Dzisiaj skończyłem wcześniej pracę
w studio i musiałem odwiedzić Betty. Ostatnio ją unikałem, a to
dlatego, żeby nie miała przeze mnie problemów. I tak ostatnio
pokłóciła się z mamą z mojego powodu. Nie przeczę, że zabolały
mnie jej słowa i nie rozumiałem, dlaczego Ona ma o mnie takie
zdanie. Ale to nie ważne. Nie rozstanę się przez nią z Betty. Nie
dam jej tej satysfakcji. Droga minęła mi nadzwyczaj szybko i już
stałem pod drzwiami.
- O Mike .. - Nina zdziwiła się na
mój widok – Wejdź – widziałem, że niechętnie mnie wpuściła
i coś ukrywała.
- Jest Betty? Przyjechałem prosto z
pracy.
- Chodź do salonu – była smutna.
Poszedłem za nią i usiadłem na kanapie.
- Coś się stało? Coś z Betty? -
przestraszyłem się.
- Nie … z nią wszystko w porządku …
chyba ..
- To gdzie jest?
- Wróciła do domu.
- Co? Jak to? Przecież …
- Zostawiła tylko kartkę, że wraca z
mamą do domu. Byłam w tym czasie w pracy i nie mogłam ją
zatrzymać – wstałem i podszedłem do okna.
- Teraz całkiem nie będziemy się
widywać … Ona na to nie pozwoli.
- Mike .. - podeszła – Dlaczego ani
razu od tamtego zdarzenia nie przyjechałeś ani nie zadzwoniłeś do
Betty? Wiem, że się zdenerwowałeś, ale to nie jej wina, że nasza
matka taka jest.
- Wiem i nawet przez chwilę jej nie
obwiniałem. Po prostu nie chciałem pogarszać sytuacji między
nimi.
- Głupoty gadasz.
- Może i tak …. teraz tego żałuje
… zmarnowałem tylko czas, który mogliśmy spędzić we dwoje.
- Ej! Tylko mi nie mów, że się
poddajesz – potrząsnęła mną – Tylko spróbuj, a jak Boga
kocham nakopie Ci do tego chudego tyłka.
- Po pierwsze dzięki za chudy tyłek,
a po drugie nie miałem takiego zamiaru.
- No mam nadzieje.
- Dzwoniłaś do niej?
- Tak, ale nie odbiera.
- Ja spróbuje – wykręciłem do niej
numer. Nina miała rację – Ma w ogóle telefon wyłączony. Chyba
pojadę do niej.
- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł.
- Tęsknie za nią. Jezu .. zaraz
zwariuje. Muszę wiedzieć, że u niej wszystko w porządku. Po tym
jak znalazłem ją w piwnicy .. boję się o nią. Gdyby odezwała
się do Ciebie, daj mi znać, proszę.
- Oczywiście, że Ci powiem. Nie martw
się. Na pewno jest wszystko w porządku.
- Ehh .. pojadę już. Dzięki –
szedłem już w stronę drzwi, ale o czymś sobie przypomniałem –
Zapomniałem .. - wyciągnąłem z kieszeni nasze zdjęcie. Spojrzał
na nie – Byś mogła dać je jej, gdyby przyszła? - wzięła
zdjęcie do ręki i spojrzała na nie z uśmiechem.
- Ładnie tutaj wyszliście – oddała
mi je – Sam jej dasz i to szybciej niż Ci się wydaje – słabo
się uśmiechnąłem i schowałem zdjęcie do kieszeni. Pożegnałem
się i wyszedłem. Spojrzałem w niebo i wziąłem głęboki wdech.
Czułem i widziałem, że Nina była smutna z jakiegoś powodu i coś
ją trapiło. Nie chciałem siłą od niej wyciągać. Miałem
nadzieje, że sama mi powie, ale na nadziei się skończyło.
Wsiadłem do auta. Nie chciałem jednak jechać do pustego domu mimo,
że byłem zmęczony po pracy. Za dużo bym o tym myślał. Zanim
ruszyłem, spróbowałem zadzwonić do Betty jeszcze kilka razy, ale
bezskutecznie. Jednak podjechałem pod jej dom. Zatrzymałem się po
drugiej stronie ulicy i patrzyłem w jej okno. Nie wiedząc kiedy
znużył mnie sen. Usłyszałem jakieś pukanie w szybę. Otworzyłem
oczy i zobaczyłem przy drzwiach auta mamę Betty. Obniżyłem szybę.
- O co chodzi?
- To ja chciałabym wiedzieć. Koczuje
tutaj Pan dobre trzy godziny. Proszę stąd odjechać albo zadzwonię
na policje.
- Nie zabroni mi Pani tutaj parkować.
Nic złego nie robię. Czekam tylko na Betty, żeby z nią
porozmawiać.
- Ona nie chce z Panem rozmawiać.
Kazała przekazać, że nie chce być już z Panem.
- Nie prawda .. kłamie Pani .. Ona by
tego nie zrobiła.
- Przekazuje, tylko jej słowa.
Zrozumiała, że nie jest Pan dla niej odpowiedni – patrzyłem się
na nią i starałem się odczytać coś z jej twarzy.
- Niech mi to powie prosto w twarz.
Niech mi powie, że mnie nie kocha i mam odejść.
- Problem w tym, że nie chce Pana
oglądać. Jak Pan myśli, dlaczego nawet nie pożegnała się z
Panem, tylko wróciła do domu?
- Powinna się Pani cieszyć –
przekręciłem kluczyk w stacyjce i odjechałem. Z czasem pojawiły
się łzy w moich oczach, których nie miałem siły już dusić.
Pozwoliłem im spływać po moich policzkach. Byłem taki głupi.
Miałem się nie zakochiwać, aż tu na mojej drodze stanęła Betty
i oddałem jej swoje serce. Już mnie nic nie trzymało w tym
mieście. Nagle wszystko straciło sens. Na początku nie wierzyłem
w jej słowa, ale gdyby to by było kłamstwo .. Betty by
zareagowała, by wybiegła z domu albo chociaż krzyknęła z okna.
Nie wiem jakim cudem dojechałem do domu, oczy miałem pełne łez.
Wszedłem do domu, rozejrzałem się po nim. Podszedłem do kominka i
wziąłem do ręki ramki z naszymi zdjęciami. Byliśmy na nich
szczęśliwi albo tylko mi się wydawało. Rozpaliłem kominek na
chwilę. Usiadłem przed nim na kolanach i powyciągałem wszystkie
zdjęcia z ramek. Spojrzałem na nie ostatni raz i na jednym z nich
pocałowałem Betty – Kocham Cie – kolejna łza wydostała się z
oka. Z bolącym sercem wrzuciłem wszystkie zdjęcia do ognia i
patrzyłem jak moje wspomnienia i miłość zamieniają się w szary
popiół. Tym teraz było moje serce. Kruchym popiołem, którego nie
da się skleić. Rozpadło się na milion kawałeczków. Chwilę
patrzyłem i wstałem. Zadzwoniłem do swojego menadżera, żeby
powiadomił pilota o wylocie. Musiałem stąd wyjechać. Zbyt dużo
wspomnień. Poszedłem na górę i zacząłem się pakować. Nie
wiedziałem, że to będzie tak bardzo trudne. Spakowałem wszystkie
swoje rzeczy, nie miałem zamiaru już tutaj wracać. Nie umiałbym
przeżyć, gdybym zobaczył ją nagle z jakimś innym. Sprawdziłem
raz jeszcze szafę i zobaczyłem jej bluzkę, którą kiedyś
zostawiła. Wziąłem ją do ręki i usiadłem na łóżku. Patrzyłem
się na materiał i jak na zawołanie wróciły wszystkie
wspomnienia. Gdy została u mnie po raz pierwszy, gdy spędziliśmy
wspaniały czas w Paryżu i wyznaliśmy sobie miłość. Miałem
wrażenie jak by to działo się przed chwilą. Byłem gotów o nią
walczyć, ale jaki to by miało sens. Skoro mnie nie chciała, siłą
bym jej do siebie nie przekonał. Na dodatek jej matka by skutecznie
mi tego uniemożliwiała. Wygrała. Chciała tego od pierwszej
chwili. Wiele razy słyszałem, że płaczą tylko słabi faceci. W
tej chwili miałem to gdzieś. Każdy mógł mnie nazwać mięczakiem,
ale tylko ja wiedziałem co czuje. Odwiesiłem bluzkę na swoje
miejsce i zamknąłem szafę. Zszedłem do swojego gabinetu, usiadłem
przy biurku i zacząłem pisać do niej list.
Najdroższa. Wiem, że nie
mam prawa tak pisać ani mówić, bo nie jesteś już moja, ale dla
mnie na zawsze pozostaniesz Tą jedyną. Słowa nie opiszą jak
bardzo Cie kocham i ile dla mnie znaczysz. Jedynie moje serce to wie.
Wygląda na to, że żyłem
w baśni, w której taka miłość jak nasza zdarza się tylko raz w
życiu. Żałuje, że się z niej obudziłem. Ale nie żałuje ani
jednej chwili spędzonej z Tobą. To był najpiękniejszy czas w moim
życiu. Mam skrytą nadzieje, że też tego nie żałujesz.
Rozumiem, że przemyślałaś
wszystko i doszłaś do wniosku, że nie jestem dla Ciebie
odpowiedni. Nie mam żalu. Naprawdę. Żałuje, tylko tego, że nie
mogłem się z Tobą pożegnać.
Przepraszam za to, że
ostatnio nie poświęcałem Ci tyle czasu co wcześniej. Nigdy mi
przez głowę nie przeszło aby to zakończyć. Chciałem dać Ci
czas i nie pogarszać sytuacji między Tobą, a Twoją mamą. Gdybym
wiedział jaki będzie tego skutek .. zastanowił bym się dwa razy.
Teraz jest już za późno.
Wyjeżdżam z LA i nigdy
już nie wrócę. Nie mogę tutaj zostać.
Mam nadzieje, że będziesz
szczęśliwa. Zasługujesz na to.
Chyba wszystko już
napisałem, więc będę kończył.
Na zawsze pozostaniesz Tą
jedyną.
Kocham Cie. Żegnaj.
Mike
Kilka razy przeczytałem ten
list. I za każdym razem bolało tak samo. Wsadziłem Go do koperty i
zakleiłem. Oparłem głowę na biurku. Zmęczenie dało o sobie
znać.
~~~~~~
Następnego ranka obudziłem
się w takim samym humorze w jakim zasnąłem. Przez chwilę miałem
nadzieje, że to tylko głupi sen. Niestety. Musiałem się ogarnąć.
Wziąłem prysznic, ubrałem się w czyste ciuchy i zawiadomiłem
swojego kierowce, żeby przyjechał o 13:00. Samolot miałem o 17:00.
Zawsze mogłem na niego liczyć. Punkt 13:00 zatrąbił, że już
jest. Zabrałem walizki i zapakowałem je do bagażnika. Spojrzałem
ostatni raz na dom i wsiadłem.
- Dokąd mam jechać? -
zapytał.
- Do … labiryntu –
doskonale wiedział o co mi chodzi. Sam pokazał mi to miejsce, a
potem ja zabrałem tam Betty na pierwsze spotkanie. Chodziłem w
środku tego labiryntu. Pamiętałem dokładnie każdy szczegół z
tego spotkania. Po godzinie spędzonej wśród zieleni, powiedziałem,
żeby pojechał na plaże. Tutaj też miałem wspomnienia. Usiadłem
na ciepłym piasku i patrzyłem w dal. Nie wiem ile tak spędziłem,
ale poczułem dłoń na ramieniu.
- Przepraszam, ale
powinniśmy już jechać. Za dwie godziny ma Pan wylot.
- Dobrze Jack. Za chwilę
przyjdę – wrócił do auta. Wstałem, otrzepałem się z piasku i
po chwili siedziałem już w aucie. Podałem Jack'owi adres Niny.
Zostawiłem w jej skrzynce list dla Betty oraz karteczkę:
Proszę przekaż ten list
Betty.
O 17:00 mam samolot i nie
mogłem czekać.
Opiekuj się nią.
Dziękuje.
Mike
Przez te korki udało nam
się dojechać dopiero po 16:00. Moje walizki zostały zabrane do
samolotu. Zostało mi jedynie czekać na pilota. Czekałem przy
samochodzie, żeby nacieszyć się ładną pogodą i świeżym
powietrzem. Z rodziną się nie żegnałem. Znali mnie i wiedzieli,
że dużo podróżuje. To nie była dla nich żadna nowość.
Zostawiałem jedynie jedną osobę, na której mi zależało.
Widocznie tak chciał los. Równo o 17:00 przyjechał pilot.
Przywitał się ze mną uściśnięciem dłoni. Szedłem po schodkach
do samolotu. Zanim przekroczyłem próg, obejrzałem się jeszcze na
wszystkie strony. Nikogo tam nie było. I o to chodziło.
Wiesz, dzięki Tobie sobotnie poranki cieszą mnie coraz bardziej ! <3
OdpowiedzUsuńAle kurde, musisz się tak nad nami znęcać ?! Ja tutaj uparcie czekam aż Mike się dowie o ojcu Bett i co jej robi, a ty nam takie 'niespodzianki' szykujesz !
Jak to wyjeżdża ?! Przysięgam że to ja mu nakopię do chudego dupska tak, że się nie pozbiera tak szybko. Jak mógł uwierzyć jej matce ? Na pewno Betty tak nie kazała mu przekazać, jej matka tak mnie ostatnio wku*wia, że już przestało mi aż być jej szkoda. Przez swój życiowy pech próbuje unieszczęśliwić wszystkich wokół, włącznie z swoja własną córką. Jak można być takim człowiekiem ? Zamiast starać się zapewnić jej lepszą przyszłość i życie od swojego, to wciąga biedną dziewczynę w to bagno wymyślając kłamstwa i grając na jej delikatnych uczuciach. Jeśli jej odpowiada życie z okładającym ją pięściami mężem, to niech sobie tak żyje. Jednak Bett powinna być mądrzejsza, odejść i nie dać sobą więcej pomiatać bo właśnie to robi z nią jej własna rodzicielka. Rodzic powinien uczyć swoje dziecko: jak żyć - a nie układać mu je za nie.
Nie mam Michasiowi za złe, nie zna sytuacji i dlatego nie potrafi się odnaleźć i zrozumieć zaistniałej sprawy. Nie wiem czemu, ale ostatnie nadzieje chyba pokładam w Ninie. Czemu ? Nie wiem, próbuje być fair wobec siostry, jednak ma swój rozum i mam nadzieję że posłucha go i wyzna Mikowi prawdę, bo wydaje się odważniejsza i poważniejsza w tej kwestii od Betty.
No nic, ja mam jednak nadzieję, że coś się wydarzy w ostatniej chwili i Michael nie odleci, tylko zostanie i pomoże ukochanej bo sama sobie nie poradzi.
Pozdrawiam, masy weny Ci życzę ! <333
Jezu, ale ja jestem zła. No dlaczego on wyjechał i uwierzył w te głupoty? Teraz bym też mu nakopała do dupy. Przecież jestem przekonana, że to wszystko wymyśliła sobie matka Betty. Czemu Michael jej tak łatwo uwierzył? No nie mam słów na tego człowieka. Mam ochotę matce Betty jak i temu... zrobić coś po prostu . Nie wiem ja mam tylko nadzieję, że oni jakoś wrócą do siebie. Dla mnie to wcale nie był fajny początek dnia.
OdpowiedzUsuńJenn no ja Cię błagam, weź tak tego nie kończ. Czekam z ogromną niecierpliwością na nexta.
Pozdrawiam cieplutko :-*
A więc przeczytalam i kurde poryczalam sie.
OdpowiedzUsuńBoze jaki Mike jest łatwowierny... Jak mógł uwierzyc w te bujdy.. Przecież to nie prawda..
Nienawidzę tej matki .. To, ze jej sie nie układa nie znaczy, ze Bett też nie musi .. No cholera co to ma być..
Nie rozumiem czemu tak łatwo sie poddał.. Tak łatwo uwierzył ..
Ale ja też cos czuje, ze tak to sie nie skończy i cos sie wydarzy.. Pewnie Bett znajdzie list, przeczyta i może uda jej sie zatrzymać Mike'a ..
Ehh... Tak sie smutno jakos zrobiło.. Wez to jakos zmien i nie pozwól by Mike tak łatwo wyjechał do tego LA..
I jestem pewna, ze Bett o niczym nie wie. Ale mam nadzieje, ze sie dowie.. I to szybko ..
Coż. Opek bardzo fajny ale bardzo wzruszający .. Próbowałam sie powstrzymać ale nie wyszlo... Lzy same poleciały..
Mam nadzieje, ze za tydzień to sie wyjaśni wszystko i Mike jednak nie poleci.. Proszę ..
Pozdrawiam, BAD25
Jak ja nienawidzę jej matki! Wiedźma! Jej się w głowie poprzewracało, bo za często chyba mężulek ją bije. To, że ona jak widać wybrała sobie takie życiu u boku męża tyrana, to ok, ale niech Betty nie miesza w to.
OdpowiedzUsuńOj Michael..a pisałam, że jako jedyny mnie jeszcze nie irytujesz..cofam to Panie Jackson! Co ty robisz? Jak możesz być tak naiwny i tak łatwo się poddawać Mike. Uratowałeś ostatnio Betty bo w piwnicy nieprzytoma była, jej ojciec to psychol, a ty nie zastanawiając się nad tymi wszystkimi złymi znakami i opuszczasz ją? Rozumiem, że matka Betty to wiedźma, ale to jest życie Mike i jeszcze nie jedną pzeszkodę o wiele większą spotkacie na swojej drodze. Jej matka to pikuś, złośliwy, stary pikuś, to następnym raze też posłuchasz się jej matki? Oj Michael, Michael..oby Betty zobaczyła w porę ten list, bo potem nw co cię ściągnie spowrotem do LA jak wyjedziesz. Najpierw powinieneś porozmawiać z Betty i to ona powinna ci powiedziec co i jak.
ps.zrób coś z tym Michaelem..
Pozdrawiam Michaelowa