Mike od powrotu z pracy wydawał się
jak by coś Go dręczyło. Zjadł obiad, który dla niego zrobiłam i
poszedł do gabinetu. Nie wiedziałam, czy Go zapytać. Nie chciałam
być wścibska, ale musiałam się dowiedzieć. Umyłam talerz i
poszłam do gabinetu. Ku mojemu zdziwieniu stał przy oknie z
założonymi rękami. Podeszłam po cichu.
- Powiesz mi? - spojrzał na mnie
zaskoczony.
- O czym?
- Właśnie ja bym chciała się
dowiedzieć. Widzę, że nad czym intensywnie myślisz –
pogłaskałam Go po ramieniu dla wsparcie – To jak?
- Usiądźmy – skierował mnie w
stronę kanapy. Usiedliśmy. Zaczynałam mieć obawy przed tym co
zamierza mi powiedzieć – Bo widzisz … jak ostatnio byliśmy u
Twoich rodziców .. to Twój ojciec wziął mnie na osobności ..
pamiętasz?
- Tak .. - po tych słowach jeszcze
bardziej zaczynałam się bać. Bałam się, że coś mu na mnie
nagadał.
- I .. - potarł dłonią o kark –
Pożyczyłem mu .. a w zasadzie dałem … 10 tyś …
- Co takiego??? - myślałam, że źle
słyszę i aż wstałam.
- Nie denerwuj się ..
- Jak mam się nie denerwować?! Jak
mogłeś to zrobić?! Dlaczego?!
- Kochanie .. - posadził mnie z
powrotem – Dla Ciebie .. powiedział, że należy mu się za to, że
się zwolniłaś i stracił kupę kasy.
- To nie był powód ..
- Był .. właśnie był .. obawiałem
się, że zacznie nas nachodzić i chciałem tego uniknąć.
- Dlaczego nie zapytałeś mnie
najpierw?
- Bo wiedziałem co byś odpowiedziała.
- I dobrze myślałeś. Zaraz tam pójdę
i ..
- Nie! Proszę Cie. To tylko 10 tys.
Nie zbiednieje, a przynajmniej będziemy mieli święty spokój –
wstałam i zaczęłam nerwowo chodzić.
- To dlatego nas zaprosił … to był
jego cel. Nienawidzę Go!! - krzyknęłam. Wstał. Podszedł do mnie
i objął.
- Ćśśś … przepraszam kotku .. nie
chciałem Cie okłamywać i jak widzisz długo nie umiem heh.
- Nigdy więcej, słyszysz? Bo drugi
raz Ci tego nie wybaczę i już nigdy masz mu nie dawać żadnych
pieniędzy.
- Obiecuje – dał mi buziaka – Hmm
tak sobie pomyślałem ..
- Już się boję.
- Oj nie ma czego. Może zorganizujemy
grilla i zaprosimy moją rodzinę. Ty też możesz zaprosić kogo
będziesz chciała. Co Ty na to?
- Hmm .. ale chyba nie teraz.
- Nie. Jeszcze byśmy się zastanowili
kiedy dokładnie, ale tak pytam wstępnie.
- Wstępnie, to jestem oczywiście za.
Poza tym to Twój dom i możesz robić co Ci się podoba.
- Co mi się podoba? Hmm .. to
zadzwonię może po .. Rebece .. albo .. hmm .. Gwen – udawał, że
myśli. Uważnie na niego patrzyłam i położyłam sobie ręce na
biodrach.
- Eghm .. co to ma znaczyć? Kim One
są?
- A wiesz takie jedne ..
- Jackson! Bo sobie pójdę i tyle mnie
zobaczysz – serio się wkurzyłam – Mówisz przy mnie o innych
laskach?
- To nic takiego.
- Jeżeli sprawdzasz moją cierpliwość,
to nie jest za duża, więc lepiej uważaj.
- Oj no już dobrze zazdrośnico –
podszedł i mnie pocałował – Żartowałem. Poza tym i tak bym Ci
nie pozwolił nigdzie pójść.
- Pff .. bym zobaczyli.
- Słabo Ci idzie udawanie tej
obojętności.
- Ehh .. naprawdę nie wiem za co ja
Cie tak kocham.
- No wiesz co.
- No tak. Nie jesteś nikim wyjątkowym
– tym razem to ja postanowiłam się podroczyć.
- Osz Ty – wiedziałam co się
szykuje, więc czym prędzej wyminęłam Go i uciekłam – I tak Cie
złapie – krzyczał za mną.
- Możesz pomarzyć – uciekłam do
kuchni śmiejąc się. Stanęłam po drugiej stronie blatu – Nie
złapiesz mnie – stał po drugiej stronie.
- Przekonaj się – tylko czekał na
mój ruch. Zaryzykowałam i chciałam uciec z lewej, ale mnie złapał
w pół.
- Puszczaj! - śmiałam się i
próbowałam wyrwać.
- Ja Ci teraz dam – nadal mnie
trzymał i zaniósł na kanapę w salonie. Położył mnie i zaczął
łaskotać.
- Hahaha! Przestać wariacie! -
próbowałam blokować mu ręce, ale nie dałam rady – D .. dobrze
.. haha …
- Hm? - na chwilę przerwał i na mnie
spojrzał.
- Jesteś wyjątkowy .. nawet bardzo ..
- patrzyłam mu w oczy i pogłaskałam po policzku.
- Masz szczęście, ale to nie prawda.
To Ty jesteś wyjątkowa i nie zaprzeczaj, bo wiesz co będzie.
- Oj wiem. Kolejna porcja łaskotek –
pocałował mnie krótko i pomógł wstać. Ach co ja z nim miałam.
~~~~~~
Pewnego dnia, gdy Mike był jeszcze w
studiu, postanowiłam odzyskać jego pieniądze. Ryzykowałam, ale
nie miałam zamiaru pozwolić swojemu ojcu aby żerował na
pieniądzach Michaela, które ciężko zarobił. Nie jego doczekanie.
Zostawiłam kartkę dla Michaela, że pojechałam po jego pieniądze
i wyszłam z domu. Miałam nadzieje, że wrócę przed nim, ale co za
różnica tak naprawdę. I tak jak mu oddam pieniądze będzie zły,
że pojechałam tam sama. Chociaż nie wiedział o tym jaki był
naprawdę, ale i tak się martwił. Poszłam sobie spacerkiem do
domu. Wciąż miałam klucze, więc weszłam bez problemu. Mamy nie
było. Był tylko On. Siedział w salonie i pił piwo.
- A Ty tutaj czego?
- Oddaj pieniądze.
- Hehe .. jakie pieniądze?
- Przestań udawać! Nie miałeś prawa
wziąć od niego tych pieniędzy.
- A to dlaczego? Jest Twoim fagasem,
więc Cie utrzymuje i spłaca Twoje długi.
- Jakie znowu długi? O czym Ty gadasz?
To Ty mi ciągle zabierałeś pieniądze – zgniótł pustą puszkę
i odłożył. Wstał.
- Przyszłaś tutaj sama?
- Tak. I nie wyjdę stąd dopóki nie
oddasz jego pieniędzy.
- Swoją drogą, to niezłą partię
sobie znalazłaś. Ma kasy jak lodu i nie będziesz musiała w ogóle
pracować.
- Nie jestem Tobą i nie mam zamiaru
być na jego utrzymaniu – chwile na mnie patrzył i gdzieś
poszedł. Miałam wrażenie jak by z kimś gadał przez telefon. Po
chwili jednak wrócił z kopertą w ręku.
- A powiedź mi … już To robiliście?
- Słucham?! Jesteś obleśny! Nie
odpowiem.
- Hehe .. nie robiłaś.
- Nie Twoja sprawa! Oddaj mi pieniądze
i sobie pójdę.
- Nie tak szybko. Oddam – dał mi
kopertę – Ale w takim razie Ty je odpracujesz.
- O nic z tego. Już nigdy nie pójdę
do tego klubu.
- Nie miałem na myśli klubu –
zrobił głupkowaty uśmieszek. Już chciałam wyjść, ale mi nie
pozwolił.
- Puszczaj mnie!
- Za chwilę. Mój kumpel lubi dziewice
i zapłaci mi za Ciebie akurat 10 tyś, więc tą kopertę możesz
sobie wziąć.
- Nie!! Wypuść mnie, słyszysz?!! Nie
prześpię się z jakimś oblechem!
- Zaraz tutaj będzie – mocno mnie
trzymał i nie miałam szans mu się wyrwać.
- Mike Ci tego nie daruje! - czułam
jak łzy zaczynają mi się zbierać. Ale ja byłam głupia. Po co
tutaj przyszłam i to sama.
- Ten cienias? Haha On mi gówno może
– po pięciu minutach przyjechał ten koleś – Masz ją, tylko za
bardzo jej nie potłucz.
- Bez obaw. Spodoba jej się –
zmierzył mnie wzrokiem, a mi zrobiło się niedobrze jak Go
zobaczyłam. Przełożył mnie sobie przez bark i wyniósł z domu.
- Nie dotykaj mnie! I puszczaj! -
próbowałam się wyrwać z całych sił. Niósł mnie do swojego
auta i w ostatniej chwili zobaczyłam auto Michaela. Miałam
nadzieje, że widział to i mi pomoże. Posadził mnie na tył auta i
zawiązał ręce. Usłyszałam, że Mike zatrąbił, ale ten typ
szybko wsiadł za kierownicę i ruszył z piskiem opon. Co chwilę
się oglądałam i widziałam, że Mike jedzie za nami.
- Co za sukinsyn jeden!
- To mój facet, zboczeńcu!
Popamiętasz Go! - łzy mi ciągle leciały, ale byłam trochę
spokojniejsza, gdy wiedziałam, że Michael jest w pobliżu. Po paru
minutach zatrzymał się. Wysiadł i szybko podszedł do tylnych
drzwi. Otworzył je i mnie wyciągnął – Nie! Zostaw mnie! - szedł
w stronę domu.
- Hej!!! - usłyszałam głos jakiego
się spodziewałam – Puść ją!! - był coraz bliżej.
- Spadaj! Zapłaciłem za nią i jest
moja!
- Twoja??!!! - nie wiedziałam co się
stało, ale poczułam jak uwolnił mnie z uścisku, a Mike mnie
złapał, żebym nie upadła. Zarzuciłam mu ręce na szyję i od
razu się wtuliłam. Rozpłakałam się – Już dobrze – głaskał
mnie po włosach i plecach.
- Przepraszam … nie powinnam … -
wciąż płakałam.
- Potem o tym porozmawiamy, a teraz
jedźmy do domu – spojrzałam jeszcze na tamtego. Leżał na
chodniku przed swoim domem.
- Pobiłeś Go.
- A powinienem zabić – powiedział
przez zęby. Wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Wsiadł
za kierownicę i ruszył. Zapięłam pasy i skuliłam się na
siedzeniu. Znowu zebrało mi się na łzy – Już jesteś bezpieczna
– wziął mnie za dłoń.
- Ale mało brakowało, a by mnie miał
– powiedziałam przez łzy.
- Nie mów tak. Nikt nie będzie Cie
miał. Powiedziałem, że nie dam Cie skrzywdzić.
- Wiem i ufam Ci. Bałam się bardzo.
- Już nie masz czego – pocałował
mnie w łapkę, którą trzymał – W domu powiesz mi co się
dokładnie stało.
- Co? Nie .. nie chce …
- Kochanie, ale to dla Twojego dobra.
Muszę to wiedzieć.
- Ale nie mogę Ci powiedzieć.
- Dlaczego? Przecież obiecaliśmy, że
będziemy mówić sobie wszystko, tak? Chyba nie zapomniałaś.
- Nie .. nie zapomniałam .. -
spojrzałam w boczną szybę i resztę drogi się nie odzywałam. Od
razu, gdy tylko się zatrzymał, wysiadłam i weszłam do domu.
Poszłam do łazienki się wykąpać aby tylko uniknąć jego pytań
i od razu zmyć z siebie dotyk tamtego. Co z tego, że byłam ubrana.
I tak czułam na sobie jego łapska. Zapukał do drzwi.
- Kiedy wyjdziesz?
- Jak skończę.
- No dobrze. Na pewno wszystko ok?
- Tak .. nie martw się – bardziej
martwiłam się o siebie i o to kiedy zacznie zadawać pytania. Jak
ja mam mu powiedzieć, że ojciec zabawił się w alfonsa własnej
córki. Na dodatek żadna inna historyjka nie przychodziła mi do
głowy. W końcu musiałam wyjść z wody. Poza tym już robiła się
zimna. Wytarłam się i ubrałam szlafrok. Nie pewnie wyszłam z
łazienki. Mike już na mnie czekał w sypialni.
- No w końcu – podszedł – I jak
się czujesz?
- Lepiej – przytuliłam się do niego
– A teraz całkiem
- Hehe .. ale na pewno?
- Na pewno kochanie. Mam coś dla
Ciebie – odkleiłam się od niego i poszłam po kopertę –
Proszę.
- Co to jest?
- Twoje pieniądze.
- Zaraz zaraz … chcesz mi powiedzieć,
że ryzykowałaś własne życie i zdrowie dla głupich pieniędzy?
- Michael … nie mogłam pozwolić aby
na Tobie żerował, rozumiesz? Nie ma prawa. Wiem, że nie powinnam
tam sama iść, ale … chciałam Ci zrobić niespodziankę.
- I rzeczywiście zrobiłaś. Nie ma
co.
- Jesteś zły? Teraz to wiem, że nie
powinnam sama.
- Teraz to Ty masz mi powiedzieć o co
chodziło i kim był ten typ?
- Koteczku ..
- O nie nie nie. Nawet nie zaczynaj.
Tym razem Ci nie odpuszczę. Siadaj – posadził mnie na łóżku –
I słucham – też usiadł.
- To nie jest łatwe ..
- Wiem i wiem, że przeżyłaś szok,
ale postaraj się – wzięłam wdech. Niech się dzieje co chce.
- Rozmawiałam z ojcem o tych
pieniądzach i zażądałam, żeby je oddał. Nie chciał się
zgodzić, bo tak jak mówiłeś .. to był mój dług, który Ty
spłaciłeś.
- Mów dalej – chwilę milczałam, bo
zaczynała się ta część, której chciałam uniknąć.
- Oddał mi kopertę …. ale
powiedział, że …. - poleciała mi łza, którą zauważył i
wytarł kciukiem.
- Spokojnie.
- Mike nie mogę .. przepraszam .. -
rozpłakałam się. Wstałam i wybiegłam z sypialni. Nie umiałam mu
o tym powiedzieć. Bałam się? Było mi wstyd? Sama już nie
wiedziałam.
- Betty! - usłyszałam za sobą i
nawet nie wiem kiedy, a znalazł się przy nim i przytulił od tyłu
– Jezu co się dzieje? Nie chce Cie zmuszać.
- Ja … po prostu … nie wiem już
sama … boję się ..
- Czego skarbie?
- Nie wiem – powoli się uspokajałam
w jego ramionach. Na szybko wszystko przemyślałam i zebrałam się
w sobie. Odwróciłam się do niego – Powiedział, że jego kumpel
lubi … takie jak ja .. i zapłaci mu równe 10 tyś .. po chwili
tamten przyjechał i siłą mnie zabrał. Nie chciałam tego. Musisz
mi uwierzyć. Broniłam się, ale był silniejszy – znowu się
rozpłakałam i wtuliłam się w niego. Teraz bałam się, że mi nie
uwierzy. Milczał, a to nie oznaczało nic dobrego – Mike? -
spojrzałam na niego – Wierzysz mi? - spojrzał mi w oczy.
- Tak … ale nie mieści mi się to w
głowie … jak On mógł!! - widziałam wściekłość w jego oczach
i aż się przestraszyłam – Idź do sypialni.
- A Ty?
- Ja zaraz wrócę. Muszę coś
załatwić – domyśliłam się.
- Nie! Nie pojedziesz tam. Nie pozwolę
Ci.
- Mam mu odpuścić? Jestem tak
wściekły, że chyba bym Go zabił. Chciał sprzedać swoją córkę.
Co za śmieć!
- Proszę już się nie denerwuj.
Wracajmy do sypialni i nigdzie nie jedź. Chce, żebyś został ze
mną. Tylko przy Tobie czuje się bezpieczna.
- Robię to tylko dla Ciebie. Zasługuje
na karę i dobrze o tym wiesz.
- Wiem, ale nie warto. Chodź – w
jego oczach wciąż widziałam złość. Wzięłam Go za łapkę i
zaprowadziłam do sypialni.
- Połóż się i odpoczywaj.
- Za chwilę – zarzuciłam ręce na
jego szyję i dałam buziaka – Dziękuje, że się zjawiłeś. Nie
wiem co to by było.
- Na szczęście wróciłem szybciej do
domu i od razu tam pojechałem. Nigdy więcej takich numerów,
zrozumiano?
- Tak jest – po chwili zamknęłam mu
usta pocałunkiem. Powoli przerodził się w namiętny. Czułam jak
jego łapki błądzą po moich plecach. Znowu czułam te przyjemne
dreszcze na całym ciele. Chciałam sprawić, żeby zapomniał o tym
wszystkim. Poczułam jak wsadził dłoń pod mój szlafrok i położył
dłoń na moim boku. Delikatnie się wzdrygnęłam na to, ale
pozwoliłam mu. Po chwili przerwał pocałunek i oparł swoje czoło
o moje.
- Boże … strasznie Cie pragnę …
jeszcze nigdy nie czułem tego tak bardzo.
- Chcesz tego?
- Tak .. ale to nie jest odpowiedni
moment .. chce, żeby było wyjątkowo.
- Bardzo Cie kocham – pocałowałam
Go krótko i się przytuliłam.
- Ja Ciebie bardziej.
~~~~~~
Już miałam dość tego siedzenia w
domu. Chciałam poszukać sobie jakiejś tymczasowej pracy. Do czasu
aż nie zacznę zajęć. Michael powiedział, że jeżeli tak bardzo
chce, to mi coś znajdzie w mojej dziedzinie. Ucieszyłam się z
tego. Najlepiej wiedział komu może zaufać, a teraz tym bardziej na
mnie uważał. Parę dni temu oświadczył mi, że wylatuje do Nowego
Jorku do studia. Podobno chwilowo tam przenieśli studio. Nie kryłam
przed nim, że nie byłam z tego powodu zadowolona. Mieliśmy się
nie widzieć dwa tygodnie. To jak wieczność. Niestety ja nie mogłam
jechać z powodu pracy. To mnie pocieszało, że dzięki pracy nie
będę tak bardzo za nim tęskniła. Najgorzej bałam się nocy.
Wrócę do pustego domu. Mike nawet z tym znalazł rozwiązanie.
Zaproponował Ninie, żeby ze mną mieszkała na ten czas. Od razu
się zgodziła. Eh może jakoś wytrzymam tą rozłąkę. Obiecał,
że będzie często dzwonił. Jakoś w to nie wierzyłam. Na lotnisku
nie mogliśmy się rozstać ze sobą. Frank Go ciągle ponaglał, ale
z marnym skutkiem. Nie chciałam płakać, ale to było silniejsze.
Jakimś cudem wsiadł do samolotu. Patrzyłam za nim aż samolot nie
zniknął z pola widzenia.
Z mamą nie miałam żadnego kontaktu
od czasu tego obiadu. Najwidoczniej wciąż była na mnie zła.
Trudno. To jest jej wybór. W każdej chwili mogła przyjść i
porozmawiać. Miałam nadzieje, że kiedyś zmieni swoje nastawienie
co do Michaela.
Tego ojaca to sama bym zabiła! Sukinkot! Jak on mógł Betty sprzedać jakiemuś oblechowi?! No nie mogę..wykastrować i jego i jego zboczonego kumpla! Gdyby nie Mike..to, że Betty ma szczęście mając akiego anioła przy sobie to wiadomo. Uratował jej tak naprawdę życie, ale ona za to powinna powiedzieć mu prawdę. Skoro by ufała Michaelowi to by mu powiedziała i wiedziała, że Mike ją kocha i by jej nie zostawił, a tak to ten koszmar dalej trawa nawet kiedy Betty już tam nie mieszka.
OdpowiedzUsuńOj Mike Mike..tygrysie :D Jak się niecierpliwisz heh Ciągle buzi buuzi i Mike robi sobie smaka :D Cierpliwości tygrysie juz wkrótce :D
Szkoda, źe Mike wyjechał i nie zabrał Betty ze sobą :( Rozumiem praca pracą, ale bezpieczeństwo Betty ważniejsze i Mike mógłby ją ze sobą zabrać. Została z Niną, ale i tak mam złe prszeczucia. Czy same dałyby radę się obronić? Mam nadzieję, i mam nadzieję, że do czasu nieobecności Michaela nic się nie stanie.
W skrócie: Mike cud, miód i ubóstwo!! Betty:powiedz ty temu Michaelowi no. Ale dobrze, że nic jej nie jest. Ojciec:........., wykastrować, zakopać żywcem, spalić, ogólnie zabić dziada!
Czekam na next. Pozdrawiam drogą autorkę.
Michaelowa.
Nie no ,ale mnie Betty wkurzyła . Ja wiedziałam ,że jak pójdzie do domu to to się źle skończy . Po cholerę ona tam polazła ?Całe szczęście Michael zjawił się w porę i mnie zaskoczył tym ,bo myślałam że nie zdąży.Bardzo dobrze,że mu powiedziała o tym co chciał jej ten gnój zrobić .Mam nadzieją,że Michael obije morde jej ojcu i temu typkowi.No właśnie ja również jestem tego zdania ,że Michael powinien zabrać ze sobą Betty , bo ja mam coś takie przeczucie ,że coś się wydarzy pod jego nieobecność .Dobrze,że chociaż została z Niną. Ach już myślałam ,że coś tu będzie w tym rozdziale . A tu tylko buzi i buzi . No ileż się całować można ? :D
OdpowiedzUsuńJa tam czekam na "coś więcej"
Dużo weny życzę !!!!
Czekam z niecierpliwością na nn.
Pozdrawiam <33333
O jej ojcu nie będę nawet już się rozpisywać, bo byś mnie o brak kultury posądziła i jeszcze gorsze rzeczy więc w tym temacie zamilknę raz xD
OdpowiedzUsuńOgólnie to jestem mega dumna z Mikusia i jego postawy, jak obronił Bett i wgl <3 Dobrze, że powiedziała mu prawdę. W sumie zrobiła to bo Michaś przyparł ja o muru ale bardzo dobrze zrobił. Ogólnie to wciąż mam naszej bohaterce za złe, że nie mówi mu całej prawdy. On już tyyyyle dla niej zrobił, mogłaby mu chociaż o tyle się odwdzięczyć i powiedzieć wszystko jak na spowiedzi. Skoro go kocha i ufa to w czym problem? Najwyższa pora, bo inaczej znów ten gnój namiesza.
Co do wyjazdu to każdemu się przydaje chwila do zatęsknienia ;3
To taka forma sprawdzianu dla oboje, jeśli wytrwają to znaczy że zdali. Mam też nadzieję, że nic się podczas jego nieobecności nie wydarzy. Eh, Bett powiedz mu w końcu...
Pozdrawiam, weny życzę !:)
I stało sie :P przeczytałam :P
OdpowiedzUsuńWreszcie udało mi się znaleźć chwilę.
Ale czas na komentarz.
Jak się dowiedziałam co zrobił Mike to zareagowała dosłownie tak samo jak Bett.
Wiedziałam, że tak będzie. Ale z jakiej racji ten ojciec ma żerowac na kasie Michaela... :/
I tak coś właśnie czułam, że nasza bohaterka nie da za wygraną i tam pójdzie. Nie myliłam się. Oj Betty .. Co ten Mike z Tobą ma.. A to co zrobił ojciec to już przeszło ludzkie pojęcie.. No co za ... nie wierzę, że sprzedał własną córkę jakiemuś zboczencowi.. W głowie się nie mieści... Co za szczęście, że Mike wcześniej skończył pracę i od razu pojechał do domu Bett...Znów ja uratował z tarapatow.
I dobrze się stało, że Betty powiedziała mu prawdę. I powinna jeszcze ta druga prawdę w końcu powiedzieć. Czego się boi.. Przecież to dla jej dobra jest.. Bett.. powiedz mu. Co Ci szkodzi..
No i kurczę.. :D Wiolka :D znecasz się nad nami i nad tym napalencem :D właśnie, ciągle tylko buzi, Betty w szlafroczku, Mike podniecony i zapalony, a tu nic jak na złość :D Kiedy oni w końcu to zrobią :D
Ehh... I końcówka trochę mnie zdolowala.... kurczę .. szkoda, że Mike musiał wylecieć aż do NY... I to na 2 tygodnie aż. Nie wiem czemu Ale jak każdy, tak samo mam obawy, że w tym czasie nudno nie będzie.
Co z tego, że teraz będzie mieszkać z nią Nina i ze Bett pracuje...Niebezpieczeństwo kryje się za rogiem... Coś czuję, że to nie koniec przygód pod nieobecność Michaela.. oby te 2 tygodnie szybko zleciały..
Kurczę, ale mi się fajnie ta notkę czytało :) jest coraz bardziej ciekawie w tym opku i aż chce się go czytać :)
Więc czekam na ciąg dalszy bo już jestem ciekawa co się po dzieje w następnej części :)
Pisz dalej i ani się waz przerywać :P
Pozdrawiam, BAD25