niedziela, 29 listopada 2015

Chapter 30

Uff jednak udało mi się napisać na dzisiaj. Specjalnie dla Was pisałam po nocy, wiec już z góry przepraszam za błędy, ale sami rozumiecie. Już nie miałam siły sprawdzić, czy są jakieś błędy. Tak, wiec zapraszam do czytania oraz komentowania ;) I od razu mówię, że ta notka nie wyszła mi tak jak chciałam.


                                                                            ~~~~~~


- Kochanie? - zaczął Michael, gdy siedziałam na kanapie w salonie i sobie czytałam książkę.
- Tak? - spojrzałam na niego.
- Bo przed chwilą dzwoniła do mnie moja mama i … zaprasza nas na obiad.
- No dobrze, a kiedy? - podrapał się po głowie.
- Dzisiaj ..
- Żartujesz?
- Sam się dopiero dowiedziałem. Pojedziemy? Chcą Cie poznać – westchnęłam.
- O której?
- Na 14:00. Dziękuje – pocałował mnie krótko i znowu poszedł do gabinetu pracować. Mówił, że ma sporo papierkowej roboty z umowami czy coś takiego. Nie wdawałam się w szczegóły. Do wyjścia mieliśmy cztery godziny. Sporo czasu. Trochę się stresowałam tym spotkaniem. Nie wiedziałam, czy mnie polubią i zaakceptują. W końcu jestem zwykłą dziewczyną. Dobrze, że Mike tego nie słyszy. Znowu by mi się usłyszało, że gadam głupoty. Poszłam do sypialni, żeby przygotować sobie ciuchy na to spotkanie. Stałam przed otwartą szafą i nie mogłam się zdecydować. Nagle do sypialni wszedł Mike ze swoim telefonem w dłoni – Do Ciebie.
- Hm? A kto?
- Nina.
- Dzięki – wzięłam od niego telefon. Spojrzał jeszcze na mnie.
- Pamiętaj, że we wszystkim wyglądasz pięknie.
- Hehe jasne – pogroził mi jeszcze palcem i wyszedł – Cześć Nina. Co się stało, że dzwonisz?
- Cześć – nie brzmiała za dobrze – Chciałam się dowiedzieć, czy wszystko w porządku.
- Dziękuje, ale tak. Wiesz, że tutaj nic mi nie grozi. Hm .. wszystko ok?
- Tak – zawahała się.
- Na pewno? - przez chwilę milczała – Nina? Jesteś tam?
- Tak … baw się dobrze. Pa – rozłączyła się.
- Hm? - spojrzałam na telefon i nic nie rozumiałam. Coś mi jednak nie pasowało. Znalazłam Michaela w gabinecie i oddałam mu telefon – Muszę do niej jechać.
- Coś się stało?
- Właśnie tego nie wiem, ale … po prostu czuje, że coś się stało.
- No dobrze. Pojadę z Tobą – już chciałam zaprzeczyć, żeby sobie nie przerywał, ale zaczął ubierać buty. Zrobiłam to samo.
- Dziękuje Mike – powiedziałam, gdy już jechaliśmy. Spojrzał na mnie. Wziął moją dłoń w swoją i pocałował. Przez całą drogę myślałam co się mogło stać. Miałam jakieś złe przeczucia i nie chciałam aby okazały się prawdą. Zamyśliłam się i nie wiedziałam kiedy dojechaliśmy.
- Betty? Jesteśmy.
- Hm? - spojrzałam na niego – Coś mówiłeś?
- Hehe tak, że już jesteśmy na miejscu. Jestem ciekawy o kim Ty tak myślałaś – wysiadł i po chwili mnie też otworzył drzwi.
- Nie wiesz? O takim jednym przystojniaku.
- To ja się chyba przejadę do niego – zaśmiałam się i dałam mu buziaka.
- Dobrze, ale potem, zazdrośniku – wzięłam Go za łapkę i zapukałam do drzwi. Dość długo nie otwierała.
- Może jej nie ma. Mówiłaś, że przyjedziesz?
- Nie .. hmm .. dziwne – po chwili jednak podeszła do drzwi.
- Wracajcie do domu. Jestem chora i się zarazicie.
- Dobra dobra. Nie pojedziemy dopóki nie otworzysz – w końcu otworzyła, ale takiego widoku się nie spodziewałam – O Boże. Co Ci się stało? - weszłam z Michaelem do środka.
- Nic .. spadłam ze schodów.
- Te obrażenia nie wyglądają na upadek – powiedział Mike.
- Właśnie. Więc gadaj co się stało – poszliśmy do salonu. Ewidentnie ktoś ją pobił.
- Ehh …. odwiedził mnie mój były … chyba nie muszę mówić jak to się skończyło – oj musisz. Powiedziałam w myślisz. Wiedziałam, że kłamała.
- Mike przyniesiesz nam coś do picia?
- No dobrze – poszedł do kuchni.
- A teraz słucham. Jak na spowiedzi. I bez ściemy.
- Ojciec tutaj był. Dowiedział się jakimś cudem, że kłamałam z tym, że ma zakaz zbliżania się do mnie. Szukał Cie. Dostałam za to, że cie nie było – złapałam się za głowę.
- Nie mogę w to uwierzyć. Znowu zaczyna – spojrzałam na nią – Co ja mam robić?
- Uważaj na siebie. Ciebie też może znaleźć i powiedź w końcu Michaelowi o tym. Zapewni Ci ochronę.
- Jeszcze nie teraz. Dziękuje, że nie powiedziałaś tego przy nim – akurat wrócił z sokiem i szklankami. Nalał nam i sobie i usiadł przy mnie.
- Powiedź gdzie On mieszka – obie na niego spojrzeliśmy.
- Czemu chcesz wiedzieć?
- Chce z nim pogadać. Kobiet się nie bije i ktoś Go musi tego nauczyć.
- Nie Michael. Daj sobie spokój. On już tutaj nie wróci. Dziękuje, że chcesz mi pomóc, ale poradzę sobie. Zawsze sobie radziłam.
- Ale pamiętaj, że jak by co to możesz mi powiedzieć, a ja już to załatwię.
- Dobrze.
- Gdyby ktoś skrzywdził tak Betty .. - spojrzał na mnie – Nie miałbym żadnych skrupułów .. nie darowałbym temu komuś i by pożałował, że się w ogóle urodził i śmiał podnieść rękę na moją kobietę – patrzył mi prosto w oczy i wiedziałam, że mówił serio. Teraz byłam całkiem pewna, że nie mogę wyjawić mu prawdy. Naprawdę czułam się przy nim bezpieczna. Za te słowa dostał buziaka – Miło. Zadzwonię do mamy, że nie przyjedziemy.
- Ok.
- A gdzie mieliście jechać?
- Do mojej mamy na obiad zapoznawczy.
- Więc musicie jechać bez gadania. Mnie nic nie jest. Dobrze się czuje.
- Powinnam z Tobą zostać. Tak samo jak Ty przy mnie byłaś kiedy tego potrzebowałam.
- Tak, ale widzisz, że ja normalnie chodzę, tak? Nie wygłupiajcie się. Nie zmieniajcie planów z mojego powodu – spojrzałam na Michaela, bo nie wiedziałam co zrobić.
- Ale jesteś pewna? - dopytał.
- Tak na 100%. Potem do Was zadzwonię jakoś wieczorem. O ile nie będę oczywiście przeszkadzać – spojrzała się na nas znacząco.
- Hehe … jesteśmy grzeczni i możesz śmiało dzwonić.
- No dobrze. Jeszcze się Mike doczekasz. Nie smutaj.
- Yyy .. nie smutam i wiem – no nie może być. Michael się zaczerwienił.
- On wie.
- Przypomnij mi następnym razem, że przyjazd do Ciebie jest niebezpieczny – zaśmiała się.
- Oj tam nie jest tak źle. Dobra uciekajcie już – przytuliła nas na pożegnanie i odprowadziła do drzwi. Kilkanaście minut później byliśmy w domu. O 12:00 zaczęłam się szykować do wyjścia. Mike powiedział abym ubrała się na luzie, bo On też się jakoś specjalnie nie ubiera. Jak na normalne rodzinne spotkanie. Dla mnie jeszcze lepiej. Półtorej godziny później byłam gotowa do wyjścia. Strasznie się denerwowałam. Teraz jeszcze bardziej niż godzinę temu. Spojrzałam w lustro. Zrobiłam lekki makijaż i zostawiłam rozpuszczone włosy.
- Pięknie wyglądasz – spojrzałam w stronę drzwi. Stał oparty o futrynę.
- Heh … dzięki, ale wyglądam tak jak zawsze.
- Czyli zawsze wyglądasz pięknie – podszedł do mnie od tyłu i objął mnie w pasie. Patrzył na mnie w odbiciu lustra.
- Przestań .. przez Ciebie się czerwienie.
- Gdy się budzę widzę najpiękniejszy widok na świecie. Widzę Twoją twarz. Kocham Cie tak bardzo, że moje serce jest za małe.
- Nieprawda – odwróciłam się do niego – Twoje serce jest pełne miłości. Wiem o tym doskonale. Moje należy do Ciebie – położyłam jego dłoń na mojej klatce piersiowej. Bez słowa mnie pocałował czule. Zarzuciłam mu łapki na szyję i odwzajemniałam. Po chwili jednak przerwał.
- Cieszę się, że jesteś tutaj ze mną.
- No nie wiem.
- Co masz na myśli?
- Bierzesz leki? Mówiłeś, że jak ze mną śpisz, to nie musisz ich brać. Jak jest teraz?
- No tych na sen nie biorę, a przeciwbólowe … czasami … jak już nie mogę wytrzymać.
- Chociaż tyle. Zobaczysz, że niedługo w ogóle przestaniesz ich potrzebować.
Przez całą drogę miałem ogromnego stresa. Dawno się tak nie czułam. Nawet, gdy poznałam Michaela. Teraz miałam poznać jego całą rodzinę. Nie odzywałam się podczas drogi. Chciałam jak najlepiej wypaść i wyobrażałam sobie różne wersje tego spotkania.
- Już jesteśmy – spojrzałam przez okno na dom. Zatkało mnie – Robi wrażenie, co? - zaparkował.
- Ooo tak .. tylko, żebym się nie zgubiła hehe – czekaliśmy już pod drzwiami. Aż ręce mi się trzęsły.
- Denerwujesz się widzę – spojrzał na moje dłonie – Będzie dobrze. Pokochają Cie tak samo jak ja – chciałam w to wierzyć. Otworzyła Pani Jackson i nas wpuściła. Na pierwszy rzut oka wydawała się bardzo miłą i sympatyczną kobietą. Ciepło mnie przywitała, tak samo jak i reszta. Postanowiłam nie odzywać się nie pytana. Nie wiedziałam o czym mogę z nimi rozmawiać. Widziałam ich po raz pierwszy na oczy. Janet była niemożliwa. Rozkręciła całe towarzystwo. Przeszliśmy wszyscy do salonu i zaczęły się pytania. Na większość odpowiadał Mike. Mieliśmy zostać do 22, ale źle się poczułam. Nie wiem, czy to od wrażeń, czy od czego, ale Michael zadecydował, że wracamy – Kotku? Lepiej coś? - zapytaj jak już jechaliśmy w drogę powrotną.
- Czy ja wiem .. w głowie mi się kręci. Przepraszam, że przeze mnie musieliśmy szybciej wracać.
- Nie przepraszaj. Zaraz się położysz i poczujesz lepiej – przymknęłam oczy. Zanim się zorientowałam, niósł mnie już do domu. Położył na łóżku i usiadł obok – A teraz? Nadal bez zmian? - miał taką zmartwiona minę. Pokręciłam tylko głową, że nie – Pomogę Ci się przebrać, dobrze?
- Tak – gdy byłam już przebrana, okrył mnie kołdrą i sam poszedł się przebrać. Po chwili wrócił i położył się przy mnie. Odwróciłam się w jego stronę, objęłam w pasie i położyłam głowę na jego torsie. Poczułam, że pocałował mnie w głowę.
- Śpij skarbie. Rano będzie już lepiej – zamknęłam oczy.
- Dobranoc Mike.

- Dobranoc kochanie – wciąż kręciło mi się w głowie, ale po chwili zasnęłam.

4 komentarze:

  1. No to piknie!
    A już myślałam, że wszystko będzie dobrze no.Betty nie ma w domu to musiał się na Ninie wyżyć? Co za dziad! Niech lepiej Betty powie wreszcie Michaelowi o wszystkim. Przecież on by jej pomógł. Jakiś ochroniarzy jej załatwił czy coś. Jezu jaka ona jest uparta. Jak tak będzie to ciągle odkładać to jak Michael się dowie to na pewno się wkurzy. Ja jej nie rozumiem. Czuje, że coś się stanie, naprawdę. I to będzie miało związek z ojcem Betty.
    No nic dziękuję za poświęcenie, skoro wszystko pisałaś w nocy :-) Błędami się nie przejmuj, a kto na to patrzy? Bynajmniej nie ja, każdy popełnia błędy i nie ma co Cię za to krytykować.
    Czekam z niecierpliwością na nexta.
    Pozdrawiam serdecznie <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogłaszam, że przeczytalam ;-)
    Czas na spory komentarz.

    No więc.

    Ja jestem tylko ciekawa skad ten brutal wiedział gdzie mieszka Nina .. I jakim prawem robil ją za to, ze Bett nie było w domu .. Wgl go nie ogarniam.. Bo co.. Nie ma jednej córeczki do bicia to trzeba pobić drugą, nie? Boze co za cholerny dran ;/
    Nie nawidze go .. ;/
    Ale czas by Mike sie juz dowiedział o tym.. To juz sie za długo ciągnie.. Bett musi mu powiedzieć. Im szybciej tym lepiej dla nich..
    Hehe, i widze, ze Bett została zaakceptowana przez domowników Michaela ;-)
    Haha Janet to wiem, ze potrafi towarzystwo rozkręcić bez dwóch zdań :-D :-D i dobrze jej to idzie :-D
    Co do leków. Dobrze, ze Mike juz nie bierze tych na sen. Tych przeciwbólowych też nie powinien. Ale jest uparty jak zawsze.
    No i w końcu jestem ciekawa co to sie podziało z Betty.. Mam nadzieje, ze nic strasznego. Ze to tylko na tle nerwowym tak sie podziało.

    Coż. Wiola. Notka wyszła Ci bardzo dobrze. Głupot mi tu nie gadaj :-P
    Każda za każdym razem wychodzi Ci super ;-) więc ta też.
    Ja tylko czekam (ale nie tylko ja, żeby nie było :-D ) na tą jedna jedyną scenke :-D :-D
    Ale jakby cos to ja nic nie mowilam :-D
    Czekam na za tydzień na mikołajkowa notke ;-)

    Pozdrawiam, BAD25

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem jak zawsze obecna ! <333
    Oni są tacy uroczy i kochani że aż się cieplej na serduchu robi <3
    Kurde, mnie tak ten ich ojciec wkurwia że jak bym mogła to bym sama tam poszła i porządek zrobiła. Serio xD Jestem bojowa kobitka xD
    Też jestem zdania, że im dłużej Bet będzie to wszystko ukrywać, tym bedzie dla nich gorzej. Już raz popełniła ten błąd i skończył się on katastrofą, kiedy ona w końcu się nauczy ? Ile razy jeszcze będzie musiał skrzywdzić, ją, jej mamę i siostrę ?
    Chociażby dla ich własnego dobra powinna to w koncu ukrócić. Myślałam, że chociaż Naina ma więcej rozum i powie o wszystkim Michasiowi a tutaj znów się zawiodłam, eh te kobiety xD
    Nie zdziwię się, jak się dowie o tym i się na nią po prostu wkurwi, wtedy nawet go poprę. W miłości chodzi o zaufanie, nie ? A tego starucha można łatwo i szybko załatwić, by zgnił w więzieniu na długo.
    Dobra, nie marudzę Ci już dłużej xD
    Mam nadzieję, że prawda wyjdzie na jaw w końcu. Zalezy mi na tym bardziej niż na tej scenie łóżkowej xD
    Pozdrawiam Cię,
    masy weny życzę !<3
    Pisz nam jak najdłuższe rozdziały !
    Patrynia ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Betty poznała rodzinę Michaela super! I nie było nic z Joshepem to już wgl wspaniale. Mam nadzieję, że Joshep wgl się nie pojawi, ojciec Betty wystarczy. Jak on mógł skrzywdzi Nine? Damski cholerny bokser! A Betty lub Nina powinny zawiadomić policje, są dorosłe, nie mają 5 lat i powinny wiedzeić, że ich tatuś to pschychol i na tym nie poprzestanie. Nie wiem dlaczego one nie chcą o tym nikomu zwłaszcza Michaelowi powidzieć.. Mam nadzieję, że niedługo wyjdzie to na jaw.
    Błędami się nie przejmuj, mało kto je zauważ, a robisz to żebyśmy mogli jak najszybciej przeczytać kolejną notkę więc się nie martw.
    Czekam na jutrzejszą notkę :)
    Pozdrawiam Michaelowa :)

    OdpowiedzUsuń