sobota, 14 listopada 2015

Chapter 28 Part 2

Witajcie ;)

Mam nadzieje, że dzisiejsza notka Wam się spodoba :)
Zapraszam do czytania oraz oczywiście komentowania, czyli motywowania mnie ;)

                                                                         ~~~~~~

Nina wróciła do domu po 16:00. Od razu zajrzała do skrzynki na listy jak zwykle. Zobaczyła kilka listów, ale nie zwróciła na nie większej uwagi. Po przekroczeniu progu drzwi, udała się od razu do kuchni i rzuciła listy na blat.
- Tylko te rachunki i rachunki – mówiła pod nosem zaglądając do lodówki – Co by tu .. hmm .. a niech będzie – wyciągnęła szybkie danie i wrzuciła do mikrofali. Była zbyt zmęczona, żeby robić normalny obiad. Zresztą dla samej siebie nie widziała zbytnio sensu. Gdy danie zagrzewało się, poszła do sypialni przebrać się w luźniejsze ciuchy. Wzięła z blatu listy i położyła na stoliku w salonie. Nalała sobie wina, przełożyła posiłek na talerz i rozsiadła się na kanapie – O jak dobrze. Nareszcie piątek – wzięła łyk wina. Sprawdziła pierwszy list – No tak rachunek – potem kolejny – To samo. A dzisiaj mam to gdzieś – odłożyła je z powrotem. Prawie zasnęła, ale żołądek dał o sobie znać – No już dobrze. Na karmie Cie. Ależ Ty jesteś upierdliwy – zaczęła jeść, ale na chwilę odłożyła widelec, bo zauważyła coś dziwnego. Wzięła do ręki kopertę, na której pisało ''Dla Betty'' – Hmm? - zauważyła też przyczepioną karteczkę – Dziwne – chwilę biła się z myślami, czy powinna otworzyć, ale nie dawało jej to spokoju – Najwyżej mnie zabije – otworzyła, wyciągnęła list i zaczęła czytać. Z każdym kolejnym słowem coraz bardziej nie dowierzała. Gdy doszła do końca, odłożyła list i zaczęła się nad tym zastanawiać – Nie … nie wierzę, że by mogła z nim zerwać – wstała i chodziła po salonie. Próbowała się do niej dodzwonić, ale włączała się sekretarka – Niech to cholera – spojrzała na zegarek – Cholera .. 16:30 .. - spojrzała na swój ubiór. Olała to i zamówiła taksówkę. Na szczęście przyjechała bardzo szybko. Schowała do torebki list, zamknęła drzwi i wsiadła do taksówki. Podała adres i poprosiła, żeby się pospieszył. Po pięciu minutach była na miejscu. Zapłaciła i poprosiła, żeby poczekał. Szybko wysiadła i ruszyła w stronę drzwi. Zapukała. Jak zwykle otworzyła jej mama.
- Czego tutaj chcesz?
- Cóż za miłe powitanie. Nie przyszłam do Ciebie, tylko do Betty. Przepuść mnie – chciała wejść, ale jej nie przepuściła.
- Nie chce z Tobą rozmawiać – Nina zaśmiała jej się prosto w twarz.
- Tak samo jak z Michaelem?! To Twoja sprawka, prawda? Przyznaj się!
- Nic Ci do tego. Nareszcie się od niego uwolniła.
- Jesteś chora! Oni się szczerze kochali, a Ty To zniszczyłaś! - weszła siłą i weszła po schodach.

                                                                                  ~~~~~~

Widziałam jak podeszła do jego auta i coś mówiła. Nie wiedziałam co, nie powiedziała mi. Musiała Go nieźle zdenerwować, bo odjechał prawie z piskiem opon, a ja zaczęłam płakać. Chciałam za nim krzyknąć, ale nie mogłam. Ojciec spał i bałam się jego gniewu, gdyby się obudził. Przez całą noc nad tym myślałam i coraz bardziej tęskniłam. Obmyślałam plan jak znowu uciec chociaż na chwilę, żeby z nim porozmawiać i wyjaśnić, dlaczego nie dzwonię ani nie odbieram.
Słyszałam jakąś awanturę z dołu, ale nie obchodziło mnie to. Stałam przy oknie i miałam nadzieje, że znowu przyjedzie. Nagle drzwi się otworzyły.
- Dobrze, że jesteś ..
- Nina? Co Ty ..
- Nie ma czasu na głupie pytania. Zerwałaś z Michaelem? - wybałuszyłam na nią oczy.
- O czym Ty mówisz? Nie .. nie zerwałam .. nawet mi przez myśl nie przeszło.
- To czytaj to – wręczyła mi jakiś list. Przeczytałam i nie mogłam uwierzyć.
- Ale … co To jest .. ? Ja nic nie rozumiem – aż usiadłam na łóżku – Nina .. powiedź, że to mi się śni ..
- Więc już jestem pewna czyja to sprawka – spojrzałam na nią – Matki .. to Ona chciała, żebyście koniecznie zerwali – nagle wszystko zaczęło się łączyć.
- To o Tym z nim rozmawiała … Boże … jak Ona mogła mi to zrobić – łzy samoistnie zaczęły lecieć – Nie … nie mogę Go stracić przez takie nieporozumienie.
- Nie czas na to. Mike za dwadzieścia minut odlatuje i nawet nie wiadomo gdzie. Szykuj się szybko. Taksówka już czeka i jedziemy Go zatrzymać – jak oparzona zerwałam się na równe nogi i ubrałam pierwsze lepsze ubranie do wyjścia.
- Gotowa – już miałyśmy schodzić po schodach, gdy na drodze stanął nam ojciec.
- O kogo moje oczy widzą. Córka marnotrawna powróciła.
- Nie licz na to draniu.
- Tak do ojca się odzywasz? - już chciał do nad podejść.
- Nawet nie próbuj. Tknij mnie, a pójdziesz siedzieć na długo. Załatwiłam sobie nietykalność, więc jeżeli dotkniesz mnie choćby palcem, pójdziesz do kicia. Nie wierzysz? Przekonaj się. No dalej! - tylko się gapił, ale nie wykonał żadnego ruchu.
- Ty mi nie jesteś potrzebna. Mam kogoś innego – spojrzał na mnie.
- Dobra. Nie mamy czasu na gadkę z Tobą. Marnujesz mój cenny czas – złapała mnie za rękę i wyszliśmy z domu. Wsiadłyśmy do taksówki – Dlaczego nie odbierałaś? Ja i Michael dzwoniliśmy do Ciebie.
- Zobaczył, że mam telefon i Go rozwalił na moich oczach – resztę drogi milczałam. Modliłam się abyśmy zdążyły na lotnisko – Boże …. dlaczego jej uwierzyłeś? Przecież wiesz, że Cie kocham – mówiłam w myślach. Staliście w ogromnym korku, a lotnisko było pięć minut stąd na piechotę. Spojrzałam na zegarek – Jest za dziesięć .. - spojrzałam na nią – Nie zdążymy.
- Może Pan to jakoś objechać? Bardzo nam się spieszy.
- Nie mam jak. Widzą Panie, że jest korek.
- Nie .. - nie wiele myśląc wysiadłam i zaczęłam biec w stronę lotniska.
- Betty! - usłyszałam. Zapłaciła i też wysiadła. Biegłam ile sił w nogach i liczyłam na cud. Wbiegłam na płytę. Ochrona chciała mnie zatrzymać i krzyczeli, że tutaj nie wolno przebywać. Miałam to gdzieś. W ogóle ich nie słuchałam. Płakałam i widziałam zamazany obraz od łez. Nigdzie Go nie widziałam. Zatrzymałam się i nagle … zobaczyłam Go jak wsiadał do samolotu. Już miał przekroczyć próg i zniknąć w środku.
- Michael!!! - krzyknęłam ile sił w płucach. Zatrzymał się i powoli odwrócił. Nasze spojrzenia się spotkały. Znowu zaczęłam biec. Tym razem wiedziałam gdzie. Szybko zszedł po schodkach i też zaczął biegnąć w moją stronę. Rzuciliśmy się sobie w ramiona. Mocno się do niego przytuliłam jak by miał mi zaraz uciec – Dlaczego? - mówiłam przez łzy i wciąż się tuliłam.
- Przecież .. nie chcesz … - nie dałam mu skończyć. Zamknęłam mu usta czułym pocałunkiem. Odwzajemniał i mocno mnie do siebie przycisnął.
- To nieprawda, słyszysz? Powiedziała to specjalnie. I wcale jej nie kazałam – patrzyłam mu prosto w oczy – Bardzo Cie kocham i nie chce Cie stracić. Dlaczego jej uwierzyłeś?
- Nie wiem … teraz widzę, że nie powinienem. Wybaczysz mi to?
- Pod jednym warunkiem ..
- Jakim?
- Pocałuj mnie i udowodnij, że warto – długo nie musiałam czekać na reakcje. Jego słodkie i miękkie wargi połączyły się z moimi. Idealnie do siebie pasowały, a ja czułam się wspaniale i naprawdę szczęśliwa.
- Już nigdy jej nie uwierzę. Obiecuje – oparł swoje czoło na moim.
- Nie wybaczę jej tego. Boże .. nie masz pojęcia jak się bałam, że nie zdążę.
- Los chciał aby tak było. Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś? Byłem u Niny, ale od niej też nie odbierałaś.
- Bo .. telefon mi spadł ze schodów i nie działa – nagle mi się przypomniało – Nina .. - obejrzałam się. Stała z daleka i się uśmiechała – Poczekaj – puściłam Go na chwilkę i podeszłam do niej – Dziękuje Ci bardzo – przytuliłam ją – Jestem Twoją dłużniczką.
- Hehe zapamiętam, a teraz wracaj do niego – spojrzałam na nią i tak też zrobiłam.
- Panie Jackson? Przepraszam, ale co robimy? - zapytał pilot. Mike spojrzał na niego.
- Lot odwołany. Już mam powód aby zostać – uśmiechnął się do mnie i ponownie nasze usta się złączyły.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam i zawiesiłam ręce na jego szyi.
- Tam gdzie nikt nas nie znajdzie. Do mnie – wziął mnie na ręce i zaniósł do auta.
- Hehe mój wariat - kazał kierowcy jechać.

- Może i wariat, ale właśnie Twój – co chwile się całowaliśmy. Nic nie mogliśmy na to poradzić. Jeszcze chwilę temu myśleliśmy, że straciliśmy siebie na zawsze. Teraz nadrabialiśmy ten czas.

6 komentarzy:

  1. Tak tak tak ! <333
    No w końcu się pogodzili ! <3
    Akcja na lotnisku taka urocza :3 Normalnie ryjak sam się uśmiecha, jak dobrze że zdążyła i go zatrzymała <3
    Jak Mike jeszcze raz uwierzy jej matce lub ojcu w cokolwiek, to sama osobiście mu do dupska nakopie, obiecuje xD
    Siostra Betty jest cudowna ! Na początku nie byłam do niej przekonana, jednak widać teraz jaka jest cudowna. Nie można jej winić, broniła się wtedy, chciała lepszego życia na jakie zasługuje. To że miała więcej odwagi niż Betty i jej matka razem wzięte jest godne podziwu i poparcia. Mam nadzieję, że Betty również znajdzie w sobie tyle mocy i w końcu to zrobi, kurde wystarczy że powie Michaelowi tak prawdę, on jej wtedy pomoże i razem z tego wyjdą. A matka ? W dupie już ją mam xD Też mi jej szkoda było, teraz jednak jestem zdania że niech zdycha z tym pijanym staruchem skoro potrafi tylko kłamać i uprzykrzać Bet życie. Eh, dodawaj dłuższe xD Już nie marudzę że częściej - chociaż ja tam bym była zadowolona xD
    Tak, jestem marudą wiem o tym ale uwielbiam Twoje opo i uwierz czytanie go w soboty rano jest normalnie dla mnie tym co dla moich rodziców pójście w niedziele do kościoła xDDD
    Ale porównanie walnęłam xD Wybacz, jestem niewierząca i dlatego takie głupie skojarzenie xD
    Ciszę się że piszesz, życzę Ci masy weny oraz radości z pisania bo to przecież najważniejsze jest :P
    Pozdrawiam !
    PS; Jak ją zabiera do siebie to ja myślę że coś ten teges, nie ? XD Ależ zostawiasz niedosyt :>>>>

    OdpowiedzUsuń
  2. No i to rozumiem. Wreszcie!! Chociaż długo nie musiałam czekać, a myślałam że Betty nie zdąży i ich rozstanie potrwa dłużej. Ale zlitowałaś się nad moją duszą :-D
    Strasznie mi się podobał rozdział, głównie właśnie z tego względu, że się pogodzili i wszystko sobie wyjaśnili. Matka Betty to już mnie tak wkurwia, że chętnie bym weszła do tego opowiadania i coś jej zrobiła. Ja rozumiem, że jej trudno polubić i zaufać Michaelowi bo to gwiazda, ale skoro kocha swoją córkę to chce dla niej przecież jak najlepiej. Czy ona nie widzi jak oni się kochają? Powinna najpierw poznać Michaela, a później go oceniać. Denerwują mnie tacy ludzie, nie zna go ale oczywiście jest święcie przekonana, że on się nią zabawi a potem rzuci. Szkoda mi słów na tą kobietę.
    Za to bardzo spodobała mi się postawa Niny, która wzięła sprawy w swoje ręce i gdyby nie ona to raczej Betty i Michael długo by się nie zobaczyli.
    No, ale chyba wiesz albo i nie wiesz, że ja tak sobie czekam i czekam i czekam na taką jedną scenę. I chyba się nie doczekam :-D
    Ale coś mi mi mówi, że może w następnym rozdziale się wreszcie doczekam :-)
    Pożyjemy, zobaczymy.
    Szkoda, że nie dodajesz nic na Bad Girl, bo nawet nie wiesz jak cholernie się stęskniłam za tym opowiadaniem.
    Życzę weny miłego dnia.
    Pozdrawiam serdecznie <3 :-* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że jednak nie wyjechał! Nina to dobra siostra i tylko dzięki niej Mike nie wyjechał. Mam nadzieję, że nie będzie wierzył tej wiedźmie jej matce. Co ona sobie wybraża? I oby Betty już nie wracała do tego piekła, tylko zamieszkała z Michaelem. Gdy czytałam scene jak biegli do siebie na lotnisku, przypomniała mi się podobna scena z Bodyguard heh Buźka mi się cieszyła jak to czytałam, bo bardzo pięknie to opisałaś, zwłaszcza to "Wybaczysz mi to?- Pod jednym warunkiem ..- Jakim?- Pocałuj mnie i udowodnij, że warto" ah..:) Teraz tylko do domciu i...."spać" :D Nie powiem, bo rówież czekam a tą..scenę..heh nie to żeby coś, ale..Mike do dzieła tygrysie :D
    Pozdrawiam Michaelowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej !
    Notka przecódowna :) Nina to dobra siostra bo uratowała tą miłość ! Końcowka taka romantyczna , że czytając ją miałam łzy w oczach ! Wow !
    O "rodzicach" dziewczyn nawet się nie wypowiadam bo szkoda na nich słów ! Nawet ni wiem czy można ich tak nazwać !
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
    Fanka Michaela

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówi (i pisze) się " biec" a nie"biegnąć".

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam :)
    Jeeeeest!!!!! ;)
    Pogodzili sie. I to w jakich okolicznościach.
    Akcja z lotniskiem wyszła Ci bardzo super :) Zbudowałaś bardzo fajne napięcie w tej scenie. I tylko myslalam czy zdążą czy nie. To były ułamki sekundy.
    Kurcze, gdyby Nina tego listu nie przeczytała to byłby koniec i Betty nawet by o niczym nke wiedziała tak na prawdę.
    Wgl ta scena na początku też buduje duże napięcie. Czy znajdzie ten list? Czy go zobaczy? Musi go zobaczyć zanim nie ma za pozno. - tak sobie mowilam. I w końcu znalazła go.
    I jestem dumna z Niny. Bardzo dobrze zrobiła. I tak jak wszyscy też uważam, ze Nina to jednak fajna siostra jest.
    Niech sie Betty trzyma blisko niej bo tylko na niej może polegać.
    I w końcu scena z lotniskiem. Najpiękniejsza jaka mogła być :)
    Aż mi sie buźka usmiechala jak to czytałam.
    Jak to dobrze, że Mike jednak nie poleciał. W ostatniej chwili odwołał lot :)
    Czego sie nie robi dla miłości.
    I jeżeli Mike znow w cos uwierzy mamie albo tacie Bett to osobiście tam pojde i go tylko oprzytomnie, ze robi głupotę.
    Ja bym proponowała aby Betty zamieszkała u Michaela w sumie :P
    To nie jest głupi pomysl :P
    No. I tak jak wszyscy też liczę na TĄ scenę :D :D
    Wiem, że potrafisz :D z reszta gadałyśmy o tym więc moje zdanie znasz :P
    I liczę, ze w następnej notce cos sie wydarzy ;> :D :D

    Wiola, super notka. Ta jest wyjątkowo bardzo super. Tak fajnie potrafisz budować napięcie, ze aż sie miło czyta. I mowie to na prawdę poważnie ;)
    Pisz dalej i niech wen będzie z Toba zawsze ;)

    P.S. Tak :D niech Tygrysek dziala :-D :-D
    Tylko... :-D skad.. :-D jak? :-D Ty wiesz :-D

    Pozdrawiam, BAD25

    OdpowiedzUsuń