje, że zrozumie.

5 komentarzy:

  1. Hej !
    Ale mama Betty i Niny mnie wkurza ! Jest tak zaślepiona miłością do swojego męża i myśli , że on kiedyś się zmieni i przestaie być damskim bokserem ! Jednak tacy się nigdy nie zmieniają. Nie podoba mi się również jej zachowanie w stosunku do Michaela ! W ogóle go nie zna a już go ocenia myśląc , że zabawi się tylko Betty a później ją zostawi ! Cieszę się jednak , że Betty ma kogoś na kim może polegać czyli swoją siostrę i Michaela !
    Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę ! Proszę również jeśli możesz o dodanie nowej notki na Bad Giirl bo strasznie się za nim stęskiniłam hehe :)
    Jeszcze raz pozdraiwam i życzę duużo weny :)
    Fanka Michaela

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem jak zawsze obecna <3
    Mega się ucieszyłam, że dzisiaj notka dłuższa. Chociaż dla mnie i tak za mało - taa, kobiecie nie dogodzisz xD
    Jak zawsze mega wciągający rozdział. Mama Betty działa mi an nerwy. Chce tłumaczyć jej czym jest miłość a sama zachowuje się jakby nie rozumiała tego słowa (chodzi o jej męża). Mówi jak bardzo go kocha, ale miłość Betty jest tylko gówniarskim zauroczeniem, Grr. Nie lubię tej uniosłości u rodziców.
    Betty jest dla niej za dobra, nie powinna wracac do domu bo przecież co to zmieni ? I tak będzie je tłukł na potęgę.
    Mam nadzieję, że Michael zrozumie wszystko i się dowie o całej sytuacji co się dzieje u nich w domu i pomoze i Betty i jej matce. Potrzebują tej pomocy, tylko same nie chcą się przed sobą do tego przyznać.
    No nic, czekam z utęskieniem do kolejnej soboty i Pozdrawiam Cię bardzo <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech Betty lepiej nie wraca do domu. Bo przecież ten ojciec to ją zabije i jej matkę przy okazji. Wkurza mnie, że nie powiedziała Michaelowi o wszystkim, o ojcu i o tym że się nad nią znęca a ostatnio o mało to by jej nie zgwałcił. To jest chore. Ale zastanawia mnie czemu jej teraz unika, obraził się czy co? Jestem strasznie ciekawa co to dalej będzie. Mam takie pytanko kiedy pojawi się coś na Bad Girl? Bo dawno nic nie było, a już się stęskniłam :-)
    Życzę Ci miłego dnia.
    Pozdrawiam cieplutko :*
    Basia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Melduje, ze przeczytałam ;-)
    Tylko czemu takie krotkie, hm? Juz mnie wciągneło, a tu koniec :-P co to na być ja sie pytam :-D
    A tak serio. Notka jak co tydzień super ;-)
    Nina jest niesamowita :-D
    Czy na prawdę Mike jest w stanie kupić Betty tampony i podpaski? :-D a będzie wiedział jakie? :-D :-D albo wkładki higieniczne :-D :-D :-D dlaczego ta scenka cos mi mówi :-D :-D

    Co do matki Betti. No kurcze. Ona jest dziwna. Serio. Przecież jak mozna być z osoba, która ją bije? Czy ta matka nie ma do siebie szacunku? Niech zostawi tego chorego drania w pizdu i zamieszka u Niny najlepiej.
    I niech sie odczepi od Michaela w końcu. Przecież nic jej nie zrobił, a tak jej przeszkadza to, ze sie kochają.
    I wcale sie nie dziwie, ze Michaelowi sie przykro zrobiło..
    Kurde.. Niech ta matka w końcu zluzuje.. Michael to super facet. I na pewno Betty jest przy nim bezpieczna.
    I jeśli powie o sytuacji w domu do jestem pewna, że Mike cos by wymyślił. Tylko niech to powie, a nie, ze ukrywa to znow.
    Hm. Ja sie tylko boję, ze Mike może sobie cos przemyśleć co do Betty i jej mamy i może sie wycofać. Ale w sensie, przerwy. A tego im nie życzę. Nie chce by zrazil sie do Betty przez jej matkę.
    Mam nadzieje, ze da znać Betty. Bo zaczynam sie niepokoić..
    I na końcu ten zachód słońca <3 <3 <3 o taaaak ;-) mnie też sie szczególnie podoba ;-) :-P
    Ty, ale Betty chyba nie mowi powaznie, ze wraca do domu.. Przecież ten ciul podający sie za ojca ja zabije.. Nie może wrócić do domu.. Kurde..
    Wiola weź cos zrób :-P zatrzymaj ją :-P

    Co tu dużo mówić. Superowa notka jak zawsze. Aż żal jak kończy sie ja czytać ;-)
    Czekam na następna za tydzień ;-)

    Pozdrawiam, BAD25

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta jej matka to doprowadza mnie do białej gorączki, jak ja nie lubię takich osób. Co ona chce od Michaela? Jak jej coś nie pasuje to niech zatrzyma to dla siebie, a nie obraża Michaela. Kobieta powinna mieć do siebie szacunek, do swojego ciała i nie powinna dać się bić. To nie miłość jak to powidziała matka Betty, to strach przed ucieczką od tego tyrana.
    A co do Betty..nie wiem co czuję..irytację czy gniew.. Betty to mądra dziewczyna i nie mogę uwierzyć, ża aż tak naiwna.Naprawdę myśli, że jak wróci z matką to będzie cacy? Przecież on i ją i matke zabije. I tak to wyjdzie, że obie wrócą, ten tyran skrzywdzi Betty, ona będzie przez to unikać Michaela i znów sie pokłócą, a tak to gdyby już dawno powiedziała Michaelowi prawdę to byłaby w pełni bezpieczna. Ah ta Betty..może w pore się opamięta i tam nie wróci, bo wolę nie myśleć co zrobić ojciec..
    A co do Michaela to..on mnie nigdy nie irytuje: ANIOŁ, ANIOŁ, ANIOŁ I MISTRZ! To nic dziwnego, że poczuł się urażony. Biedaczek :(
    Czekam na next i mam nadzieję, że Betty jednak tam nie wróci. Jest inne rozwiązanie niż znów dać sobą pomiatać i bić. A ostatnim razem ten tryan próbował ją..skrzywdzić więc tym bardziej powia ruszyć główką.
    Michaelowa

    OdpowiedzUsuń